www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060420/prawo/prawo_a_8.htmlROZMOWA Mirosław Barszcz
Działalność gospodarcza - co to będzie
Rz: Czy wreszcie się doczekamy precyzyjnej, jednolitej dla całego prawa podatkowego definicji działalności gospodarczej?
Mirosław Barszcz: Dzisiaj pojęcie działalności gospodarczej występuje w kilku ustawach podatkowych. Mamy więc zdefiniowaną działalność gospodarczą w PIT; w VAT ta definicja - choć nie wprost - również występuje. W przepisach o podatku dochodowym od osób prawnych natomiast takiej definicji w ogóle nie ma, mimo że ustawa wielokrotnie mówi o działalności gospodarczej. Do tego wszystkiego dodać trzeba jeszcze różne definicje z ustaw o swobodzie działalności gospodarczej czy o systemie ubezpieczeń społecznych. Ta różnorodność powoduje, że czasami zdarzają się sytuacje absurdalne: ktoś, będąc przedsiębiorcą np. w rozumieniu PIT, nie jest już przedsiębiorcą w rozumieniu VAT.
Jaka będzie ta nowa definicja?
Tworząc tę definicję, oparliśmy się na najlepszych wzorach, tzn. z jednej strony - na definicji z ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, z drugiej - na tej wynikającej z VI dyrektywy VAT. Proponujemy więc, aby za przedsiębiorcę mogła być uznana osoba, która prowadzi działalność gospodarczą na własną rzecz i ponosi ryzyko gospodarcze. Za taką osobę nie będzie zatem uznawany ktoś, kto jest - zgodnie z zawartą umową albo faktycznie - pracownikiem, czyli przychodzi codziennie rano do pracy, szef wydaje mu polecenia, nie obciąża go żadne ryzyko, ponieważ wszystkie koszty ponosi pracodawca.
Czy to nie spowoduje ograniczenia powszechnego dziś samozatrudnienia?
To zależy, jak będziemy rozumieć samozatrudnienie. Jeśli mamy na myśli osoby, które same tworzą sobie miejsce pracy przez to, że prowadzą małą firmę, poszukują aktywnie klientów, działają na własne ryzyko i we własnym imieniu - dla nich nic się nie zmieni. W dalszym ciągu ci przedsiębiorcy będą mieli możliwość korzystania z liniowego PIT. Jeśli natomiast mówiąc o samozatrudnieniu, mamy na myśli osoby, które są w istocie pracownikami, tylko mają podpisane umowy o świadczenie usług, to przecież już na gruncie dzisiejszych przepisów jest co najmniej wątpliwe, czy w ogóle prowadzą działalność gospodarczą. Nowa definicja z całą pewnością rozwieje wątpliwości i przetnie dyskusje.
Zasadnicza stanie się kwestia odpowiedzialności wobec osób trzecich. A co będzie z tymi, którzy ze względu na charakter zawodu zawsze są podwykonawcami, np. grafik pracujący na zlecenie agencji reklamowej czy murarz wykonujący prace remontowe na zlecenie głównego wykonawcy? Czy ich działalność będzie wyłączona z definicji, bo nie ponoszą odpowiedzialności wobec klienta, a swoją usługę wykonują w miejscu i czasie określonym przez pracodawcę?
Przejęcie przez zleceniodawcę pełnej odpowiedzialności cywilnej wobec osób trzecich nie jest przesłanką wystarczającą do wyłączenia istnienia działalności gospodarczej. Dodatkowo musi być spełniony przynajmniej jeden z następujących warunków: czynności są wykonywane w miejscu i czasie oraz pod kierownictwem zlecającego albo wykonujący je nie ponosi ryzyka gospodarczego związanego z prowadzoną działalnością. Chodzi więc o sytuacje typowe dla umów o pracę, w których pracodawca nie tylko odpowiada za działania pracownika, ale również stwarza mu odpowiednie warunki pracy, wyposaża w narzędzia, a także wymaga, żeby stawił się w pracy o określonej porze i wykonywał jego polecenia. Grafik wykonujący zlecenie na rzecz agencji reklamowych będzie nadal prowadził działalność gospodarczą, jeśli pracę wykonuje na własnym komputerze, o takiej godzinie, jaka mu się podoba. Jeżeli natomiast grafik wykonujący zlecenie będzie pracował na komputerze i oprogramowaniu zapewnionym przez agencję lub - co więcej - umowa z grafikiem będzie przewidywała, że ma się on codziennie stawić w miejscu "wykonywania zlecenia", jest to wyraźna wskazówka, że w istocie nie ma mowy o działalności gospodarczej.
Rozmawiała Magdalena Matusik