REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

Investors TFI: "Mamy powtórkę z końca lat 90". Co z GPW, obligacjami i złotem?

Tomasz Goss-Strzelecki2025-01-13 14:24zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl
publikacja
2025-01-13 14:24

Amerykański rynek akcji będzie kontynuował w tym roku dobrą passę, jednak przy większych wahaniach  – przewiduje Investors TFI. Na GPW towarzystwo liczy na przebicie 90 tys. pkt przez WIG. Wskazuje, że wzrost rentowności długu warto wykorzystać do zakupów obligacji, które zabezpieczą portfel. Wierzy też w utrzymanie trendu wzrostowego na rynku złota.

Investors TFI: "Mamy powtórkę z końca lat 90". Co z GPW, obligacjami i złotem?
Investors TFI: "Mamy powtórkę z końca lat 90". Co z GPW, obligacjami i złotem?
/ gary yim

Prognozy rynkowe towarzystwa na ten rok na spotkaniu z dziennikarzami przedstawił Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w Investors TFI.

Zwykle było inaczej. Ale to nie są normalne czasy

Jego zdaniem obecna sytuacja bardzo przypomina to, co działo się w amerykańskiej gospodarce i na rynkach niecałe 30 lat temu. – Zwykle tak dynamiczny wzrost kosztu pieniądza, jak w ostatnich latach kończył się dla amerykańskiej gospodarki i rynku akcji źle. Za jednym wyjątkiem – drugą połową lat 90. Wówczas wzrost stóp procentowych nie spowodował żadnego tąpnięcia w gospodarce amerykańskiej, a hossa utrzymywała się przez pięć długich lat – podkreślał.

Podał szereg powodów, dlaczego obecna sytuacja przypomina tę sprzed niemal trzech dekad. Jednym z głównych jest fakt, że amerykańskie firmy nie odczuwają ostatniego wzrostu kosztów pieniądza.

– Większość zobowiązań zaciągnęły kilka lat temu, gdy koszty kredytu były niskie, i wciąż korzystają z niskich kosztów finansowania. Tak samo było 30 lat temu – wskazywał, dodając, że dzięki temu wciąż mogą rosnąć ich zyski i marże. W tym roku jest spodziewany kilkunastoprocentowy wzrost zysków wśród spółek z S&P 500.

Investors TFI

Wobec tego firmy nie są zmuszone do oszczędności w postaci redukcji zatrudnienia (bezrobocie w USA utrzymuje się na umiarkowanym poziomie, ostatnio spadło do 4,1 proc.) czy cięcia inwestycji, przez co ryzyko recesji w gospodarce amerykańskiej jest niskie.

Internet jak AI, Cisco jak Nvidia. Jak rozpoznać bańkę?

Zdaniem Niedzielewskiego pierwszym sygnałem pogorszenia koniunktury byłby wzrost rentowności obligacji spółek o podwyższonym ryzyko, tzw. high yield, czyli wysokodochodowych. – Ruch na rynku high yield zazwyczaj poprzedza bessę na rynku akcji. Obecnie inwestorzy z rynku high yield nie dostrzegają jednak wzrostu ryzyka, tu znów widać podobieństwo do drugiej połowy lat 90. – podkreślał ekspert.

Wskazał też inne uderzającą analogię – tak jak 30 lat temu rynek i gospodarka był napędzany przez rozwój internetu, tak dzisiaj tematem dekady jest sztuczna inteligencja. – Wówczas liderem rynku było Cisco, obecnie jest nim Nvidia – podkreślał Niedzielewski.

Investors TFI

Hossa związana z rozwojem internetu trwała w USA przez pięć lat. I zdaniem Niedzielewskiego obecna hossa na Wall Street, która trwa od jesieni 2022 r. i jest związana m.in. z rozwojem sztucznej inteligencji, również nie musi skończyć się prędko. – Hossa lat 90. zakończyła się wystrzałem wielkiej spekulacji. Obecnie są pewne oznaki, że spekulacyjne nastroje się budują, ale do fazy przesadnego optymizmu jeszcze daleko – podkreślił.

Jego zdaniem można będzie się niepokoić, gdy zainteresowanie tematem AI przejdzie w fazę manii, co będzie można poznać np. po tym, że nie tylko w USA, ale również w Europie, w tym Polsce, zaczną pojawiać się spółki, które będą twierdziły, że AI zapewni im rynkowy sukces – podobnie jak było z internetem na przełomie lat 90-tych i 2000.

