Jestem "szczęśliwym" posiadaczem obligacji serii B. Na chwilę obecną nikt z Firmy LZMO ani Kurator się ze mną nie kontaktowali w sprawie układu. Chcę związać się z kancelarię która będzie mnie reprezentowała w postępowaniu układowym. Czy wy macie jakieś inne pomysły na odzyskanie pieniędzy. Chcę podpisać umowę z link
To wygląda na gotową ofertę dla obligatariuszy LZMO... trochę to dziwne, mam nadzieję, że nie robisz reklamy. Też niestety wpakowałem się w niefortunną inwestycję i przyznam szczerze, że nie wiem jakie powinny być kolejne kroki, żeby zabezpieczyć odzyskanie kasy. Czy kancelaria w całości wyręczy mnie w działaniu? Co mogę zrobić sam bez kancelarii? Nie chcę ponosić dodatkowych kosztów. Chciałbym poznać opinię innych obligatariuszy, chyba warto się teraz zjednoczyć.
Nie reklamuję, boję się tylko o swoje pieniądze. Nie wiem czy kurator układowy nie zaproponuje dealu typu 50% zwrotu kapitału, a o reszcie zapominam - takie mam właśnie obawy. Rozmawiałem z Mecenasem trzeba będzie wpłacić "wpisowe" a następne koszty będą podzielone na wszystkich obligatariuszy którzy się zgłoszą. Myślę że kurator w tym przypadku firma Cellica (ta sama która była doradzą ds oferty publicznej LZMO i całej powiązanej grupy) będzie mnie chciała wyrolować, mają prawników i innych specjalistów, którzy jak na człowieka siądą to mogą mu w głowie namieszać.
Zabwezpieczeniem jest nieruchomość. Skoro nie ma kasy to mam być współwłaścicielem tej nieruchomości proporcjonalnie do udziału w emisji. Chcą dalej prowadzić produkcje niech płacą za glinę. Albo niech oddają kasę za obligacje.
Zgodnie z art. 7 ust. 1a Ustawy o Obligacjach na Administratora Hipoteki, zgodnie z umową z dnia 24 marca 2014 roku, została powołana spółka Cellica spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Warszawie (REGON: 142962223), która jest jednocześnie Autoryzowanym Doradcą Emitenta na rynku NewConnect. Administrator Hipoteki pełni swoją funkcję zgodnie z Ustawą o Obligacjach. Treść umowy o ustanowienie Administratora Hipoteki zawarta jest w Załączniku nr 4 w Rozdziale VI Memorandum.
Cellica jest AH, Kuratorem, Doradzcą - coś czuję że będzie chciała mnie wyrolować
Jeszcze nikomu nic nie zapłaciłem. Cały czas myślę i jestem pewien obaw o swoje środki. Dlatego ten wątek na forum. Nie chcę zostać z palcem w nocniku.
Kurator jest wyznaczany w momencie emisji. Z tego co wiem, jeszcze nikt nie odzyskał kasy z zabezpieczenia na Catalyst. Nie ma więc sensu płacić ekstra. Jak spłacą obligacje to dostaniesz. Inaczej trzeba zabiegać o wpis do hipoteki i przejąć ten grunt.
A masz inne propozycje? Dużo piszesz, ale bez konkretów. Posiadasz obligacje?
Dzięki ŁS za założenie tematu. Mam nadzieję, że dołączą inni obligatariusze. Nie zgodzę się na żadną redukcję zadłużenia ale też nie wiem jakie podjąć teraz kroki. Przydałoby się wsparcie kogoś ze znajomością prawa. To, że do tej pory na catalyst nikt nie odzyskał kasy nie jest argumentem, żeby nie walczyć.
Dnia 2016-09-22 o godz. 11:08 ~tu napisał(a): > Moją propozycją jest domaganie się przejęcia nieruchomości. > Bez tego złoża gliny całą grupa nie istnieje. > Wole mieć działkę niż jakieś grosze.
członek DOSTANIESZ NA loda. wiesz jaki jest układ ANALFABETO ?
Nie ma żadnego układu, jest sanacja. Czyli tymczasowe zawieszenie roszczeń aby uchronić spółkę przed upadłością. Tylko tyle osiołku. Zawieszenie. Jak się uda, spółka spłaci obligacje, jak nie, przejmiemy nieruchomość będącą zabezpieczeniem. Tyle osiołku.
