Słowo Koncowe Autor: ~FantastycznyPanMysza [79.184.86.*]
Kiedy zaczynałem tu pisać, że ta spółka idzie drogą na dno, śmiano się i krzyczano. Najgłośniej Kostuch - prawdopodobnie ex-pracownik i człowiek z dziwnych ksyw, wyciągajacy bardzo osobiste sprawy (podejrzewam, że KK). Śmiano się, że jestem beznadziejnym writerem, który się mści za to, że go wyrzucono bo był beztalenciem.
W swoim zyciu pracowałem/widziałem z bliska/pomagałem kilkunastu studiom z branży. Dust faktycznie był pierwszą. I z firmami rozstawałem sie różnie, czasem była to moja decyzja, czasem ich.
Żadne nie wygladało wewnątrz jak Dust. Dlatego, majac świadomość jak powinna wyglądać zdrowa spółka, wiedząc jak duza jest niekompetencja i czasem rozmawiajac ze znajomymi którzy tam wciąż siedzieli, byłem tutaj.
Ponieważ osób które były najbardziej toksyczne już nie ma (pozdrawiam chłopaki), albo raczej rezygnuja z zarządu (pzodrawiam chłopaki x2) mogę to pisać z czystym sercem. No chyba że znowu dostanę pismo od prawnika zeby usunąc/nie pisać, ale podjerzewam, ze juz nawet nikomu się za bardzo nie bedzie chciało. Piszę to w sumie, bo będąc tam pierwszy raz, wydawało mi się ze trafiłem do super miejsca, patrząc z persepektywy trzech lat pozniej, wiedziałem ze było to najbardziej toksyczne, najgorzej zarządzane miejsce jakie widziałem. I mówię szczerze, spólka pod Gaming Factory, założona przez wtedy nastolatków (ledwo po szkole) była znacznie lepiej prowadzona na poziomie organizacyjnym i technicznym. Co jest ewnementem, ze PM manger, nie majacy 22 był lepszy od speca z Techlandu.
Kiedy łapałem sie z nimi pierwszy raz, w studiu były dwie osoby, które przeczytały wszystkie ksiązki piekary (lol), drugą był art director. Ludzie którzy napisali pierwszą fabułę znali kilka, sam JW znał jedno opowiadanie (tak słyszałem - a widząc jakim był czlowiekiem, wierzę). Nie jest to jakoś istotne - niemniej tak było.
Sam koncept fabularny, który nie był i nie jest najważniejszy to temat na osobna historię. Jak chcecie, moge opowiedzieć, ale to nie jest jakoś istotne w tej historii. Ciekawe zapewne. Sam prezes, którego poznałem i prywatnie i zawodowo, był gościem, który ma za duzo spraw na glowie. I zna się na grach z perspektywy swojej konsoli - czyli nie za bardzo. Na porzadku dziennym były genialne pomysły, wywracajace dotychczaswoe ustalenia do góry nogami (życzenie dodania postaci kompana podązajacej za graczem, z którą w dowolnej chwili można wejsć w interakcję - co zwiększałoby nakłady pracy o praktycznie rząd wielkości) czy wcinanie sie w projekt i zmiana włąsnych, dotychczsowych ustalen. Nie jest niczym zlym mieć dobre pomysly, ale gry robi się tak, że początkowo spisuje się pomysl, Game Design Document i Game Pilars - najważniejsze rzeczy gry, a potem się tego trzyma jak pijany płotu, bo to jest budzetowane. Zmiany strukturlane niszczą te ustalenia. Paradokslanie, najbardziej sensownym gościem był art dir, którego wywalono szybko po tym jak tam byłem. Gość starał się trzymać ustaleń, znał gry i faktycznie, miał do tego serce. No ale nie pasowało to PM. I miał dużą fakturę, to też. PM to najgorszy z ludzi, jakich serio poznałem w branży. Śliski i dwulicowy. za każdym razem zrzucajacy odpowiedzialność za porażki na kogoś innego (art dir, grafik, scenarzysta xd) i nie znajacy sie zupełnie na pracy - po kilkunastu studiach mogę to powiedziec z pełną odpowiedzialnoscią, tak złego zarządzania nigdy w zyciu nie widziałem. Bez orientowania się kto co robi i dlaczego, skupiony na swoich sprawach, obojetny wobec innych. GD - kolega PM, którego ten tu sciagał. Fan dymków, miałem z nim mało do czynienia, zresztą nie z mojej winy, bo nigdy nie miał czasu, skupiony przez okres który tam siedziałem na walce mieczem do gry. Nie, zeby zainteresować się historią czy znaleźć 15 -30 min dla scenarzysty przez okres kilku miesięcy - nie było czasu. I to już serio jest weird. Nowy art dir - spoko gościu, ale bez znajomosci tego jak się robi gry, to była pierwsza duza. Był znacznie tańszy od poprzedniego i sluchal się PM w stu procentach, to zalety. Z wad? Dzięki niemu postaci wyglądają jak wygladają, a nie jak bylo początkowo - miały wygladac jak z obrazów (co imho, bo stylizowana grafika jeest uproszczona) było znacznie lepszą decyzją.
