31.10. Berlin (PAP) - Po decyzjach szczytu strefy euro z minionego tygodnia perspektywa przystąpienia Polski do strefy euro stała się wyraźniejsza - ocenił prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel".
"Decyzja z Brukseli pokazuje, że ci, którzy liczyli się z upadkiem euro, nie mieli racji" - powiedział Belka.

"Teraz decyzje muszą zostać wcielone w życie. Problemy nie znikną wszystkie na raz i możliwe, że dojdzie jeszcze do turbulencji wokół papierów innych krajów. Ale na pewno perspektywa dla wejścia Polski do UE jest wyraźniejsza, nawet jeśli nie chcemy natychmiast wyznaczyć daty przystąpienia" - ocenił szef NBP w rozmowie, opublikowanej w najnowszym wydaniu tygodnika.
Zdaniem Belki kryzys w strefie euro potrwa jeszcze długo. "Ale teraz istnieją zarysy nowej architektury, która pozwoli koordynować polityki gospodarcze i to jest bardzo dobre. Strefa euro obiera kurs na coraz bliższą unię polityczną, bez której euro nie da się utrzymać. Pewnego dnia Polska przystąpi do nowej, innej strefy euro, która w większym stopniu niż obecnie będzie nosić cechy związku państw. Musimy być silni i zdrowi, by nie utracić tam naszej suwerenności gospodarczej, tak jak dzieje się to teraz z krajami, które mają problemy" - dodał prezes NBP.
Komentuje Krzysztof Kolany, Główny analityk Bankier.pl |
|
Gaszenie pożaru benzynąOstatni szczyt strefy euro nie rozwiązał żadnego z problemów Europy. Politykom udało się jedynie odsunąć kolejną falę kryzysu o kilka miesięcy lub tygodni. Podstawowym problemem Eurolandu oprócz gigantycznego długu publicznego (85% PKB) jest stagnacja gospodarcza będąca konsekwencją m.in. rozrośniętych wydatków państwa i przeregulowania gospodarki. Dlatego skutecznymi działaniami antykryzysowymi mogą być tylko cięcia wydatków socjalnych oraz deregulacja i liberalizacja – w tym przede wszystkim prawa pracy i zasad prowadzenia działalności gospodarczej. Natomiast zastępowanie jednego długu przez inny jest tylko i wyłącznie grą na czas, co nie może przynieść niczego dobrego. Tego faktu nie zmieni żadna „koordynacja polityki gospodarczej”, nawet gdyby decyzje zapadały bezpośrednio w Berlinie. Jedna waluta dla Greków i Niemców po prostu nie miała prawa dobrze funkcjonować. Dlatego uważam, że pozostawanie poza unią walutową w jej obecnym kształcie przyniesie Polsce więcej korzyści niż kosztów. |
Przyznał, że jest jeszcze za wcześnie, aby przekonywać Polaków, iż opłaca się wprowadzić wspólną walutę. "Ze wszystkich stron jesteśmy bombardowani złymi wiadomościami o euro. To nie zachęca. Ale gdy strefa euro odzyska siły, Polacy uświadomią sobie, że źle jest pozostawać poza nią. To oznacza dodatkowe koszty i ryzyka dla polskiej gospodarki, bo trzeba wyrównywać wahania kursów wymiany" - powiedział Belka.
Podkreślił, że w interesie Polaków leży to, aby euro przetrwało i było silne. "Wszystko inne oznaczałoby załamanie się idei Unii Europejskiej i byłoby katastrofą dla Polski".
Zdaniem prezesa NBP skupowanie przez Europejski Bank Centralny obligacji zadłużonych krajów eurolandu było słusznym posunięciem. "To była absolutnie wyjątkowa sytuacja, a EBC działał w wąskich granicach. Nie można powiedzieć, że EBC po prostu włączył drukarkę pieniędzy" - ocenił Belka. Jak dodał, w czasie aktualnego kryzysu obalono niejedno tabu. Wiem, że Niemcy mają konserwatywne nastawienie do stabilności pieniądza. Ale taki kryzys wymaga wiele pragmatyzmu" - powiedział.
Według Belki, Polska obawia się, że drogie programy ratunkowe w strefie euro skłonią UE do oszczędności w innych dziedzinach, jak subwencje i fundusze strukturalne. "Oczywiście obawiamy się tego. To byłoby naruszenie uzgodnień akcesyjnych. Wówczas porozumienie zakładało: My dostosujemy nasze rynki, a wy nam w tym pomożecie. Jeśli to miałoby już nie obowiązywać, byłoby to złamanie danego słowa" - powiedział.
Z Berlina Anna Widzyk (PAP)
awi/ fit/ tot/
BOGUSŁAW PÓŁTORAK Komentuje główny ekonomista Bankier.pl, Bogusław Półtorak | |
| |












Gaszenie pożaru benzyną
Wejście Polski do wzmocnionej strefy euro byłoby niewątpliwie dobrą perspektywą. Warunkiem jednak jest przede wszystkim spełnienie kryteriów z Maastricht, które szczególnie od potencjalnie nowych uczestników strefy będą bezwzględnie wymagane.















