Investors TFI spodziewa się, że w tym roku hossa w USA będzie bardziej „demokratyczna” i w większym stopniu niż w 2024 r. obejmie mniejsze spółki.

Cena za hossę: większa zmienność i wciąż wysokie stopy

Ceną za utrzymanie dobrej koniunktury może być jednak wzrost zmienności, rozumianej jako mocny spadek, ale też wzrost notowań indeksów w krótkim czasie.

Investors TFI

Jednym ze źródeł podwyższonej zmienności mogą być Chiny, których gospodarka prawdopodobnie będzie potrzebować kolejnych działań stymulacyjnych. Ale niepewność mogą też wzmagać rozgrywki budżetowe czy polityczne w Niemczech, czy Francji, a także problemy niektórych rynków wschodzących (m.in. Brazylia czy Korea Płd). Sporo zmian na rynkach w Europie mogłoby też spowodować zakończenie działań zbrojnych w Ukrainie. Przede wszystkim jednak źródłem niepewności dla inwestorów będzie polityka nowej administracji Donalda Trumpa.

Investors TFI

Inwestorzy muszą się też pogodzić z utrzymaniem na dłużej wysokich stóp procentowych – Fed zdaniem Niedzielewskiego może je ściąć w tym roku dwu lub trzykrotnie, na koniec roku znajdą się w pobliżu 4 proc.

Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych USA powinna się znaleźć zdaniem Niedzielewskiego na koniec roku na poziomie podobnym jak teraz, czyli 4,6-4,7 proc. Jego zdaniem obligacje amerykańskie warto kupować w okresach przejściowego wzrostu ich rentowności, przede wszystkim w celu dywersyfikacji i zabezpieczenia portfela. – Sugeruję inwestorom, by wykorzystywali wyższe rentowności do zabezpieczenia się przed scenariuszem recesji, której na sto procent wykluczyć się nie da – stwierdził ekspert Investors TFI.

WIG przekroczy 90 tys. pkt. 11 proc. w górę

Jeśli chodzi o Polskę, Niedzielewski spodziewa się umocnienia gospodarki dzięki inwestycjom, których realizacja jest już zakontraktowana na ten rok. Można spodziewać się też wzrostu zysków firm, a w ślad za tym poprawy na krajowej giełdzie. – Indeks WIG powinien zaatakować rekordowe poziomy z maja 2024 r. W trakcie roku można spodziewać się przebicia 90 tys. pkt – podkreślił ekspert. Jego zdaniem polskim akcjom sprzyja blisko 40-proc. dyskonto wobec Europy czy rynków wschodzących, jeśli chodzi o ich wycenę. Wsparciem są także wysokie dywidendy wypłacane przez spółki.

Wskazana prognoza oznacza, że szeroki indeks GPW może urosnąć o nieco ponad 11 proc. z obecnego poziomu niespełna 81 tys. pkt.

Investors TFI spodziewa się więc w tym roku rekordów na GPW podobnie jak Dom Inwestycyjny Xelion, który zaprezentował swoje prognozy w zeszłym tygodniu.

Towarzystwo wierzy także w dalszy wzrost notowań złota. – Złoto mocno zdrożało w 2024 r. pomimo wzrostu notowań amerykańskiej waluty oraz wysokich stóp procentowych, co świadczy o dużej sile tego rynku. Jest on w jednoznacznym trendzie wzrostowym, a kupujących nie brakuje. Są wśród nich banki centralne oraz inwestorzy detaliczni i instytucjonalni z Azji, a powinni dołączyć jeszcze inwestorzy z Europy czy USA, którzy, patrząc po przepływach do funduszy, nie uczestniczyli w ostatnich zwyżkach. Warto mieć 10-15 proc. złota w portfelu – wskazał Niedzielewski.

100 tys. osób oszczędza w Investors TFI na emeryturę

Aktywa zgromadzone w produktach zarządzanych przez Investors TFI na koniec 2024 r., przekroczyły 8,5 mld zł. Towarzystwo miało łącznie 180 tys. klientów lokujących w funduszach rynku kapitałowego, w tym 100 tys. klientów korzystających z rozwiązań emerytalnych. – Wszystkie nasze fundusze zakończyły 2024 r. z dodatnią stopą zwrotu. Wypadły też korzystnie w swoich grupach porównawczych – podkreślał Zbigniew Wójtowicz, prezes Investors TFI.