Organizacja pracy w tym studio to był zart.
W póxniejszym okresie, w innych miejscach pracy normą były codzienne calle dotyczące story/stanu projektu/dialogów/sprawdzenie i bieząca ocena fragmentów. W Duscie? Pierwsze story to była opowieść o gosciu płynącym łódką - faktycznie takie opwoaidanie ktore pisał poprzednik. I PM, który był geniuszem i zjadł zeby na grach, uwazał to za super rzecz. W Duście nikt nie wiedział co robi drugia osoba, można było przez tydzień robić coś po cichu bez weryfikacji. Argumenty PM? Nie bedę robić calli, bo masz być samodzielny i sam robić swoje zadania (kij, że rzeczy związane ze story powinny być omawiane z producentem, game directorem/game designrem/artem) codziennie zeby wiedzieć czy i jak idziemy w jedną strone. Co oznaczało brak weryfikacji, a włąsciwie weryfikacje w etapach kiedy wykonano duzo pracy - i czasem można było zmienic keirunek wcześniej. Jeśli chodzi o inne rzeczy - w początkowym okresie budżet opierano o nieprzyznane dofinansowanei z Game Inn, które mialo się ziscić, gdyż Jacek był fanem Pisu. Wydano na to kupę pieniedzy - jacyś ludzie z Pm przygototwywali ten projekt - a finalnie nie dostali nic.
Cięcia kosztów równeiż były istotne. Dlatego pozegnano np art dira (chociaz potem szly plotki o jego problemach osobistych xdd rozsiewane przez... ) JW potrafił na jednym ze spotkań wstać i powiedzieć, ze on sobie od ust odejmie, będzie jadł ryz, byleby mieć hajs na grafików - ofc, nie zatrudnił nowych.
Wybrano Unity i robiono projekt na licnecji studenckiej az Unity doszło do tego i zablokowało licencje i wykupiono kilka, ludzie się na nich zmieniali zeby robić update.
W normalnych studiach, które widziałem znacznie pozniej, normą były codzienne calle dotyczące zmian/postępów fabularnych, na któych scenarzysta musiał krótko i treściwie przedstawić co i dlaczego zrobił. Normą byly spotkania designu, na których dyskutowano i przedstawiano zmiany i propozycje designu (art, graficy, story, pm, gd) - tu takich nie było.
Personalne odczucia? Smieszne zarzuty o brak umiejętności pisania scenariusza (co było zabawne, bo jakoś zadne z pozostałych studiów nigdy nie miało zarzutów. ale to juz personalne, być moze PM faktycznie miał jakieś standardy, których nie spełniałem). Najbardziej jednak bolało w tym wszystkim to, ze w sytuacji, w której dostajesz info na koniec meisiaca,(dwa misiące przed koncem cyklicznej umowy o dzielo), ze za następny dostajesz tylko połowę wypłąty, masz podpisać porozumienie o dobrowolnym zakońćzeniu współpracy... A jeśli tego nei zrobisz, to dostajesz info, że ponieważ masz umowę o dzieło na dostarczenie scenariusza (a tego scenariusza w całości nie dostarczyłeś, nie?) to pociągną cie do sadu i kazą oddwać całość, którą ci zapłacili... I lądujesz z połową kasy, pomimo zapewnień na początku meisiąca ze maja cię wplnach i przedłuzą ci umowę, po tym jak tygodnie robiłeś bezsensowną pracę.
Pomijam, ze była to UoD, a zakres pracy i warunki pracy jak normalna UoP w studio....
TO rozumiesz ze to po prostu krętacze i oszusci.
mam creditsy w fajnych miejscach. Tutaj? Nie bo przecież nie pracowałem, byłem tylko na UoD, a to coś innego.
