Pięć polskich regionów znalazło się w gronie 21 najbiedniejszych w całej Unii. Nasza sytuacja prezentuje się jednak znacznie gorzej, jeśli spojrzymy na liczby bez różowych okularów parytetu siły nabywczej.


O poniedziałkowej publikacji Eurostatu jako pierwszy napisał mój redakcyjny kolega Łukasz Piechowiak. „Na liście 20 najbiedniejszych regionów UE znajdziemy 5 województw – lubelskie (47% PKB per capita UE w PPS), podkarpackie (48%), warmińsko-mazurskie (48%), podlaskie (49%) i świętokrzyskie (49%)” – odnotował główny ekonomista Bankier.pl.
Z tych danych wynikałoby, że najbiedniejsze polskie regiony osiągnęły prawie połowę zamożności krajów Unii Europejskiej. Gdyby tak było w istocie, to wcale nie byłoby tak źle. Problem w tym, że to tylko prawda statystyczna. Po pierwsze, średnią dla UE zaniżają stosunkowo biedne państwa z Europy Środkowej: Bułgaria, Rumunia, Węgry i… Polska. Po drugie, czytelnika nieobeznanego w tajnikach ekonomii zmyli „parytet siły nabywczej” (PPS – purchasing power standard), w którym statystyki dla polskich regionów prezentują się znacznie korzystniej niż w ujęciu nominalnym.
Cuda parytetu siły nabywczej
W teorii PPS ma odzwierciedlać różnicę w poziomie cen, aby umożliwić lepsze porównanie warunków życia pomiędzy krajami (regionami) o diametralnie różnych kosztach życia. Przecież zupełnie czym innym jest siła nabywcza londyńskiej pensji minimalnej w Londynie, a czym innym na bułgarskiej czy polskiej prowincji. Tyle teorii.
Jednak w praktyce chyba wszyscy czujemy, że coś tu nie gra. Że niby poziom życia mieszkańców Dolnego Śląska (76% PKB per capita w PPS) jest podobny jak w portugalskim Algarve (78%), południowym Yorkshire (76%), włoskim Molise (75%) czy francuskim Franche-Comté (77%)? Trudno mi w te obliczenia uwierzyć.
|
Kraj |
PKB per capita |
|
|---|---|---|
|
w euro |
% śr. UE |
|
|
Dania |
46 200 |
168% |
|
Szwecja |
44 400 |
161% |
|
Irlandia |
41 000 |
149% |
|
Holandia |
39 300 |
143% |
|
Austria |
38 500 |
140% |
|
Finlandia |
37 600 |
137% |
|
Niemcy |
36 000 |
131% |
|
Belgia |
35 900 |
131% |
|
Wlk. Brytania |
34 900 |
127% |
|
Francja |
32 200 |
117% |
|
UE |
27 500 |
100% |
|
Włochy |
26 500 |
96% |
|
Hiszpania |
22 400 |
81% |
|
Słowenia |
18 100 |
66% |
|
Portugalia |
16 700 |
61% |
|
Grecja |
16 200 |
59% |
|
Estonia |
15 200 |
55% |
|
Czechy |
14 700 |
53% |
|
Słowacja |
13 900 |
51% |
|
Polska |
10 700 |
39% |
|
Węgry |
10 600 |
39% |
|
Rumunia |
7 500 |
27% |
|
Bułgaria |
5 900 |
21% |
|
Źródło: Eurostat. |
||
Dlatego preferuję porównywanie PKB na mieszkańca w wartościach nominalnych, które w mojej ocenie lepiej odzwierciedlają różnice w rozwoju pomiędzy Polską a Europą Zachodnią. PKB per capita na mieszkańca Polski w 2014 roku wyniósł zaledwie 10 700 euro. Oprócz Bułgarii i Rumunii w całej UE biedniejsze (i to nieznacznie) były tylko Węgry. Polski dochód na mieszkańca stanowił niespełna 30% PKB przypadającego na Niemca, Brytyjczyka czy Fina. I to jest prawdziwy dystans dzielący nas od krajów bogatego Zachodu. W tyle zostawili nas nawet nasi południowi sąsiedzi: Czechy i Słowacja.
Polska regionalna
Najbogatszym regionem Polski jest województwo mazowieckie (czyli tak naprawdę aglomeracja warszawska), gdzie dochód przypadający na mieszkańca wynosił 17 100 euro, czyli 62% średniej unijnej. To poziom zbliżony do zamożności Grecji i Portugalii czy najuboższych regionów Włoch, ale wciąż znacząco niższy od najbiedniejszych części dawnego NRD.
|
Województwo |
PKB per capita w euro |
|---|---|
|
mazowieckie |
17 100 |
|
dolnośląskie |
11 900 |
|
wielkopolskie |
11 500 |
|
śląskie |
11 100 |
|
pomorskie |
10 200 |
|
łódzkie |
10 000 |
|
małopolskie |
9 500 |
|
lubuskie |
9 000 |
|
zachodniopomorskie |
8 900 |
|
kujawsko-pomorskie |
8 700 |
|
opolskie |
8 600 |
|
świętokrzyskie |
7 800 |
|
podlaskie |
7 700 |
|
podkarpackie |
7 600 |
|
warmińsko-mazurskie |
7 600 |
|
lubelskie |
7 500 |
|
Źródło: Eurostat. |
|
Dolnośląskie - drugie na liście najbogatszych polskich województw – z dochodem per capita rzędu 11 900 euro znalazło się obok drugiego najbiedniejszego regionu Słowacji (Stredne Slovensko), węgierskiego Nyugat Dunántúl czy greckiej Thessalii. Dochodu mieszkańców sąsiedniej Saksonii (26.900 euro) nie osiągnęlibyśmy nawet podwajając nasz obecny PKB per capita.
Przeczytaj także
A to i tak nieźle na tle regionów Polski wschodniej (7 600 euro), które zestawiać możemy jedynie z najbiedniejszymi prowincjami Rumunii i Bułgarii.



























































