Rosnące notowania akcji banków sprawiły, że Dow Jones, S&P 500 i Nasdaq odnotowały solidne wzrosty i znalazły się tuż poniżej niedawnych rekordów wszech czasów. Pomogły dane z rynku pracy, ale przede wszystkim kolejna probankowa decyzja Donalda Trumpa.


S&P 500 zakończył piątek na poziomie 2297,42 pkt., po zwyżce o 0,73%. Do wyrównania rekordu wszech czasów zabrakło niespełna czterech punktów. Nasdaq urósł o 0,54% i do historycznego maksimum zabrakło mu trzech punktów. Średnia przemysłowa Dow Jonesa po wzroście o 0,94% powróciła powyżej 20 000 punktów.
Rzut oka na zachowanie komponentów tego ostatniego indeksu wyjaśnia przyczynę wzrostów. Akcje Visy podrożały o 4,6%, Goldmana Sachsa o 4,6%, JP Morgan Chase o 3%, zaś American Express o 2%.
Tak na spółki finansowe podziałała informacja, że prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze (executive order) nakazujące sekretarzowi skarbu przegląd ustawy Dodda-Franka. Ten akt prawny, wprowadzony w reakcji na kryzys finansowy, znacząco zwiększał regulację sektora bankowego, zwłaszcza bankowości inwestycyjnej. Teraz wiele ograniczeń nałożonych na Wall Street może trafić do kosza.
Drugim najważniejszym punktem piątkowego programu były styczniowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Solidnemu wzrostowi zatrudnienia (o 227 tys.) towarzyszył lekki wzrost stopy bezrobocia i bardzo słaba presja na wzrost płac.
To idealna mieszanka dla giełdowych inwestorów. Takie dane sugerują, że gospodarka rozwija się w przyzwoitym tempie. Lecz koniunktura na rynku pracy nie jest aż tak dobra, aby skłonić Rezerwę Federalną do gwałtowniejszych podwyżek stóp procentowych. I po trzecie niski wzrost kosztów pracy to dobra wiadomość dla akcjonariuszy spółek.
Po publikacji „payrollsów” dolar osłabił się względem euro, co można interpretować jako osłabienie oczekiwań na wzrost stóp procentowych w USA. Rynek terminowy spodziewa się nie więcej niż dwóch podwyżek (65% szans) do końca 2017 roku – wynika z obliczeń FedWatch Tool. To o jedną mniej niż członkowie FOMC zakładali w grudniu.
Dwóch podwyżek (po 25 pb. każda) oczekują także ekonomiści pracujący dla 23 najważniejszych amerykańskich banków handlujących obligacjami skarbowymi (tzw. primary dealers). Podobnie jak rynek zakładają, że pierwsza podwyżka nastąpi nie wcześniej niż w czerwcu. A to dla rynku akcji perspektywa dość odległa i pozwalająca zakładać, że przynajmniej w pierwszym półroczu polityka Fedu nie będzie stanowić zagrożenia dla giełdowej hossy.