Więc, jeszcze raz, dziękuję za uwagę, życzę sukcesów na innych spólkach. A chłopakom sukcesów w nowych miejscach pracy.
No widzę że twoja osobista krucjata dobiegła końca. Przynajmniej na sam koniec przyznałeś się oficjalnie KŁAMCO kim jesteś i jakie były twoje zadania w The Dust. Siedziałeś tu x czasu tylko dlatego że w twojej wersji zdarzeń nie otrzymałeś pełnego wynagrodzenia. O mamuniu ile miałeś na tej umowie o dzieło, 5 tys, 10 tys, ha ha, sam bym ci zapłacił aby nie czytać twoich wypocin. Od tego człowieku są sądy pracy no ale w takich przypadkach jak ty to nic nie pomoże. Obserwując twoją robotę na tym forum myślę sobie że jednak branża gaimingu tu ciężki chleb... . Ty chyba nigdy nie pracowałeś w prawdziwej pracy bo gdybyś zasmakował prawdziwego życia to byś takich rzeczy w swoim życiu nie robił. Życzę ci szybkiego przekwalifikowania bo nikt o zdrowych zmysłach w tej branży nie powinien cię zatrudniać i mówię ci to jako polski Janusz biznesu. Ten syf co tu robiłeś i być może jeszcze będziesz robił będzie ciągnął się zawsze. A dla tych co zostali na statku, no cóż albo pełna strata albo miesiące oczekiwań na odbicie. Zaraz trolle zawyją z czego to odbicie, odpowiem nie wiem. Może projekt CURB który dalej jest w realizacji zmieni ten trend, może Serum które dalej jest w early access po zakończeniu go będzie zdecydowanie ciekawszą propozycja dla graczy, szczególnie gdy pojawi się wersja w copie. Może ktoś wejdzie w spółkę, nie wiem. Zostało nam czekać albo sprzedawać za grosze… . Ps. Nigdy w przeciwieństwie do ciebie nie pracowałem w The Dust ani w innej firmie z tej branży, jestem zwykłym akcjonariuszem, tylko że jak na razie z wielką stratą na koncie… .
Akcjonariusz że strata a prowadzi krucjatę przeciwko byłemu pracownikowi a nie przeciwko prezesowi co doprowadził do starty. Jesteś wiarygodny jak Wolff.
Daj spokój, przecież to tylko troll. A ta historia pokazuje że jak lecieli w kulki z ludźmi z którymi współpracowali, tak lecieli z inwestorami, akcjonariuszami z wydawcami. Kłamcy i tyle.
Wolffa widziałem jedynie na ekranie monitora i powtórzę ostatni raz, jak dla mnie niepoprawny marzyciel i tyle w temacie. Jak prowadził spółkę, to już wiemy po wynikach sprzedażowych. No a jaki był klimat w samej spółce to wiemy z historii gryzipiórka, chyba tam większość była delikatnie mówiąc toksyczna i niekompetentna. Pytanie co dalej, no ale ty już chyba sprzedałeś więc to nie twój problem Szeryfie... .
Ja jestem zwykłym akcjonariuszem z ogromną stratą, no i widzisz coś nas łączy mamy po tyle samo akcji, na pamiątkę przygody z The Dust która być może jednak będzie trwać, czas pokaże.
Raz masz pełno akcji i trzymasz, raz masz 10 akcji. Atakujesz ludzi za krytyke spolki, bo nie maja akcji, ale sam ich niewiele masz. Nie klei się kompletnie co ty tu wypisujesz.
Czekaj czekaj, tutaj piszesz że masz a tutaj że się pozbyles Szeryfie https://m.bankier.pl/forum/temat/14935777
No to jak, ja mam 10 tysięcy i co, to mało czy dużo, dla jednych mało dla innych dużo, czy dalej będę kupować, szukam dołka a patrząc co tu się dzieje no to brawo dla was chłopaki, aby tak upodlic kurs... . A teraz znikam, znów pojawię się za jakiś czas aby pośmiać się z gryzipiórka i trolli bo co mi pozostało, he he. Ps. Nie ze mną te numery Bruner... .
