Rekordowa liczba nowych mieszkań na rynku
Maciej Badowski AIP Data dodania: 21.04.2017, 10:16 Ostatnia aktualizacja: 21.04.2017, 13:30 0 komentarzy Wiosna to zawsze ożywienie na rynku nieruchomości, w połączeniu z wysoką aktywnością deweloperów w poprzednich kwartałach, dało to nowy rekord liczby mieszkań, których budowę rozpoczęto w ciągu 12 miesięcy. Bardzo blisko historycznych rekordów jest też liczba mieszkań oddanych oraz uzyskanych przez deweloperów pozwoleń. W ostatnim roku działający na polskim rynku deweloperzy rozpoczęli budowę 92 208 mieszkań. Biorąc pod uwagę 12-miesięczne okresy (takie podejście pozwala zminimalizować wpływ sezonowości na statystykę) jest to wartość najwyższa w historii, rekord sprzed miesiąca został wyśrubowany o kolejnych 2166 mieszkań. Warto zauważyć, że wynik ten idzie w parze z wysokimi liczbami mieszkań oddanych do użytkowania oraz nowych pozwoleń na budowę. W okresie kwiecień 2016 – marzec 2017 deweloperzy oddali do użytkowania 80 097 lokali (do rekordu ze stycznia zabrakło 110 mieszkań), w tym samym okresie uzyskali 118 484 pozwolenia na budowę kolejnych. To zaś jest wartość najwyższa od wiosny 2008 roku, kiedy to pozwoleń było 119,5 tys., czyli zaledwie o tysiąc sztuk więcej.
W samym kwietniu deweloperzy rozpoczęli 9 314 nowych budów, oddali do użytkowania 6 621 lokali i uzyskali 11 940 pozwoleń na budowę kolejnych. Według raportu „Luxury Realty Map” przygotowanego przez Poland Sotheby’s International Realty rynek nieruchomości luksusowych i premium (wycena powyżej 1 miliona złotych) jest jednym z najlepiej rozwijających się segmentów. W 2016 r. jego wartość była o 40 proc. wyższa niż cztery lata wcześniej. Z opracowania wynika, że w ubiegłym roku sprzedano niemal 2 tys. nieruchomości wycenionych co najmniej siedmiocyfrowo, a łączna wartość transakcji to ponad 3,6 mld zł. Naturalnie zdecydowana większość tego rodzaju lokali sprzedawana jest w największych miastach, przy czym zdecydowany prym wiedzie Warszawa. Wg danych zebranych przez Poland Sotheby’s International Realty, połowa transakcji miała miejsce w stolicy. W drugim rzędzie są Wrocław, Trójmiasto, Kraków i Poznań. Te sześć miast to około 75 proc. rynku.
Popularność najmu nakręca rynek pierwotny W niektórych inwestycjach deweloperskich w Warszawie nawet trzy na cztery mieszkania sprzedawane są za gotówkę. Duża część tych lokali nie jest nabywana celem zamieszkania, a wprowadzenia ich na rynek najmu. Nowe mieszkanie łatwiej znajdzie najemców, choć wiadomo, że czynsz jest wówczas wyższy. Taki stan rzeczy jest efektem m. in. utrzymujących się na rekordowo niskim poziomie stóp procentowych. Sprzyja to rozwojowi rynku pierwotnego szczególnie w dużych miastach, gdzie oczywiście rynek najmu cieszy się największą popularnością. Raporty firm analitycznych i dane zbierane z Giełdy Papierów Wartościowych wskazują jednoznacznie, że aktywność firm deweloperskich łączy się z wysokim popytem na nowe mieszkania. Świetna passa deweloperów musi się jednak kiedyś skończyć. Wprawdzie na razie nic nie wskazuje na to, by stopy procentowe miały zacząć rosnąć w najbliższych kwartałach, ale moment ten kiedyś w końcu nadejdzie. To może doprowadzić do spadku liczby chętnych na nowe mieszkania, na co deweloperzy będą musieli szybko zareagować, by nie zostać z rozpoczętymi budowami, na których potem nie znajdą chętnych.
21 LISTOPADA 2017, 19,40
Deweloperzy znaleźli lukę w rozporządzeniu. "Wielu Polaków jest zainteresowanych małymi mieszkaniami"
Przepis dotyczący minimalnej powierzchni mieszkania jeszcze nie wszedł w życie, a deweloperzy już znaleźli sposób na obejście rządowych ograniczeń. Nic dziwnego, bo - jak zauważył w programie "Biznes dla ludzi" analityk rynku nieruchomości Bartosz Turek - istnieje popyt na mniejsze lokale. - Chodzi o prostą kalkulację. Nie łożymy na czyjeś, tylko kupujemy własne - wyjaśnił.