Towarzystwo przyciągnęło w zeszłym roku 1,2 mld zł nowych środków, z czego większość do funduszy rynku dłużnego, zwłaszcza krótkoterminowych. Powodzeniem cieszyły się też fundusze inwestujące w akcje za granicą, szczególnie na rynku amerykańskim.

Prognozy Investors TFI: „Mamy powtórkę z końca lat 90., hossa w USA się utrzyma”.  Co z GPW, obligacjami i złotem?

 

Amerykański rynek akcji będzie kontynuował w tym roku dobrą passę, jednak przy większych wahaniach  – przewiduje Investors TFI. Na GPW towarzystwo liczy na przebicie 90 tys. pkt przez WIG. Wskazuje, że wzrost rentowności długu warto wykorzystać do zakupów obligacji, które zabezpieczą portfel. Wierzy też w utrzymanie trendu wzrostowego na rynku złota.

 

Prognozy rynkowe towarzystwa na ten rok na spotkaniu z dziennikarzami przedstawił Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w Investors TFI.

Zwykle było inaczej. Ale to nie są normalne czasy

Jego zdaniem obecna sytuacja bardzo przypomina to, co działo się w amerykańskiej gospodarce i na rynkach niecałe 30 lat temu. – Zwykle tak dynamiczny wzrost kosztu pieniądza jak w ostatnich latach kończył się dla amerykańskiej gospodarki i rynku akcji źle. Za jednym wyjątkiem – drugą połową lat 90. Wówczas wzrost stóp procentowych nie spowodował żadnego tąpnięcia w gospodarce amerykańskiej, a hossa utrzymywała się przez pięć długich lat – podkreślał.

Podał szereg powodów, dlaczego obecna sytuację przypomina tę sprzed niemal trzech dekad. Jednym z głównych jest fakt, że amerykańskie firmy nie odczuwają ostatniego wzrostu kosztów pieniądza. – Większość zobowiązań zaciągnęły kilka lat temu, gdy koszty kredytu były niskie, i wciąż korzystają z niskich kosztów finansowania. Tak samo było 30 lat temu – wskazywał, dodając, że dzięki temu wciąż mogą rosnąć ich zyski i marże. W tym roku jest spodziewany kilkunastoprocentowy wzrost zysków wśród spółek z S&P 500.

Wobec tego firmy nie są zmuszone do oszczędności w postaci redukcji zatrudnienia (bezrobocie w USA utrzymuje się na umiarkowanym poziomie, ostatnio spadło do 4,1 proc.) czy cięcia inwestycji, przez co ryzyko recesji w gospodarce amerykańskiej jest niskie.

Internet jak AI, Cisco jak Nvidia. Jak rozpoznać bańkę?

Zdaniem Niedzielewskiego pierwszym sygnałem pogorszenia koniunktury byłby wzrost rentowności obligacji spółek o podwyższonym ryzyko, tzw. high yield, czyli wysokodochodowe. – Ruch na rynku high yield zazwyczaj poprzedza bessę na rynku akcji. Obecnie inwestorzy z rynku high yield nie dostrzegają jednak wzrostu ryzyka, tu znów widać podobieństwo do drugiej połowy lat 90. – podkreślał ekspert.

Wskazał też inne uderzającą analogię – tak jak 30 lat temu rynek i gospodarka był napędzany przez rozwój internetu, tak dzisiaj tematem dekady jest sztuczna inteligencja. – Wówczas liderem rynku było Cisco, obecnie jest nim Nvidia – podkreślał Niedzielewski.

Hossa związana z rozwojem internetu trwała w USA przez pięć lat. I zdaniem Niedzielewskiego obecna hossa na Wall Street, która trwa od jesieni 2022 r. i jest związana m.in. z rozwojem sztucznej inteligencji, również nie musi skończyć się prędko. – Hossa lat 90. zakończyła się wystrzałem wielkiej spekulacji. Obecnie są pewne oznaki, że spekulacyjne nastroje się budują, ale do fazy przesadnego optymizmu jeszcze daleko – podkreślił.

