We wtorek nad ranem doszło do nagłego skoku notowań funta do dolara – ruch o prawie dwie figury na jednej z głównych par walutowych świata to nieczęsto widywane zjawisko. Eksperci spekulują, że mógł to być błąd maklera albo komputerowego algorytmu.


O godzinie 6:10 kurs GBP/USD w ciągu niespełna minuty podskoczył z 1,4478 do 1,4659 funta za dolara. Zmiana notowań dwóch z pięciu najważniejszych walut świata w ciągu mniej niż 60 sekund to rzadko obserwowane zjawisko nawet na bardzo zmiennym i nieprzewidywalnym Foreksie.
Zwykle tego typu „wystrzały” przypisywane były tzw. błędowi grubego palca – czyli niepoprawnej dyspozycji złożonej przez maklera lub jednego dużego gracza. Ale w ostatnich latach częściej niż ludzie „mylą” się algorytmiczne systemy handlujące, w tym przede wszystkim roboty typu HFT. Automaty przy niewielkiej płynności rynku mogą wyrządzić poważne szkody. Przekonaliśmy się choćby w maju 2010 roku, gdy na nowojorskiej giełdzie doszło do tzw. nagłego krachu (ang. flash crash).
Z drugiej strony takie okresowe „wysychanie płynności” skutkujące dzikimi skokami notowań najczęściej zdarza się w okresach podwyższonego ryzyka. Rynki finansowe są mocno zaniepokojone konsekwencjami ewentualnego Brexitu. Niepokój wzmógł się w poniedziałek, gdy pojawiło się kilka sondaży wskazujących na przewagę zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Przeczytaj także
Poranny skok kursu GBP/USD widoczny był także na parze funt-złoty. Brytyjska waluta podrożała do blisko 5,59 zł, by do 8:40 potanieć do 5,56 zł. Wysoka zmienność widoczna jest od początku grudnia. Od tego czasu funt zdążył już kosztować 6,09 zł, w kwietniu już zaledwie 5,25 zł, a pod koniec maja za szterlinga płacono ponad 5,80 zł.
Krzysztof Kolany
























