W tej chwili jest sanacja, czyli musimy czekać. Ponieważ spólka jest chroniona przed wierzycielami. Jak program naprawczy się nie powiedzie to mamy prawo do zabezpieczenia, które jest wpisane w warunkach emisji. Zarządamy przeniesienia własności proporcjonalnie do udziału w emisji. Wole mieć kawałek działki niż jakieś groszowe rekompensaty. Bo znajdzie się jakiś cwaniak co wyceni grunt jako bezwartościowy potem go odkupi i odda obligatoriuszom po 5zł.
Teraz powinna wyjść propozycja układowa z wierzycielami, nie chciałbym aby mnie to ominęło i poza moimi plecami np zatwierdzono układ o umorzeniu zadłużenia o 50%. Nie wiem, czy jest ktoś/firma posiadająca większość obligacji, czy raczej wszyscy to mali inwestorzy. Nie wiem, czy my mamy zgłosić swoją wierzytelność, czy kurator sam się do nas odezwie. Przydałby się ktoś z wiedzą prawną, żebyśmy nie zostali na lodzie. Przeniesienie własności ziemi nie sądzę aby było możliwe, raczej jej licytacja.
Jak już mówiłem wcześniej, w tej chwili spółka jest objęta sanacją. To oznacz, że jest chroniona przed wierzycielami. I nie musi spłacać swoich długów.
Czyli w ogóle nic nie robić, siedzieć cicho, okres sanacyjny może trwać 10 lat a potem np. ogłoszą upadłość i będę miał przynajmniej satysfakcje że na Papugę nie wydałem. Czy taki jest twój sposób na odzyskanie pieniędzy?
Obligacje zabezpieczone nad nie zabezpieczonymi mają tę przewagę. Że sam nie musisz się starać o odzyskiwanie długów. Nic nie musisz robić. Zabezpieczenie ma realną wartość to nie jakieś bezwartościowe akcje czy inne papierki jak na innych spółkach np. BIOMAX. To jest nieruchomość. Nie spłacą obligacji mamy do niej prawo. Czekaj cierpliwie i nie daj się wydoić. Bo chętnych na skupowanie wierzytelności za ułamek ich wartości nie brakuje. Lepiej poczekać rok i odzyskać kasę niż dostać dzisiaj 10-20%
Wszystkie tego typu oferty kancelaryjek mogą obligatariuszom tylko zaszkodzić i skłócić ich między sobą. Takie kancelaryjki będą się prześcigały w "negocjowaniu" warunków dla obligatariuszy, a to że dostaną trzy czwarte kapitału, a to że pięć szóstych. I zapewne znajda się obligatariusze, którzy podejmą się prób przekonywania pozostałych, że to super sprawa.
Jedyna szansa dla obligatariuszy to realizacja zabezpieczenia. Grupa jest w trakcie upadku, tego nic nie zmieni. A co mogłoby to zmienić? Chyba tylko poddanie się Janusa i prawdziwy inwestor z zewnątrz. Ale kto by chciał przejąć taką stajnię Augiasza?
Pieniędzy obligatariusze nie odzyskają. Powinni domagać się jak najszybszej realizacji zabezpieczenia, choć może nie być możliwy zakup z wolnej ręki tego i prawdopodobnie będzie konieczna licytacja. niemniej jednak tutaj pojawia się druga nadzieja obligatariuszy, czyli Wpłacający.
Bo w momencie kiedy licytacja zabezpieczenie stanie się realna, zdeterminowany Janus ogłosi zapewne kolejną emisję pod jakimś pretekstem. Pretekst będzie nieważny, te środki i tak pójdą na spłatę obligatariuszy. Z tym że musiałaby to być emisja z prawem poboru, bo żaden normalny inwestor raczej tu nie zawita, a emisją obejmowaną "za zobowiązania", obligacji spłacić się nie da.
Zatem kluczowym pytaniem jest: czy Wpłacający kupią jakąś kolejną bajkę i dołożą się w emisji kolejny raz. Tutaj na forum przewija się kilka osób deklarujących, że mają miliony tych akcji, a zatem mają tez gigantyczne straty. Zakładając przez chwilę, że to nie bajkopisarze/marzyciele, pytaniem jest czy zdecydują się na stratę do zera czy dołożą się po raz kolejny.
Jeżeli Wpłacający się nie dołożą to przy optymistycznym scenariuszu z realizacji zabezpieczenia obligatariusze odzyskają kasę może za 3-4 lata.
Chyba jednak przy sanacji wierzyciele z zabezpieczeniami rzeczowymi nie są objęci układem, więc faktycznie nic nie możemy zrobić. Ale widzę, że administrator już zaczął działać: https://www.bankier.pl/wiadomosc/LZMO-S-A-Otrzymanie-zawiadomienia-od-Administratora-Hipoteki-dla-obligacji-serii-B-7478494.html
Oby tylko nie chcieli sprzedać za grosze np IndygoTech.