"Rzeczpospolita" napisała we wtorek, że deweloperzy znaleźli sposób na tanie i małe mieszkania, a mianowicie budują akademiki i sprzedają w nich lokale. Ma to być odpowiedź na nowelę rozporządzenia Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. Zgodnie z nowymi przepisami, które zaczną obowiązywać od stycznia, budowa mieszkań poniżej 25 m kw. będzie zakazana.
"Prawo nie pozwala budować mieszkań o powierzchni 16-20 m kw., ale takie małe lokale idą jak woda i deweloperzy stają na głowie, by mieć co sprzedawać" - czytamy w dzienniku.
- Gdy taki akademik już powstanie, można wydzielić pokoje jako odrębne nieruchomości. Nie mogą to być mieszkania, bo jednak nie spełniają tych wymagań odnośnie powierzchni, ale podobno mogą być sprzedawane jako lokale użytkowe. Tutaj nie jestem pewien, trzeba byłoby się jeszcze odnieść do prawników. Ale to ma być sposób na to, żeby uniknąć wymagań stawianych przez rozporządzenie - wyjaśnił Turek.
Jak tłumaczył, podstawową różnicą pomiędzy lokalem mieszkalnym a użytkowym jest wysokość stawki VAT. - Za lokal użytkowy płacimy 23 procent VAT, a nie 8 procent, jak w przypadku lokalu mieszkalnego.
Do tego, z punktu widzenia finansowania zakupu lokalu użytkowego, może pojawić się problem przy zaciąganiu kredytu hipotecznego. - Nie wszystkie banki będą chciały nam dać kredyt na lokal użytkowy, a nawet jeżeli będą chciały, to może się okazać, że nie będą chciały kredytować VAT-u. Możemy wtedy wziąć kredyt tylko na cenę netto mieszkania, po odliczeniu stawki VAT - dodał.
Lepiej mieć swoje
Pytany, czy takie małe mieszkania będą konkurencyjne na rynku, odpowiedział: - W takim pokoju zmieści nam się łóżko, łazienka, aneks kuchenny i może małe biurko. I to tyle. Ale mówimy tutaj o nieruchomości, która na przykład w Warszawie może kosztować 200 tysięcy złotych albo i mniej. W takim wypadku, jeżeli nawet byśmy wzięli kredyt hipoteczny, to wtedy możemy się liczyć z ratą na poziomie na przykład 900 złotych miesięcznie. Proszę mi znaleźć na wynajem kawalerkę, która kosztowałaby poniżej tysiąca złotych miesięcznie. Konia z rzędem temu, kto taką znajdzie, a która będzie w przyzwoitym standardzie.
- To jest właśnie odpowiedź na pytanie, dlaczego takie mieszkania się sprzedają. Sprzedają się dlatego, że wielu Polaków może być nimi zainteresowanych. Na przykład rodzina wysyła młodego żaka do dużego miasta i nie chce płacić 1500 złotych za kawalerkę. Chodzi o prostą kalkulację; nie łożymy na czyjeś, tylko kupujemy własne - dodał gość programu "Biznes dla ludzi".
Rynek deweloperski w 2017 roku: Znowu chcą sprzedać dużo mieszkań
W ostatnich kwartałach około 40 procent klientów deweloperów kupowało mieszkania za własne pieniądze.
Branża deweloperska nie boi się spodziewanego w mieszkaniówce załamania koniunktury.
Według Iwony Pszczółkowskiej, dyrektor działu rynku pierwotnego w Metrohouse, pomimo dużej konkurencji i wielu powstających osiedli, deweloperom nie zabraknie klientów. Będą kupować mieszkania i dla siebie, i na inwestycje.
– Czeka nas prawdziwy wysyp lokali. W 2015 roku rozpoczęto bowiem wiele inwestycji – wyjaśnia. – Nie sądzę jednak, żeby ceny poszły w dół, choć klienci będą chcieli je negocjować. Deweloperzy zaproponują oczywiście różnego rodzaju promocje, np. darmową aranżację mieszkania – przewiduje.
