Skąd się wzięłaś
 Depresjo?
 jaki wiatr cię przywiał?
 wprawdzie zawiadamiano
 o twoim nadejściu
 (ostatnio wszystkie media trąbiły
 że jesteś coraz częstsza)
 ale dlaczego właśnie mnie dopadłaś?
 dobrze ci w mojej duszy?
 masz wygodny domek
 od wielu lat
 i nikogo tu nie dopuszczasz
 tylko ja
 dzielę z tobą wszystko
 tak ścieramy się bez końca
 a nie umiemy wziąć rozwodu
kiedy świeci słońce – 
 chowasz się w norce
 a wtedy ja rządzę 
 w swoim świecie
 mogę wszystko
 i jeszcze więcej...
 nagle
 przychodzą chmury 
 wtedy ty – ponurak
 bierzesz mnie we władanie
 a ja ... się poddaję
 nie mam sił z tobą walczyć
 zresztą po co?
 jesteśmy
 jak dzień z nocą
 jak dwie strony medalu
 kija dwa końce
 rzeki dwa brzegi
 słota i słońce
po tylu latach goszczenia ciebie – 
 intruza
 nigdy nie proszonego
 wreszcie się z tobą zrosłam
 i nauczyłam się łagodzić
 konflikty (te najbardziej ostre) – 
 psychoterapia
 farmakoterapia
 autoterapia...
 powymieniałam żarówki
 na takie o dużej mocy
 (lubię markować po nocach
 a potem
 w łóżku leniuchować
 z piórem w ręku
 aby zagłuszać poranne lęki)
 nauczyłam się życia
 w tej przedziwnej symbiozie
.. skoro inaczej nie można?
 tylko bądź rozsądna – 
 proszę
 nie kapryś
 przetrwamy
 bez szpitali
 kaftanów
 bez połykania
 fiolek z pastylkami
 na wieczne spanie
 bez obłędu
 przetrzymamy!
 jak już w życiu niejedno...
Jadwiga Zgliszewska
itd. itp.         .................... a psy bezdomne .....................