Nie no, genialny komentarz. Następnym razem jeśli nie masz nic wnoszącego do tematu lepiej milcz.
Zabezpieczenie jest, tylko jak tego pilnować żeby nas nie wyrolowali? To nie jest tak, że w sanacji mogą sobie nie spłacać zadłużenia, muszą przedstawić propozycję dla wierzycieli i wierzyciele mogą się zgodzić albo nie. Być może bez kancelarii sobie poradzimy. Może pozostali obligatariusze odważą się dołączyć do tematu.
Niestety jest to Res Immobiles, Są też wpisane hipoteki przymusowe.
Niezła wieloletnia batalia przed obligatariuszami, o ile ta "sanacja się nie powiedzie". :/
Obawiam się, że najłatwiej to obligatariuszom będą chcieli odstąpić prawo do użytkowania wieczystego tego jeziorka co tam jest. Wartość "budynków" będzie zbliżona do zera. No cóż - jak zawsze. :/
Ciekawe dlaczego mój post został skasowany bez śladu.
Nie należy dopuścić do licytacji nieruchomości. Ponieważ wtedy jakiś słup odkupi ja za grosze i za chwile powstanie LMZO2, już bez długów. Albo spłacą obligacje albo przeniosą jej własność bezpośrednio na obligatoriuszy. Dla nas to i tak stracone pieniądze a przynajmniej cwaniak się nie wzbogaci.
Dnia 2016-09-26 o godz. 09:37 ~tu napisał(a): > Ciekawe dlaczego mój post został skasowany bez śladu. > > Nie należy dopuścić do licytacji nieruchomości. > Ponieważ wtedy jakiś słup odkupi ja za grosze i za chwile powstanie LMZO2, już bez długów. > Albo spłacą obligacje albo przeniosą jej własność bezpośrednio na obligatoriuszy. > Dla nas to i tak stracone pieniądze a przynajmniej cwaniak się nie wzbogaci.
Nie da się tak po prostu przenieść własności zabezpieczenia na obligatariuszy. Jak sobie to wyobrażasz - jako współwłasność czy każdemu po kawałku? :)
A wycena skąd, z losowo albo nielosowo wybranej opinii biegłego? Licytacja będzie musiała się odbyć. A to co muszą zrobić obligatariusze to znaleźć podmiot realnie zainteresowany zakupem. I sami muszą to zrobić, bo wszelkie oferty "opieki prawnej" nie będą po to aby pomóc obligatariuszom.
Nieruchomość zabezpiecza emisje do wyznaczonej kwoty. Czyli kwota ta stanowi 100% powierzchni nieruchomości. Teraz proporcjonalnie do posiadanej wartości obligacji dostajesz udzial w gruncie. Jak masz mieszkanie hipoteczne w spóldzielni masz to samo. Dostajesz udział w gruncie. Wycena nie jest potrzebna.
Jak mam stracić kasę to tak aby jakiś cwaniak się nie wzbogacił moim kosztem.
To się niestety nie odbędzie w sposób w jaki sobie to wyobrażasz.
Oczywiście jak najbardziej powinni obligatariusze zadbać aby to nie zostało odkupione za kilkadziesiąt tysięcy złotych na licytacji przez kogoś podstawionego.
Odbędzie się, bo to my decydujemy jak się to odbędzie i na co się zgodzimy a na co nie. My tu nie jesteśmy na kolanach tylko LZMO i to my dyktujemy warunki. Nie będzie żadnej licytacji tylko przejmiemy grunt. A potem ewentualna sprzedaż na naszych warunkach. A jak nikt nie bedzie chętny to i tak pieniądze był by stracone.
Dnia 2016-09-26 o godz. 13:03 ~tu napisał(a): > Odbędzie się, bo to my decydujemy jak się to odbędzie i na co się zgodzimy a na co nie. > My tu nie jesteśmy na kolanach tylko LZMO i to my dyktujemy warunki. > Nie będzie żadnej licytacji tylko przejmiemy grunt. > A potem ewentualna sprzedaż na naszych warunkach. > A jak nikt nie bedzie chętny to i tak pieniądze był by stracone.
szydera ma bardzo niskie IQ i patologia w domu > wtopił na PSW,DEP a teraz na forum doradca
Dnia 2016-09-26 o godz. 12:39 ~lekka_szydera napisał(a): > To się niestety nie odbędzie w sposób w jaki sobie to wyobrażasz. > > Oczywiście jak najbardziej powinni obligatariusze zadbać aby to nie zostało odkupione za kilkadziesiąt tysięcy złotych na licytacji przez kogoś podstawionego.
