Prawda jest taka, że Mzyka nie interesowała firma Yawal do momentu gdy na jego konta przestały wpływałc ustalone z poprzednim zarządem krocie. Nie ineteresowało go co było robione w firmie, i do jakich absurdów dochodziło aby osiągnięto cel czyli odpowiednie-comiesięczne zasilenie kont wałściciela. Dopiero w momencie gdy na konta zacząły wpływac mniejsze sumy zaczął zauważac że np. doradca więcej zarobił niżeli rada nadzorcza, że  powstają nieprzemyślane inwestycje itd.. Krótko mówiąc Mzyk przespał pewne sprawy bo nie interesował się tym co było robione od kilku lat na niekorzyśc jego firmy. Jeśli Mzyk miałby miec do kogoś pretensje za to , że zaufał Pani od zadań specjalnych która siedziała tyle lat w Yawalu i swoim samouwielbieniem oraz uporczywym żerowaniem na sytuacjiach ludzi doprowadziła do powolnej agonii jego firmę to chyba tylko do siebie. Osobiście jestem pewien również, że Mzyk jeszcze nie zdaje sobie sprawy co czeka Yawal i kto doprowadził do tego że za kilka miesiecy nie będzie miał w firmie kadry która będzie mogła sprostac podstawowym zadaniom. Obecna sytuacja i atmosfera w firmie nie wróży niczego dobrego biorąc pod uwagę, że najlepszymi fachowcami już zainteresowała się konkurencja, a oni sami nie zamierzają w firmie zostawac. Sytuacja i atmosfera jaka panuje w Yawalu roznosi się po okolicy jak fetor z obory więc na miejscu Mzyka nie liczyłbym  zabardzo na to że będzie tak jak dotychczas, czyli że starzy fachowcy pozostaną bez wzgledu na okoliczności. Krysys rządzi sie wieloma prawami, między innymi  takimi, że pracodawca może wmawiac pracownikowi ciemnotę. Pracodawca powinien wiedziec równiez o drugiej stronie medalu a mianowicie o tym że właśnie w kryzysie najlepiej zmienic zatrudnienie lub przejąc dobrego fachowca. Reszta to kwestia myslenia :D