Czekaj czekaj tutaj piszesz że wyszłeś https://m.bankier.pl/forum/temat/14935777 a tu że masz, ja cię nie rozumiem, zostawiłeś sobie tych akcji ile 10 sztuk czy 10 tysięcy że tak teraz płaczesz. Ja mam tej tapety sporo i będę usredniał, pierwszą próbę podjąłem przy kursie 3.5 ale chłopaki byli na tyle bystrzy że na beszczela nie zeszli bo wiedzieli czym to grozi, a że pojawili się tu chłopcy którzy jadą z kursem bezlitośnie to czekam, może zejdą jeszcze niżej a wtedy coś dobiorę no co mi pozostało.
Dnia 2024-07-03 o godz. 13:03 ~Kostuch napisał(a): > Czekaj czekaj tutaj piszesz że wyszłeś https://m.bankier.pl/forum/temat/14935777 a tu że masz, ja cię nie rozumiem, zostawiłeś sobie tych akcji ile 10 sztuk czy 10 tysięcy że tak teraz płaczesz. Ja mam tej tapety sporo i będę usredniał, pierwszą próbę podjąłem przy kursie 3.5 ale chłopaki byli na tyle bystrzy że na beszczela nie zeszli bo wiedzieli czym to grozi, a że pojawili się tu chłopcy którzy jadą z kursem bezlitośnie to czekam, może zejdą jeszcze niżej a wtedy coś dobiorę no co mi pozostało.
Misiek, ty się odpalasz tylko pod moimi wątkami. Narzucasz na mnie, jakbym ci coś personalnie zrobił - a trochę może tak jest, skoro tam pracowałeś sobie. Zarzucasz mi jakieś rzeczy personalne, o których mogło wiedzieć tylko wąskie grono z Dusta, więc co chcesz udowodnić? Zresztą milczałeś aż do dziś, lol, tylko ja cię odpalam. No bywa.
W twojej wersji świata o tym co w pracy niedobra mówić, bo co? Bo to jakieś tajemnice? Bo źle ze ludzie poznają prawdę i to jaki jest gość z youtube naprawdę?
Co do znalezienia pracy i innych takich - zmartwię cię, twoje śmieszne próby pisania gdziekolwiek nic nie dadzą. Zresztą, chcesz prawdy? Serio, w środowisku Dust to albo spółka o której ludzie nie słyszeli, ale jak słyszeli to znają ludzi którzy pracowali I JW i cała reszta ma dość srednią opinię - mitomanów, amatorów i generalnie partaczy. Ich opinie o kimkolwiek nikogo nie interesują.
Powiem ci, ze z wielu miejsc, które znam, z którymi rozstawałem się różnie - większości kibicowałem/kibicuję/pomagam jakoś do dziś, tylko to miejsce wzbudza we mnie odruch wymiotny.
Nie ważne czy płacili mi 5zł czy 50k, ważne ze potraktowali gościa na samym początku drogi zawodowej jak śmeicia, kłamiać na każdym możliwym etapie (łacznie z rozstaniem)/ To banda wierząca we własne bajeczki i kilku sprytnych ludków którzy trochę kasy mieli i dobre życie. No ale przecież ty to wiesz, misiek.
So howgh, pisz co chcesz.
P.S
Inwestowanie (dobieranie) w spółkę bez kasy, bez zarządu, bez pracowników, pod co? EA Serum (które ma przy cenach 30-60 zł 5op 4k sprzedaży i peak 14 graczy)? Jassne....
Idź się bawić do nowej pracy, przyda się.
To w końcu masz akcje czy jak? Bo niby uśredniales kurs, ale ten spadał i co wszystko sprzedałeś na giga stracie i jakby kiedyś rosło to odkupisz?
Jak Michael Scott wymieniający pieniądze w drodze do Kanady
Nie wiem co do lambo, może kupił na rodzinę. Wiem, że miał kiedyś BMW i tyle.
O fabule? Mogę, wieczorem się rozpisze o organizacji oracji więcej trochę mogę też.
Ogólnie w całej mojej karierze nie widziałem takiego amatorskiego podejścia jak tu
Dnia 2024-07-03 o godz. 11:41 ~Klem napisał(a): > Solidny wpis. A coś więcej o organizacji pracy? I możesz rozwinąć o tej fabule? Wolff serio Lambo jeździ?