Jego zdaniem można będzie się niepokoić, gdy zainteresowanie tematem AI przejdzie w fazę manii, co będzie można poznać np. po tym, że nie tylko w USA, ale również w Europie, w tym Polsce, zaczną pojawiać się spółki, które będą twierdziły, że AI zapewni im rynkowy sukces – podobnie jak było z internetem na przełomie lat 90 i 2000.

Investors TFI spodziewa się, że w tym roku hossa w USA będzie bardziej „demokratyczna” i w większym stopniu niż w 2024 r. obejmie mniejsze spółki.

Cena za hossę: większa zmienność i wciąż wysokie stopy

Ceną za utrzymanie dobrej koniunktury może być jednak wzrost zmienności, rozumianej jako mocny spadek, ale też wzrost notowań indeksów w krótkim czasie. Jednym ze źródeł podwyższonej zmienności mogą być Chiny, których gospodarka prawdopodobnie będzie potrzebować kolejnych działań stymulacyjnych. Ale niepewność mogą też wzmagać rozgrywki budżetowe czy polityczne w Niemczech czy Francji, a także problemy niektórych rynków wschodzących (m.in. Brazylia czy Korea Płd). Sporo zmian na rynkach w Europie mogłoby też spowodować zakończenie działań zbrojnych w Ukrainie. Przede wszystkim jednak źródłem niepewności dla inwestorów będzie polityka nowej administracji Donalda Trumpa.

Inwestorzy muszą się też pogodzić z utrzymaniem na dłużej wysokich stóp procentowych – Fed zdaniem Niedzielewskiego może je ściąć w tym roku dwu lub trzykrotnie, na koniec roku znajdą się w pobliżu 4 proc.

Rentowność 10-letnich obligacji skarbowych USA powinna się znaleźć zdaniem Niedzielewskiego na koniec roku na poziomie podobnym jak teraz, czyli 4,6-4,7 proc. Jego zdaniem obligacje amerykańskie warto kupować w okresach przejściowego wzrostu ich rentowności, przede wszystkim w celu dywersyfikacji i zabezpieczenia portfela. – Sugeruję inwestorom, by wykorzystywali wyższe rentowności do zabezpieczenia się przed scenariuszem recesji, której na sto procent wykluczyć się nie da – stwierdził ekspert Investors TFI.

WIG przekroczy 90 tys. pkt. 11 proc. w górę

Jeśli chodzi o Polskę, Niedzielewski spodziewa się umocnienia gospodarki dzięki inwestycjom, których realizacja jest już zakontraktowana na ten rok. Można spodziewać się też wzrostu zysków firm, a w ślad za tym poprawy na krajowej giełdzie. – Indeks WIG powinien zaatakować rekordowe poziomy z maja 2024 r. W trakcie roku można spodziewać się przebicia 90 tys. pkt – podkreślił ekspert. Jego zdaniem polskim akcjom sprzyja blisko 40-proc. dyskonto wobec Europy czy rynków wschodzących, jeśli chodzi o ich wycenę. Wsparciem są także wysokie dywidendy wypłacane przez spółki.

Wskazana prognoza oznacza, że szeroki indeks GPW może urosnąć o nieco ponad 11 proc. z obecnego poziomu niespełna 81 tys. pkt.

Investors TFI spodziewa się więc w tym roku rekordów na GPW podobnie jak Xelion, który przedstawiał swoje prognozy w zeszłym tygodniu.

Towarzystwo wierzy także w dalszy wzrost notowań złota. – Złoto mocno zdrożało w 2024 r. pomimo wzrostu notowań amerykańskiej waluty oraz wysokich stóp procentowych, co świadczy o dużej sile tego rynku. Jest on w jednoznacznym trendzie wzrostowym, a kupujących nie brakuje. Są wśród nich banki centralne oraz inwestorzy detaliczni i instytucjonalni z Azji, a powinni dołączyć jeszcze inwestorzy z Europy czy USA, którzy, patrząc po przepływach do funduszy, nie uczestniczyli w ostatnich zwyżkach. Warto mieć 10-15 proc. złota w portfelu – wskazał Niedzielewski.

