Nowe ministerstwo administracji i cyfryzacji to krok w dalszy rozwój nowoczesnego społeczeństwa informacyjnego. Stworzenie nowego resortu w całości odpowiedzialnego za cały obszar informacyjno-telekomunikacyjny może przyśpieszyć rozwój e-administracji i zapobiegać cyfrowemu wykluczeniu określonych grup społecznych.
Do tej pory praktycznie każde ministerstwo czy instytucja publiczna w kwestii tworzenia rozwiązań informatycznych działało niejako na własną rękę – przykładem jest tu tworzenie platformy e-PUAP przez MSWiA oraz CEIDG z inicjatywy Ministerstwa Gospodarki. Nowy resort może usystematyzować te działania, lecz wiąże się to z zawężeniem zadań innych ministerstw.
Zobacz też: Odważne expose premiera. Czego zabrakło?
W MSWiA działają dwa departamenty, których kompetencje najprawdopodobniej znajdą się w zasięgu nowego ministerstwa - Departament Społeczeństwa Informacyjnego oraz Departament Ewidencji Państwowych i Teleinformatyki. Pierwszy zajmuje się m.in. koordynacją e-PUAP. Z kolei drugi prowadzi m.in. centralną ewidencję pojazdów i kierowców. Prawdopodobnie w nowym resorcie podległe organizacyjnie będzie także Centrum Projektów Informatycznych. Instytucja ta może się poszczycić realizacją projektu PESEL2, a obecnie pracuje m.in. nad pl.ID, czyli nowoczesnym elektronicznym dowodem osobistym. Ma to być wygodne rozwiązanie w przypadku konieczności dołączenia do dowodu innych urzędowych dokumentów.
Przed nowym ministerstwem, którego szefem został Michał Boni wiele zadań. Business Centre Club wymienia dwie grupy zadań – w zakresie społeczeństwa i administracji państwowej. W pierwszym przypadku chodzi przede wszystkim o zapewnienie bezpłatnego dostępu do bezprzewodowego internetu m.in. w okolicach budynków instytucji publicznych. Do tego należy doliczyć stworzenie kompleksowych i skończonych rozwiązań z zakresu e-administracji oraz zapewnienie obywatelom dostępu online do różnego typu rejestrów publicznych.
Z zakresu administracji państwowej chodzi głównie o usunięcie barier administracyjnych i prawnych stanowiące barierę w rozwoju społeczeństwa informatycznego – wymienić tu można chociażby wieczne problemy z e-podpisem, czy możliwością wysyłania faktur e-mailem.
Ministerstwo skazane na sukces
Od strony społecznej, nowy resort nie będzie miał wielkich problemów z realizacją postawionych przed nim zadań. Premier w swoim expose powiedział wyraźnie, że nie zamierza wyręczać Polaków w zapewnieniu im dostępu do sieci. Zapowiedział również likwidację ulgi na internet motywując to stosunkowo niską ceną dostępu do tych usług i jej coraz większą powszechnością. Plany objęcia bezprzewodowym Internetem całego obszaru Polski ograniczone zostaną tylko do okolic urzędów i innych instytucji publicznych. Z kolei możliwość podłączenia do sieci każdego gospodarstwa domowego w Polsce raczej będzie leżało w gestii MRR i finansowane będzie ze środków unijnych.
Biorąc to pod uwagę, ministerstwo administracji i cyfryzacji po prostu skazane jest na sukces, ponieważ każde działanie jakiego się podejmie zostanie przez Polaków zauważone. Problemem może być konsolidacja rozwiązań informatycznych stosowanych przez różne urzędy i instytucje np. ZUS i Urząd Skarbowy, ale to w zasadzie samoistnie zmierza w kierunku unifikacji poszczególnych systemów. Zatem przez najbliższe lata resort będzie zajmować się głównie organizacją i usystematyzowaniem kompetencji. Obecnie realizowane działania zapiszą się na konto Michała Boniego. Czy będą one sukcesem – to zależy od sprawności pionu PR nowego resortu.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
l.piechowiak@bankier.pl
Zobacz też:
» Wszyscy zrzucamy się na składki ZUS za babcie opiekujące się własnymi wnukami
» ZUS w tym tygodniu przekazał do OFE 29,13 mln zł
» Dryfujący ZUS zaczyna tonąć
» Wszyscy zrzucamy się na składki ZUS za babcie opiekujące się własnymi wnukami
» ZUS w tym tygodniu przekazał do OFE 29,13 mln zł
» Dryfujący ZUS zaczyna tonąć




























