Szydera, jakiś napad empatii cię naszedł czy co, że tak oszczędzasz obligatariuszy? Chyba już czas im uświadomić, że kwota wierzytelności wpisana do hipoteki nie oznacza, że taką właśnie kwotę otrzyma wierzyciel hipoteczny. Dostaną to, co komornik uzyska z przybicia, oczywiście po potrąceniu działki dla komornika. Zapewne dla nieruchomości została sporządzona wycena z której wynika, że nieruchomość jest warta znacznie więcej niż dług obligacyjny. Tyle że praktyka jest taka, że jak przychodzi do sprzedaży wycenianej nieruchomości (a szczególnie jeśli sprzedaż jest organizowana w trybie licytacji komorniczej), to możliwa do uzyskania cena ma się nijak do tej z operatu szacunkowego. Lepiej niech od razu przyswoją sobie ta wiedzę, zamiast wierzyć w obietnice prawników obiecujących im odzyskanie 100% kwoty. W końcu to rynek Catalyst, i długa tradycja, że dług z obligu nie daje się w całości odzyskać, do czegoś w końcu zobowiązuje.
Owszem, szkoda mi obligatariuszy, ponieważ w mojej ocenie ich decyzja o zakupie tych obligacji nie była w pełni nieracjonalna, trzymała parametry ryzykownej ale nie bezsensownej inwestycji.
O ile nie mam oporów z lekkim szydzeniem z akcjonariuszy, bo tu już od ponad roku widać, że to wszystko było przeznaczone do upadku, więc wiadomo jakiej klasy intelektualnej inwestorów tego typu akcje głównie przyciągały, o tyle nie widzę potrzeby szydzenia z obligatariuszy.
Kupowali obligacje jakoś tam zabezpieczone i działającego podmiotu. Nie BCI, nie ECR, tylko akurat LZMO. Stali się ofiarą najprawdopodobniej w początkowym etapie nieudolności, a w końcowym etapie oszustwa, kiedy było już wiadomo, że to nie jest do uratowania. Szanse, że odzyskają całość zainwestowanych środków nie są zerowe, choć oceniłbym je na jednocyfrową liczbę procent. Niemniej jednak jak najbardziej kibicuję im aby utrudnili a najlepiej uniemożliwili klasyczny ostatni akord oszustwa, czyli sprzedaż zabezpieczenia "za grosze".
Tego o czym piszesz na pewną są w większości świadomi. Ten butny Obligatariusz od przejmowania nieruchomości na współwłasność jest jeden i w ogóle może to nawet nie obligatariusz, a ktoś dla jaj fantasmagorie wypisuje. Operat szacunkowy dla tych działek i ruin to pewnie jest co najmniej na 10 milionów. :) Albo i na 50, w końcu co to za różnica dla rzeczoznawcy :) Aż zaraz sobie ściągnę ten operat jak jest dostępny. :)
Tylko ja nie chcemy wcale jej licytować. Wartość nieruchomości jest oszacowana. Skoro nie spłacają długu to chcę udziału w nieruchomości w takim stopniu ile mam obligacji.
Na pewno nie zgodzę się na jakieś groszowe wypłaty.
Fajnie tak sobie mędrkować jak się nie ma obligacji. A napiszcie coś z czego byłby pożytek. Co możemy zrobić w trakcie sanacji? Ile może trwać i co potem?
Wiele zrobić nie możecie. Sąd z urzędu powinien ustanowić kuratora, który teoretycznie ma reprezentować wasze interesy w trakcie sanacji/upadłości. W praktyce niekoniecznie będą to wasze interesy. Zapewne może was namawiać abyście przystąpili do ewentualnego układu na warunkach częściowej spłaty. A waszą rolą jest się nie zgodzić. Każdy z was może też reprezentować siebie samodzielnie lub przez wybranego pełnomocnika, zgłaszając chęć tego do sędziego komisarza. Jeśli dojdzie do głosowania jakiegoś układu, ponownie albo kurator głosuje za was, albo sami.
Zabezpieczenie nie wchodzi w skład masy sanacyjnej, ani potem upadłościowej, jednak waszym poważnym problemem jest to, że nie jest to własność upadającego. Nastąpi tu niewątpliwie próba wydymania obligatariuszy. Tak że obecność na licytacjach raczej obowiązkowa.
Wasza jedyna faktyczna nadzieja to albo inwestor zewnętrzny albo udana emisja z prawem poboru.
Dzięki za sensowną odpowiedź. Kurator jest ustanowiony. Teraz zasadnicze pytanie jak nie zostać pominiętym w ewentualnym głosowaniu? Gdzie szukać informacji o tym? Dzięki!