Według różnych szacunków, w Polsce żyje około 8 milionów psów. W samej tylko Warszawie jest ich ponad 110 tys., gdzie dziennie na trawnikach i chodnikach pozostawiają około 16 ton odchodów. Szczególnie widoczne jest to pod koniec zimy, gdy przychodzą pierwsze roztopy.

Psie odchody są zmorą szczególnie zarządców spółdzielni, którym psują wizerunek i wrażenia estetyczne. Ratunkiem dla spółdzielni może stać się wynajęcie firmy, które usunie psie odchody z chodników i trawników.
Czy warto wchodzić w taki biznes
Psów z roku na roku przybywa, a firm zajmujących się sprzątaniem jest jak na lekarstwo. Wprawdzie masa firm oferuje w sprzedaży środki do sprzątania po swoim pupilu, ale całą czynność trzeba wykonać samemu.
Większość posiadaczy psów myśli, że psie odchody nikomu nie zawadzają. Wprawdzie chcą oni działać zgodnie z zasadami społecznymi i prawnymi, ale bardziej cenią sobie własną wygodę.
W dodatku problem zalegania psich odchodów jest nagłaśniany coraz bardziej. I to może spowodować, że w przyszłości popyt na tego typu usługi znacznie wzrośnie.

W Polsce, zgodnie z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, obowiązek sprzątania psich odchodów należy do posiadacza lub właściciela psa, a także do zarządcy nieruchomości. Za niedopełnienie tego obowiązku, straż miejska może wystawić mandat od 20 do 500 zł, jednak zwykle kończy się na rozmowie dyscyplinującej lub pouczeniu.
8 tys. zł i startujemy
Do usuwania nieczystości po czworonogach, używa się specjalnego odkurzacza. Z silnikiem hondy waży około 8 kg i jest w stanie w ciągu 8 godzin zebrać nawet do 180 kg nieczystości. Urządzenie można nosić na plecach lub na specjalnym wózku, jednak najwygodniej jest go zamontować na skuterze lub kładzie. Cena samego urządzenia waha się w granicach 8 tys.
![]() Źródło: www.ag-complex.com.pl |
Ile można zarobić
Na wynajęcie firmy zajmującej się sprzątaniem psich odchodów zdecydowała się m.in. warszawska dzielnica Białołęka. Przez 5 miesięcy firma sprzątała 15 km chodników wraz z przylegającymi do niej trawnikami (2 razy w tygodniu). Za taką usługę firma inkasuje od 30 do 50 tys. zł.
Mimo że w Polsce biznes ten dopiero raczkuje, na świecie wielu zarabia na nim spore pieniądze. W Stanach Zjednoczonych na przestrzeni ostatnich kilku lat powstało wiele firm, które oferują sprzątanie przydomowych ogródków oraz trawników po psich pupilach. Koszt tygodniowego sprzątania ogródka wynosi około 15 dolarów. Do firmy należy również wywożenie i utylizacja psich odpadów.
Jak zdradza właściciel jednej z takich firm, bez zbędnego angażowania się można zarobić 45 tys. dolarów rocznie. Z kolei na Dalekim Wschodzie mocno rozwija się biznes związany z torebkami na psie odchody. Ich producenci prześcigają się w kolorach, kształtach oraz rodzajach tworzywa, z którego wytwarzane są torebki.
100 dolarów za jedno badanie DNA

Jak wygląda ta walka? Właściciele psów z danego osiedla dostarczają do zarządcy próbkę śliny zwierzaka, która następnie wysyłana jest do laboratorium; wynik badania DNA zapisuje się w specjalnej bazie danych. Kiedy zarządca znajdzie na osiedlu nieposprzątane odchody, wówczas wysyła je do laboratorium, gdzie wynik badania porównywany jest z danymi bazy. Cała operacja trwa około 2 tygodni. Jeżeli okaże się, że są to pozostałości po zwierzaku któregoś z lokatorów, wówczas otrzymuje on ostrzeżenie. W przypadku recydywy mieszkaniec musi opuścić osiedle lub pozbyć się zwierzęcia, ewentualnie zapłacić karę w wysokości tysiąca dolarów.
Do tej pory z usług laboratorium skorzystało „zaledwie” 20 amerykańskich osiedli. Usługą zainteresowani są również m.in. Izraelczycy, Japończycy i Niemcy.
Barbara Sielicka
Bankier.pl
b.sielicka@bankier.pl