Fabuła? No jakby ksiązki Jacka składają się z głównej serii, prequeli i takiej sagi pobocznej. Dust mający prawa do wszystkiego, postanowił umieścić poczatkowo akcje po ostaniej scenie głównej sagii. Jacek pytany co tam się dzieje - nie wiedział, bo o tym nie myslał (dlatego trzaskał prequele). Jacek otwarcie mówił też ze nie zna odpowiedzi na najważniejsze pytanie całej sagi (o Bestię, xd). A to co skrywa Amszilas, to tak na serio wymyślił dopiero jako pisał trzeci tom. Idk kto na to wpadł, bo w całej bogatej bibliografii Jacka jest kilka opowiadań, które idealnie nadają się na grę typu Sherlock. Kilka wątków, fałszywe tropy, ciekawe postaci - ale kazano pisać po ostatnim tomie, bo tak, xd.
Początkowo miało to być D:BH i Sherlock, potem mocna inspiracja Wieskiem (magiczny trailer od juice mocno inspirował się własnie Zwiastunem Zabijam Potwory z Wieśka - inspirował to jest mocno powiedzanie, miała być mocna zzynka).
GDD Ogólnie jak robisz grę, to spisujesz jaka ma być na poczatku i tego się trzymasz - taki game design document, z mechanikami, wizja, zarysem fabuły, artem, milionem szczegółów. Potem to stopniowo wypełniasz mięsem. Tutaj GDD zmieniało się w trakcie (Czego się nie robi!) czasem przez jedną osobę, czasem przez szefa - zaleznie w co grał, to zmieniało mu się jak widział tą grę. Chociażby styl grafik był tego mocnym przykłądem - co innego zapowiadano w wywiadzie z Papkinem (który mocno lubił Dusta, xd nie wiem czemu), co innego powstało.
Organizacja pracy?
Nie istniała. Gość z takim doswiadczeniem powinien coś umiec, nie umiał nic.
1. Zero spotkań między działami (art, game desgin, narrative, production) dotyczących wizji gry
2. Zerowa komunikacja między Pm a ludźmi - zerowy nadzór nad w miarę małym zespołem i tym co powstawało, więc ludzie casem robili różne rzeczy, niekoniecznie wewnętrznie spójne. 3. Z tego co pamietam, był też nacisk, zeby nie raprotować nadgodzin - tylko robić więcej, ale po cichu, bo nie było kasy na nadgodziny. To akurat nie jest nic nowego w branży, no ale tu też było.
Idealne studio, to takie, w którym robisz swoją część, masz jasno powiedziane co masz zrobić, na kiedy i kto to sprawdza, z kim też współpracujesz, kto to recenzuje/kto daje wskazówki. Możesz zgłaszać potrzeby calli, możesz sie zwracać z pytaniami do innych. No, nie był to Dust.
I to że przez rok pracy tam nie napisałeś tej fabuły to oczywiście wina Karolewskiego?
Te spotkania to w końcu mieliście czy nie? Bo piszesz że żadnych spotkań z zespołem a w innym miejscu że spotkania po 8h.
Przez ostatnie 2 lata się tu dzielnie wypierałeś żeby teraz wychynąć z norki, wiarygodny jesteś, nie ma co.
Dnia 2024-07-04 o godz. 19:12 ~Konstancja napisał(a): > I to że przez rok pracy tam nie napisałeś tej fabuły to oczywiście wina Karolewskiego?
O, kolejny inwestor/amator/cholera wie co?
Zacznijmy od tego, że trzeba sobie odpowiedzieć na jedno pytanie - kto był w THe Dust za grę? Zwykle jest stanowisko game directora/head of studio/PO/Head of desgin - to sa nieco rozne, ale podobne stanowiska. Kogoś, kto jest odpowiedzialny za część artystyczną - to jest za to zeby gra wygladała tak jak w GDD - i jest tą głowną osobą ktora pociąga za sznurki. Kto był taką osobą w Duście? Nie JW, nie PM, nie GD... Więc kto? Kto wziął odpowiedzialnosć, za desgin, postaci, story, ogólnie to co możesz wklikać jak odpalasz Inkwizytora/Serum? Dlaczego nie ma tej osoby?
Dobda, do sedna. Napisałem fabulę, a właściwie część (przypominam ze pracę rozłozono na kilka lat). Właściwie, to pisałem przez rok. Gra to nie jest jak ksiązka, ani opko, ze siadasz, piszesz, coś zmieniasz, leci do wydawcy. To zywy organizm, kilka osób których wizje się scieraja. TO co piszesz, ktoś potem animuje. Czasem dopisuejsz dialogi do juz zrobionych animacji, czasem dopisujesz lokację, czasem wątek... Czasem piszesz główny wątek, czasem piszesz lokacje, lol. O pisaniu fabuł, o narracji (a przeciez to tez znajdzki, modele postaci, opisy ich) są dziesiątki materiałów (ksiązki/wyklady/kursy na yt). To ze jej nie wykorzystano to inna rzecz (chociaż postaci juz tak, xd).
