Internauci uzbierali już zawrotną sumę dla 21-latka, który w piątek wieczorem brał udział w wypadku. Jego fiat seicento zderzył się z limuzyną wiozącą premier Beatę Szydło. Organizator zbiórki chce mu pomóc w odkupieniu auta.




Jeden z internautów zorganizował zbiórkę pieniędzy na zakup nowego samochodu dla Sebastiana K., kierowcy, który brał udział w wypadku z rządową kolumną. W krótkim czasie udało się zebrać sumę znacznie przekraczającą wartość zniszczonego pojazdu. O godz. 10:30 suma ta wynosiła 60 755 zł i cały czas rosła. To kwota znacznie większa niż zakładana przez organizatora. Ten jako cel wyznaczył zebranie 5000 zł.
„Jest to zbiórka publiczna, jej celem jest uzbieranie kwoty potrzebnej na zakup nowego auta marki fiat seicento.” – tłumaczy akcję organizator. „Auto, które zostało uszkodzone to rocznik 1998-2000 wg ustaleń Klubu Miłośników Fiata Seicento. Ceny takiego auta wahają się od 3500 zł do 5000 zł, w zależności od przebiegu i jego stanu. Zależy mi, aby młody chłopak mógł kupić auto w pełni sprawne bez podejrzanej historii, ukrytych wad itp.” – czytamy dalej w oświadczeniu na stronie pomagam.pl.
Cała zebrana kwota ma być przekazana na konto 21-latka. Biorąc pod uwagę wciąż rosnącą kwotę zebranych pieniędzy, Sebastian K. będzie mógł sobie z pewnością kupić coś lepszego niż fiat seicento. Za ok. 60 tysięcy można kupić 4-letnie używane audi A3, 3-letniego volkswagena passata B7 czy 4-letnią skodę octavię. Wybór wśród używanych aut jest spory. Jeżeli chodzi o nowe pojazdy, to za wspomnianą kwotę można kupić m.in. seata ibizę, toyotę yaris czy opla astrę. Jeżeli 21-latek chciałby pozostać przy marce Fiat, to spokojnie byłoby go stać na modele Punto, Tipo czy Panda.
Nieścisłości w sprawie wypadku rządowej kolumny
Przypomnijmy, że w piątek wieczorem w Oświęcimiu doszło do wypadku. Jak informowała policja, rządowa kolumna wyprzedzała fiata seicento. 21-latek przepuścił pierwszy samochód i zaczął skręcać w lewo, gdy uderzył w auto z szefową rządu. Samochód z panią premier uderzył następnie w drzewo. W wypadku ranna została Beata Szydło oraz dwaj funkcjonariusze BOR – kierowca i szef ochrony. Beata Szydło od piątku przebywa w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
Przeczytaj także
Żaden młody kierowca nie chciałby brać udziału w tego typu zdarzeniu. Tym bardziej, że pojawiło się sporo nieścisłości. W pierwotnej wersji 21-latek miał słuchać radia lub muzyki i nie słyszeć sygnału dźwiękowego kolumny rządowej. Miał też nie włączyć kierunkowskazu. Młody mężczyzna ma zaprzeczać jednak tej wersji. W dodatku świadkowie zdarzenia bądź przejazdu kolumny rządowej z premier Szydło twierdzą, że pojazdy nie miały włączonych sygnałów dźwiękowych. Powstają pytania, dlaczego kolumna rządowa pędziła z – według relacji świadków – nadmierną prędkością, wyprzedzając na podwójnej ciągłej, tylko po to, aby podrzucić panią premier do domu. Przypomnijmy, że Beata Szydło poleciała z Warszawy do Krakowa samolotem, skąd odebrali ją BOR-owcy.
Już w sobotę Sebastian K. otrzymał zarzut nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, zagrożonego karą do 3 lat więzienia. We wtorek krakowska prokuratura regionalna przedstawiła mężczyźnie zarzut w rozbudowanej wersji. Oskarżony o spowodowanie wypadku nie przyznaje się do zarzutu stawianego mu przez prokuraturę.
Obrony 21-latka podjął się – pro publico bono – Władysław Pociej, adwokat specjalizujący się w sprawach związanych z wypadkami drogowymi. Mecenas twierdził w wywiadach, że należy zachować „daleko idącą wstrzemięźliwość” w formułowaniu oskarżeń wobec jego klienta. Zarzucił też policji i prokuraturze nieprawidłowości przy zatrzymaniu i przesłuchaniu, które miało miejsce w dniu wypadku.
"Będziemy weryfikować to, co ma prokuratura i w razie potrzeby my również będziemy mieli możliwość zasięgnięcia pomocy specjalistów. (...) Musimy ustalić charakter kolumny w sensie jej uprzywilejowania lub nie. Wydaje się to jednym z elementów kluczowych. Jest wiele kwestii dodatkowo do wyjaśniania" - powiedział dla PAP po wtorkowym przesłuchaniu obrońca Sebastiana K., mec. Władysław Pociej.
Przeczytaj także
Niestety, zdarzenie drogowe, jakich przydarza się wiele każdego dnia, stało się polityczne. W obronie kierowcy staje opozycja, zaś przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości bronią rządowych kierowców, jak tylko mogą, chwilami z dużą przesadą. Przykładem może być wczorajsza kuriozalna wypowiedź Mariusza Błaszczaka dla Radiowej Jedynki. Szef MSWiA stwierdził, że „(…) pan Pociej włącza się w akcję podważenia pierwszych ustaleń dotyczących sprawcy wypadku. Bierze za to pieniądze.” Tak jakby nie wiedział, że rolą adwokata jest obrona swojego klienta i właśnie „podważanie” ustaleń oskarżycieli.
Przypomnijmy, że prokuratura apeluje o to, aby każda osoba mająca wiedzę o okolicznościach wypadku, w którym ucierpiała premier Beata Szydło, zgłaszała się do Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Marcin Hołubowicz / PAP