Tak na prawdę, to PAM nie ma o co pytać swego fuhrera. On i oni mieli tylko jedną opcję - sprzedać po 160 zł/akcję. Nic więcej nie robili. Nie interesowała ich sytuacja spółki, byli oderwani od rzeczywistości. To wyglądało tak, jakbyś nowego mercedesa za milion złotych rozwalił w wypadku i ten złom bez remontowania chciał sprzedać w cenie "nominału" czyli za milion złotych. Im nie da się wytłumaczyć, że jest to nierealne.