Według mojej personalnej opinii, kogoś kto zaczynal z branża, gośc który miał rzekomo takie doswiadczenie w innych studiach, tragicznie zarządzał produkcją - nie wiedział czego oczekuje od ludzi, Nie wiedział co ma mu dostarczać konkretna osoba/jak ma wygladać scenariusz/czego potrzebuje. Nie był ani dobry w zarządzaniu ludzmi, ani dobry w game directingu.
> > Te spotkania to w końcu mieliście czy nie? Bo piszesz że żadnych spotkań z zespołem a w innym miejscu że spotkania po 8h.
Co, gdzie ja pisałem ze były spotkanie po 8h? Nie, lol. Z kilkoma osobami (nieszczęsny pierwszy art dir) pracowało się ok, bo im się chciało. Co do jakiś calli to nie było ich dużo - w porównaniu z lepszymi studiami - praktycznie wcale. Więc nie, ogólnie nie było spotkań, co powodawało, ze jak dostawałeś zadanie. Zrob scenkę jakąs tam - to nie miałeś jak ogarnąć czy to realne, czy i jak to zdziała i przede wszystkim, czy to co robisz idzie w dobrą stronę. Amatorszczyzna.
> > Przez ostatnie 2 lata się tu dzielnie wypierałeś żeby teraz wychynąć z norki, wiarygodny jesteś, nie ma co.
Czego sie wypierałem? W rozumieniu polskiego prawa nigdy nie byłem pracownikiem tej spółki. Miałem zlecone zadania w ramach umowy o dzieło.
Chociaż wyczerpywało to wg kodeksu znamiona pracy w ramach uop (mail, stałe godziny pracy, obecność na 5 min callu obecności, wykonywanie zleconych zdan w okreslonych godzinach).
Więc nie bylem pracownikem. Współpracownikem, mooże. Ale znów, bez udziału w creditsach (dzięki Jowiszowi za zawisc tego PM)
A i na to co piszę to mam screeny ofc, z discorda czy coś.
Masz efekt słabego zarządzania w postaci kursu THD, braku pieniędzy i uciezki inwestorów.
Najbardziej zainteresowany jesteś jednak byłym pracownikiem, który cokolwiek tam robił to po prostu ma rację że spółka nie potrafi robić gier bo i bez niego i jego opinii to teraz widać otwarcie.
Więc jaki masz problem do byłego pracownika? Powinieneś mieć problem do zarządu i dyrekcji THD że źle zarządzają projektami.
Dnia 2024-07-04 o godz. 09:28 ~kabach napisał(a): > Pewnie z 2 miesiące i out skoro taki narzekacz. Może mieć trochę racji ale w taki krytycyzm gdzie on jest nieskazitelny to nie uwierzę
Nieskazitelny? No lol, co masz na myśli? Jakość mojej pracy? Zapewne była wystarczajaca, bo w innych studiach nikt się na nią nie skarżył. tu były dziwne gierki personalne i oszukiwanie na wszystkim, lol.
To czemu nie słyszeliśmy o kolejnych zwolnieniach lub odejściach tylko jak Cię wywalili to chyba tym samym teamem dowieźli co dowieźli do końca? A jak ktoś ma zweryfikować czy u innych spółek się sprawdzałeś? Pisać do nich? Pytać każdej czy dobrze się z Tobą współpracowało? Gdybyś napisał, że wyrżneli mnie na hajs i oszukali, ok zgadza się, ale Twoja historia i otoczka to brzmi jakbyś był wybawieniem tej firmy a oni nie chcieli skorzystać z tego. To jakie jeszcze sukcesy masz za sobą? Jakiś projekt ukończony który był pod Twoją ręką? Pochwal się
Ale ja ci nie będę szukał ludzi na linkedinie, którzy tam pracowali i przestali.
Co więcej, nigdzie nie pisze że byłem zbawieniem tej firmy, bo z moim udziałem czy bez, produkt finalny byłyby podobny.
Pisze, że to słaba firma, że ludzie tam pracujący nie znają się na swojej robocie.
To można i dało się łatwo zweryfikować.
Lol, tyle.