100 tys. osób oszczędza w Investors TFI na emeryturę

Aktywa zgromadzone w produktach zarządzanych przez Investors TFI na koniec 2024 r. przekroczyły 8,5 mld zł. Towarzystwo miało łącznie 180 tys. klientów lokujących w funduszach rynku kapitałowego, w tym  100 tys. klientów korzystających z rozwiązań emerytalnych. – Wszystkie nasze fundusze zakończyły 2024 r. z dodatnią stopą zwrotu. Wypadły też korzystnie w swoich grupach porównawczych – podkreślał Zbigniew Wójtowicz, prezes Investors TFI.

Towarzystwo przyciągnęło w zeszłym roku 1,2 mld zł nowych środków, z czego większość do funduszy rynku dłużnego, zwłaszcza krótkoterminowych. Powodzeniem cieszyły się też fundusze inwestujące w akcje za granicą, szczególnie na rynku amerykańskim.

 

Źródło:
Tomasz Goss-Strzelecki
Tomasz Goss-Strzelecki
zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl

Od stycznia 2025 r. zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl. Wcześniej przez ponad dwie dekady związany z Gazetą Giełdy i Inwestorów „Parkiet”, gdzie przeszedł ścieżkę od dziennikarza w dziale zagranicznym do stanowiska zastępcy redaktora naczelnego, odpowiedzialnego m.in. za sekcję finansowo-gospodarczą oraz treści na portalu parkiet.com. Posiada licencję maklera papierów wartościowych.

Tematy
Wyjątkowa Wyprzedaż Forda. Hybrydowe SUVy już od 88 900 zł.
Wyjątkowa Wyprzedaż Forda. Hybrydowe SUVy już od 88 900 zł.

Komentarze (19)

dodaj komentarz
sterl
Powtórka to jest z lat 70 tych a jeszcze bardziej 1929r tylko że zadłużenie setki razy większe do PKB i pieniądze bez pokrycia w złocie i srebrze czyli same puste papiery..
stefan_wilmont_i_ryszard_cyba
W firmie z która wspołpracuje też zwolniono w ostatnim czasie 1 tys osób ale zrobiono to po 200 osob na kwartał zeby nikomu nic nie muisiec ponad to co mu nalezy sie z kodeksu pracy wyplacac nie musiec! Tylko jak zwykle na panstwowkach programy negocjacje premie, przywileje i straty
od_redakcji
Pisarz finansowy, analityk rynku i ekspert od metali szlachetnych Craig Hemke przewidział na początku 2024 r., że dług publiczny USA powiększy się o kolejne 2 biliony dolarów do już istniejących 34 bilionów dolarów. Dług federalny wynosi obecnie 36,3 biliona dolarów. Hemke miał rację i teraz powraca ze swoimi prognozami na 2025 Pisarz finansowy, analityk rynku i ekspert od metali szlachetnych Craig Hemke przewidział na początku 2024 r., że dług publiczny USA powiększy się o kolejne 2 biliony dolarów do już istniejących 34 bilionów dolarów. Dług federalny wynosi obecnie 36,3 biliona dolarów. Hemke miał rację i teraz powraca ze swoimi prognozami na 2025 r. Zacznijmy od tego, że stopy procentowe wzrosły już dramatycznie w ciągu ostatniego roku. Hemke mówi: „Jeśli gospodarka naprawdę zmierza w kierunku recesji i nie uda im się zapanować nad budżetem, z powodu płynności, która będzie potrzebna do kontrolowania stóp procentowych, Fed będzie otwarcie mówił o kontroli krzywej dochodowości”.

Czy „kontrola krzywej dochodowości” to nie jest po prostu inny termin oznaczający drukowanie ogromnych ilości pieniędzy w celu zakupu długu? Hemke mówi: „Tak, dokładnie. Pieniądze muszą pochodzić skądś, prawda? Jeśli kupują dług rządowy, ponieważ to właśnie robią. Są nabywcą ostatniej szansy, aby utrzymać te rentowności na niskim poziomie. Więc skąd pochodzą pieniądze? To oni je tworzą. To ogromna dewaluacja waluty (dolara amerykańskiego). To jest kreacja pieniądza, kreacja dolara, która zostaje wtłoczona do gospodarki... To jest dokładnie tak, jak stało się po covidzie. Kontynuuje tę inflację przeciwko zwykłym ludziom, tobie i mnie i wszystkim innym, którzy muszą wziąć swoje dolary i iść kupić rzeczy. To tutaj staje się to nie do utrzymania”.

