Lewicowa administracja Francoise’a Hollande’a poległa w walce o wprowadzenie we Francji 75% stawki podatku dochodowego dla najlepiej zarabiających. Polski zwolennik wysokich podatków idzie jeszcze dalej i proponuje stawkę 95%.



Od kilku dni w Polsce trwa debata dotycząca kwoty wolnej od podatku. Lawinę opinii i komentarzy w tej sprawie wywołało zaskarżenie przez Rzecznika Praw Obywatelskich do Trybunału Konstytucyjnego tej kwoty. Zdaniem RPO 556 zł i 2 grosze to zbyt niska kwota zwolnienia, nieodpowiadająca progowi ubóstwa.
Głos w debacie o kwocie wolnej od podatku oraz skali obciążeń fiskalnych zabrał Piotr Szumlewicz, ekspert i doradca Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. - Warto zauważyć, że podatki w Polsce należą do najmniej progresywnych w Unii Europejskiej. Górny próg podatkowy, który wynosi 32%, jest znacznie niższy niż w większości państw europejskich – pisze Szumlewicz w dzisiejszym artykule opublikowanym w portalu lewica24.pl.
Obecnie polscy podatnicy płacą podatek dochodowy w wysokości 18% do kwoty 85 528 zł. Stawka 32% obowiązuje powyżej tego progu. W przeszłości obowiązujące nad Wisłą stawki wynosiły 19-20%, 30-33% i 40-45%.
Lewicowy ekspert ciężar swojej argumentacji kładzie głównie na zbyt niskie jego zdaniem opodatkowanie osób lepiej zarabiających. Jak pisze Szumlewicz, „warto zauważyć, że podatki w Polsce należą do najmniej progresywnych w Unii Europejskiej”.
- Górny próg podatkowy, który wynosi 32%, jest znacznie niższy niż w większości państw europejskich. Zarazem składki emerytalno-rentowe są odprowadzane wyłącznie do kwoty 30-krotności średniego miesięcznego wynagrodzenia, czyli krezusi biznesu przestają je płacić już na początku roku. Do tego dochodzi jeszcze szereg ulg dla przedsiębiorców, a do tego podatek liniowy 19%, który płacą osoby o średnich dochodach przekraczających miesięcznie 15 tys. zł – wylicza.
Zdaniem Szumlewicza „dochody menedżerów rosną w błyskawicznym tempie, a ich wysokie dochody nie przyczyniają się do rozwoju gospodarczego państwa i poprawy warunków życia całego społeczeństwa”.
W proponowanej przez eksperta OPZZ reformie podatkowej kluczowe miejsce zajmuje „zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 6 tys. zł, a docelowo do 10 tys. zł rocznie”. Dodatkowo Szumlewicz postuluje o wprowadzenie dodatkowych stawek podatku dochodowego – 50% od dochodu przekraczającego 120 tys. zł rocznie, 75% od dochodów przekraczających 300 tys. zł rocznie oraz 95% od dochodów przekraczających 1 milion złotych rocznie.
- W ten sposób duża część dochodów krezusów biznesu szłaby do budżetu i byłaby redystrybuowana w postaci nowych przedszkoli, żłobków czy płac dla pracowników budżetówki. Oczywiście byłby to też bodziec dla kadry zarządzającej, aby większą część zysku przeznaczała na inwestycje lub wyższe wynagrodzenia dla pracowników – argumentuje.
Nie są to pierwsze kontrowersyjne pomysły Szumlewicza. W przeszłości ekspert OPZZ proponował m.in. wprowadzenie jawności płac czy skrócenie tygodnia pracy do 38 godzin.
Piotr Szumlewicz zaznacza, że propozycje zawarte w tekście nie są oficjalnym stanowiskiem OPZZ, ale
co do kierunku OPZZ domaga się zwiększenia kwoty wolnej podatku oraz podniesienia podatków dla najlepiej zarabiających Polaków.
/mj