Wyścig po dopłaty
Z rynku nieruchomości nie znikną inwestorzy. – Na razie nie widzą bardziej korzystnego sposobu lokowania pieniędzy – zauważa Iwona Pszczółkowska. – A to sprzyja rozkwitowi rynku, także wtórnego. Nowe mieszkania są często sprzedawane przez pośredników – wyjaśnia.
Mniej optymistyczne prognozy stawia Marcin Uryga, analityk firmy Emmerson Realty.
– Każdy trend kiedyś się kończy. Po dwóch rekordowych sprzedażowo latach trudno oczekiwać dalszego wzrostu, tym bardziej że rosną wymagania dotyczące wkładu własnego do kredytu, a pieniądze z programu „MdM" szybko się skończą – wskazuje. – Zapaści nie powinniśmy się jednak spodziewać – uspokaja. Popyt, jak mówi Marcin Uryga, będzie podtrzymywać bardzo dobra sytuacja na rynku pracy. – Bezrobocie maleje, płace rosną – podkreśla ekspert Emmersona. – Inwestycje w nieruchomości są wciąż atrakcyjne. Do zakupów zachęcają m.in. niskie stopy procentowe.
W pierwszym kwartale 2017 roku będziemy świadkami wyścigu po dopłaty do kredytów.
– W kolejnych miesiącach rynek będzie musiał sobie radzić bez tego wsparcia – przewiduje Uryga.
Pytany o nowe trendy mówi o rosnącym zaangażowaniu deweloperów w budowę mieszkań na wynajem. – Coraz więcej firm decyduje się też na dywersyfikację działalności – i geograficznie, i produktowo – podkreśla ekspert Emmersona. – Deweloperzy są przygotowani do budowy wielu mieszkań, o czym świadczą wydawane pozwolenia. Rynek pierwotny wyhamuje dopiero wtedy, gdy firmy będą mieć pewność, że popyt trwale spada.
A Marcin Krasoń, analityk Home Brokera, zwraca uwagę, że sygnałów o możliwej zmianie sytuacji na rynku nie brakuje.
– Podniesienie stóp procentowych doprowadziłoby do wzrostu kosztów kredytów hipotecznych i wzrostu oprocentowania bankowych lokat oraz obligacji skarbowych, co zmniejszyłoby zainteresowanie inwestorów rynkiem mieszkaniowym – mówi analityk.
Nie tylko tanie
Jarosław Szanajca, prezes Dom Development, uważa że perspektywy dla branży deweloperskiej są dobre.
– Sprzedaż mieszkań utrzymuje się na wysokim poziomie, ceny są stabilne, liczba transakcji gotówkowych rośnie. W ostatnich kwartałach ok. 40 proc. naszych klientów kupowało mieszkania za własne pieniądze – mówi prezes Szanajca. – Sytuacja materialna Polaków się poprawia, a wyższe dochody sprzyjają zakupom, także inwestycyjnym.
Szef Dom Development przypomina, że deficyt mieszkań w Polsce jest wciąż bardzo duży. Rynek będzie się więc rozwijał.
– Największym rynkiem sprzedaży mieszkań i największym rynkiem pracy jest Warszawa. Miasto jest celem migracji, co sprzyja utrzymywaniu się wysokiego popytu na mieszkania i rozpoczynaniu wielu inwestycji – opowiada Jarosław Szanajca. W jego ocenie ceny mieszkań nie powinny się znacząco zmienić, bo nadal widać równowagę między popytem a podażą.
Na tę równowagę wskazuje także Tomasz Konarski, prezes spółki deweloperskiej YIT w Polsce.
– Deweloperzy bardzo szybko reagują na najmniejsze zmiany w zapotrzebowaniu na mieszkania – zapewnia Konarski. – W 2017 roku nie powinno dojść do wahań popytu, a ceny powinny pozostać stabilne. Inaczej jest na pozostałych rynkach, na których działa YIT. W czeskiej Pradze oraz w Bratysławie podaż nie nadąża za ogromnym zapotrzebowaniem na mieszkania, co skutkowało kilkunastoprocentowym wzrostem cen w 2016 roku.
Stabilny – tak rynek nowych mieszkań określa Ewa Przeździecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w spółce Unidevelopment.
– Wiele wskazuje, że przyszły rok może być równie dobry dla deweloperów jak ten. Mamy za sobą bardzo długi czas wzrostu oraz bicia kolejnych rekordów, jeśli chodzi o liczbę wprowadzonych na rynek i sprzedanych nowych mieszkań. Dotychczasowe wyniki, szczególnie w pierwszej połowie tego roku, były imponujące. Branża będzie mogła uznać ten rok za wyjątkowo udany, mimo że pieniądze z pierwszej emdeemowskiej puli na 2017 rok wyczerpały się już w lipcu – zwraca uwagę.
W styczniu znów będzie można powalczyć o dopłaty. Jak mówi Ewa Przeździecka, firmy deweloperskie różnicują jednak ofertę i nie opierają się wyłącznie na inwestycjach spełniających kryteria rządowego programu.
– Budują mieszkania zarówno z segmentu popularnego, jak i droższe, które również cieszą się zainteresowaniem – podkreśla dyrektor z Unidevelopment.
Zwraca uwagę na banki ziemi. – Od tego, jakimi terenami dysponuje deweloper, zależy charakter inwestycji, jakie może zrealizować – mówi Ewa Przeździecka. – Duże zapotrzebowanie na grunty powoduje również, że firmy z naszej branży decydują się coraz częściej na inwestycje, które wiążą się z większym nakładem pracy. W polu zainteresowania deweloperów są np. grunty po zakładach produkcyjnych i magazynach, które wymagają nakładów związanych m.in. ze zmianą wizerunku całej okolicy.
Boom na rynku nieruchomości: deweloperzy na potęgę budują, a Polacy kupują rekordowo dużo mieszkań. I to za gotówkę
Rynek mieszkaniowy bije rekordy. Zarówno pod względem liczby ukończonych inwestycji, pozwoleń na budowę kolejnych, jak i liczby sprzedawanych lokali. I mimo, że deweloperzy budują na potęgę, nadal brakuje nam do średniej unijnej 3 mln mieszkań.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że rynek nieruchomości przeżywa rekordowy wzrost. Deweloperzy uruchamiają coraz więcej nowych inwestycji. Od kilkunastu kwartałów rynek mieszkaniowy przeżywa znaczące ożywienie, podkreśla Bartosz Turek z Open Finance.Bartosz Turek Historycznie zawiera się najwięcej transakcji, najwięcej mieszkań jest sprzedawanych, najwięcej mieszkań jest budowanych, deweloperzy dostają pozwolenia na budowę największej liczby mieszkań w historii. Wszędzie padają więc rekordy.- Faktycznie mamy już do czynienia z potężnym ożywieniem od prawie czterech lat, które cały czas postępuje. Mamy bardzo dużą dynamikę pod względem wszystkich ważnych kryteriów z punktu widzenia tego rynku. Historycznie zawiera się najwięcej transakcji, najwięcej mieszkań jest sprzedawanych, najwięcej mieszkań jest budowanych, deweloperzy dostają pozwolenia na budowę największej liczby mieszkań w historii. Wszędzie padają więc rekordy – podkreśla gość Polskiego Radia 24.
Za boom na rynku mieszkań odpowiada… RPP
Za tą sytuacją stoją decyzje Rady Polityki Pieniężnej, dodaje Bartosz Turek.- W 80 proc. ten boom, z którym mamy do czynienia w tym momencie, jest wywołany decyzjami RPP, która ustala poziom stóp procentowych, czyli decyduje o tym, ile pieniądz kosztuje. Z jednej strony decyzje Rady powodują, że mamy coraz niżej oprocentowane lokaty, a z drugiej strony, że kredyty są coraz tańsze – wyjaśnia ekspert.
Sytuacja na rynku pracy także sprzyja rynkowi nieruchomości
Na poprawę na rynku nieruchomości wpływa również bardzo dobra sytuacja na rynku pracy, dodaje Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.Konrad Płochocki Spadająca stopa bezrobocia pomaga Polakom w podejmowaniu długofalowych decyzji, takich jak zakup mieszkania.- To jest zawsze najważniejszy element tej układanki. Spadająca stopa bezrobocia pomaga Polakom w podejmowaniu długofalowych decyzji, takich jak zakup mieszkania. Drugim elementem są niskie stopy procentowe. One pomagają na dwa sposoby. Po pierwsze kredyty są stosunkowo tanie, po drugie nie opłaca się trzymać pieniędzy na lokatach tym osobom, które mają tam już jakieś konkretne środki, zaoszczędziły dużo pieniędzy. Trzecim czynnikiem jest to, że mieszkań w Polsce brakuje, a te braki są naprawdę znaczące – podkreśla rozmówca Jedynki.
c d n