Jaki inny wybór ma rząd? Hemke mówi, że mogą ciąć wydatki, ale to również ma swoje problemy, ponieważ płynność wysycha, ściągalność podatków wysycha, a rynek się załamuje. Hemke mówi: „Jak chciałbyś umrzeć? Twój wybór to krzesło elektryczne lub pluton egzekucyjny. . . . Gdybyś obciął deficyt wydatków o 2 biliony dolarów, nie miałbyś 2 bilionów dolarów wzrostu. . . . To bardzo trudna sytuacja. To nie jest takie proste, jak chciałyby, abyś wierzył sieci finansowe”. Tak więc rząd federalny ma dwa wybory: drukować pieniądze lub ciąć wydatki.

Co Hemke radzi ludziom robić dla ochrony? Hemke mówi: „Kiedy Nixon zamknął okno złota w 1971 roku, można było kupić 400-uncjową sztabkę złota za 11 000 dolarów. Dzisiaj, gdy złoto kosztuje około 2600 dolarów za uncję, ta sama 400-uncjowa sztabka kosztowałaby 1,1 miliona dolarów. . . . Globalne banki centralne, Chiny, Rosja, Polska, Turcja, Indie, biorą swoje rezerwy dolarowe i kupują złoto. Ty i ja mamy rezerwy dolarowe. Pracujemy, wydajemy i oszczędzamy wszystko, co zostanie. To są nasze rezerwy dolarowe i musimy zrobić to samo, co banki centralne robią od trzech lat. . . . Masz sprzedawcę złota i srebra jako sponsora. Niech ci wyśle ​​trochę złota i srebra, ponieważ jest to najlepsza ochrona, jaką możesz mieć w tym szaleństwie.
sterl
Jedni kupują złoto, a inni tylko pusty papier na złoto żeby ratować sprzedawcę przed bankructwem i płaceniem odsetek..
Można inwestować nie dwa ale i 4 biliony , ale pod warunkiem że wróci 6 bln zysku i nadwyżki handlowe ponad 1 bln rocznie a nie 1 bilion pkb z 4 bln inwestycji a reszta przeputana .. do zera i deficyt handlowy
Jedni kupują złoto, a inni tylko pusty papier na złoto żeby ratować sprzedawcę przed bankructwem i płaceniem odsetek..
Można inwestować nie dwa ale i 4 biliony , ale pod warunkiem że wróci 6 bln zysku i nadwyżki handlowe ponad 1 bln rocznie a nie 1 bilion pkb z 4 bln inwestycji a reszta przeputana .. do zera i deficyt handlowy ponad 1 bln i stale rośnie.. .
aleusz
Jedno mnie dziwi - dlaczego złoto nadal jest takie tanie?
od_redakcji
Bo FED czuwa nad nim. Gdyby wybuchła cena złota, to momentalnie byłby koniec systemu.
einstachu
Dlaczego? Dane historyczne z uwzględnieniem dopalacza wojennego, który ożywczo działa na gospodarkę, wskazują na ok. 2200 USD za uncję przez najbliższe 2-5 lat. Aktualna cena wywindowana jest przez konflit na bliskim wschodzie i wojnę w Ukrainie, ale to może się pięknie wyciszyć już w tym roku.
Jedyny czynnik niepewny, to skutki
Dlaczego? Dane historyczne z uwzględnieniem dopalacza wojennego, który ożywczo działa na gospodarkę, wskazują na ok. 2200 USD za uncję przez najbliższe 2-5 lat. Aktualna cena wywindowana jest przez konflit na bliskim wschodzie i wojnę w Ukrainie, ale to może się pięknie wyciszyć już w tym roku.
Jedyny czynnik niepewny, to skutki gwałtownej deprawacji narodów. To jest problem.
od_redakcji odpowiada einstachu
Słyszałeś coś o dolarze drukowanym z szybkością światła?
od_redakcji
Nawet nie może być mowy o powtórce. Pieniądz zniszczony. Narody zdeprawowane. Dług niewyobrażalny . Duże wojny na horyzoncie.
elistheo
Jak będzie spadało to Jerome jednym kliknięciem dodrukuje kolejny pierdyliard zielonych i znowu będzie rosło inaczej Donald go zwolni i tyle :)

Powiązane: Inwestowanie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki