[Aktualizacja, 16.03.17, godz. 7.50] Partia Wolności Geerta Wildersa przegrała z
ugrupowaniem urzędującego premiera Marka Ruttego. Frekwencja w holenderskich wyborach była najwyższa od 30 lat.


We wtorek rano holenderska centralna komisja wyborcza ma dane niemal z wszystkich lokali (95%). Wygrywa Partia Ludowa Marka Ruttego, zdobywając 33 mandaty. Partia Wolności Geerta Wildersa jest druga i zdobyła 20 miejsc w parlamencie. Tuż za nią są chadecy z 19 miejscami i liberałowie również z 19 mandatami. Według pierwszych sondaży exit polls, Partia Ludowa miała zdobyć 31 mandatów, a Partia Wolności 19. Więcej o głównych partiach, które startowały w wyborach przeczytasz w naszej ściągawce dotyczącej holenderskich wyborów.
95% of votes counted in Dutch elections; PM Rutte's VVD largest party, Wiĺders 2nd, GreenLeft wins less than expected, SocDem PvdA meltdown. pic.twitter.com/ud6VLxvtes
— Harald Doornbos (@HaraldDoornbos) 16 marca 2017
Centralna komisja wyborcza potwierdza, że odnotowano najwyższą frekwencję wyborczą od 30 lat - do lokali poszło 81% uprawnionych obywateli. To najwyższy wynik od 1986 r. Dane te potwierdzały wcześniejsze zapowiedzi ekspertów, że będą tłumy głosujących, gdyż obywateli zmotywuje ostatni kryzys dyplomatyczny między władzami w Ankarze i Hadze. Oficjalne wyniki wyborów zostaną podane dopiero 21 marca.
W środę wieczorem, na pierwsze doniesienia z Holandii o niezbyt dobrym wyniku ugrupowania Geerta Wildersa, rynki finansowe zareagowały dalszym umocnieniem euro (EUR/USD powyżej 1,07). Na aktualną sytuację należy jednak patrzeć także przez pryzmat decyzji Rezerwy Federalnej, która po raz trzeci od wybuchu kryzysu podniosła stopy procentowe. Bardziej łagodna od spodziewanej perspektywa dalszych podwyżek sprawiła, że dolar wyraźnie osłabił się względem innych walut (w tym euro i złotego), wzrosły natomiast ceny złota.
Teraz negocjacje
Proces powoływania nowego gabinetu w Holandii jest dość skomplikowany i może trwać nawet kilka miesięcy, podczas których władzę wykonawczą sprawuje poprzedni rząd. Od 1946 r. nowe gabinety formowały się średnio przez 90 dni (najkrócej 10 dni w 1948 r., najdłużej 208 dni w 1977 r., aktualny rząd sformowano w 52 dni).
Rozmowy koalicyjne prowadzi zazwyczaj emerytowany, cieszący się dużym szacunkiem polityk, którego powołuje do tego zadania monarcha. Zadanie jest tym trudniejsze, im więcej partii potencjalnie może wchodzić w skład rządu. W ostatnich latach obserwowano istotne zmniejszenie liczby mandatów, które obejmowały trzy największe partie (w 1986 r. było to blisko 90%).
Rutte: Holandia powiedziała "stop" złemu rodzajowi populizmu
Premier Holandii Mark Rutte powiedział w środę późnym wieczorem, że zakończone wybory parlamentarne wykazały, iż Holandia "po Brexicie, po wyborach w USA powiedziała +stop+ złemu rodzajowi populizmu".
"Dzisiaj mamy święto demokracji. Wydaje się, że VVD będzie największą partią w Holandii po raz trzeci z rzędu" - powiedział rozpromieniony Rutte na spotkaniu - ze swymi zwolennikami w Hadze po ogłoszeniu wyników exit polls.
"Chcemy trzymać się dotychczasowego kursu - bezpieczeństwa, stabilności i prosperity" - dodał.
Jego najgroźniejszy rywal, przywódca antyimigracyjnej i antyunijnej Partii na rzecz Wolności (PVV) Geert Wilders oświadczył, że "Rutte nie widział jeszcze wszystkiego".
Zdaniem analityków, jeśli wyniki sondażowe potwierdzą się, to mogą stać się silnym impulsem dla liberalnych, prounijnych partii w Europie przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi we Francji i parlamentarnymi w Niemczech.
Associated Press ocenia, że Rutte, który przez większość kampanii przedwyborczej wydawał się iść "łeb w łeb" z Wildersem, umocnił swoją pozycję, wykazując twarde stanowisko w ostatnim konflikcie dyplomatycznym z Turcją.
Wilders liczy na udział w formowaniu rządu
Przywódca antyimigranckiej i antyunijnej Partii na rzecz Wolności (PVV) Geert Wilders oświadczył w nocy ze środy na czwartek, że jest gotów uczestniczyć w nowej koalicji rządowej. Zapowiedział, że jeśli do tego nie dojdzie to PVV będzie "twardą opozycją".
"Chcielibyśmy otrzymać zaproszenie do udziału w rozmowach koalicyjnych. Jeśli to będzie możliwe chciałbym uczestniczyć w rządzie, ale jeśli nic z tego nie wyjdzie będziemy twardą opozycją" - powiedział Wilders dziennikarzom.
Dodał, że "będziemy wspierać rząd tam gdzie to będzie niezbędne, w sprawach, które są dla nas ważne".
Szanse na to aby ugrupowanie Wildersa weszło w skład nowej koalicji rządowej są praktycznie zerowe bowiem wszystkie największe partie polityczne Holandii wykluczyły możliwość współpracy z PVV.
Wilders powiedział, że mimo, iż jego partia nie odniosła zwycięstwa w środowych wyborach, to jednak zwiększyła stan posiadania. "To jest rezultat, z którego możemy być dumni" - powiedział. Zauważył, że nawet poza rządem, wpływ PVV na holenderską politykę był znaczący.
Przywódca PVV powiedział też, że nie rozumie co miał na myśli premier Mark Rutte mówiąc, że Holandia powiedziała "stop" złemu rodzajowi populizmu. "On (Rutte) imputuje, że są dobrzy i źli populiści. Nie uważam siebie za populistę, ale on sugeruje, że jestem złym populistą i kimś w rodzaju nazisty" - powiedział Wilders.
Michał Żuławiński/PAP/IAR