REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

W co gra Rosja? Ekspert: Właśnie obserwujemy nowy wzorzec działań

2025-10-11 18:00
publikacja
2025-10-11 18:00

Jesteśmy świadkami rosyjskiej „maskirowki” – pokazowych działań mających przykuć uwagę opinii publicznej – powiedział PAP prof. Marek Wrzosek z Wydziału Wojskowego Akademii Sztuki Wojennej. Jego zdaniem, mnożąc operacje hybrydowe właśnie teraz, Rosjanie wykorzystują polityczne przewartościowanie w Europie.

W co gra Rosja? Ekspert: Właśnie obserwujemy nowy wzorzec działań
W co gra Rosja? Ekspert: Właśnie obserwujemy nowy wzorzec działań
fot. Kevin Lamarque / /  Reuters / Forum

Według rosyjskiego wywiadu, Londyn „wspólnie z partnerami z NATO” ma planować atak „na okręt marynarki wojennej Ukrainy lub zagraniczny statek cywilny w porcie europejskim”. Brytyjskie władze miałyby w tym celu rzekomo wykorzystać grupę Rosjan walczących po stronie Ukrainy, których „szkolenia już trwają”.

Zdaniem rosyjskiego wywiadu Brytyjczycy zamierzają następnie obarczyć Moskwę winą za akcję sabotażową, a cała operacja miałaby posłużyć jako pretekst do zwiększenia wsparcia militarnego dla Ukrainy i przyspieszenia zbrojeń w Europie.

Ta sama rosyjska służba pod koniec września „ostrzegła” również przed rzekomą ukraińską prowokacją przeciwko Polsce, która – według jej narracji – mogłaby stać się „zarzewiem III wojny światowej” i wciągnąć kraj NATO w konflikt zbrojny.

Według analizy amerykańskiego think tanku Institute for the Study of War (ISW), specjalizującego się w sprawach bezpieczeństwa, w którego zarządzie zasiada m.in. emerytowany generał David H. Petraeus, te coraz częstsze w ostatnich tygodniach komunikaty rosyjskiego wywiadu, to „nowy wzorzec działań” strony rosyjskiej.

„Szereg jawnych i tajnych ataków na państwa Sojuszu z ostatnich tygodni może świadczyć o tym, że Kreml zdecydował się na przejście do fazy wojny na wyższym niż obecnie poziomie i przygotowanie się na wypadek przyszłego konfliktu z NATO” - napisał ISW w analizie „Ocena rosyjskiej kampanii ofensywnej”.

Instytut przypomniał, że od 9 września miały miejsce m.in. wtargnięcia dronów w przestrzeń powietrzną Polski i Rumunii, naruszenie przestrzeni powietrznej Estonii przez rosyjskie myśliwce, pojawianie się niezidentyfikowanych bezpilotowców nad lotniskami Danii, Niemiec i Norwegii (w tym ostatnim kraju doszło do nich ponownie nocą 5 października) a także próba zakłócania sygnału GPS samolotu z hiszpańską minister obrony na pokładzie.

Według ISW szeroki zakres rodzajów i lokalizacji ostatnich operacji sabotażowo-informacyjnych ma na celu wzbudzenie w Europie poczucia wszechobecnego zagrożenia i niechęć do jakichkolwiek zbrojeń.

„Mieszkańcy Starego Kontynentu mają się obawiać, że dalsze wsparcie dla Ukrainy narazi ich na nasilone rosyjskie ataki, zarówno jawne, jak i ukryte” – wynika z analizy ISW, w której przytoczono także wczorajsze słowa Dmitrija Miedwiediewa, zastępcy szefa rosyjskiej rady ds. bezpieczeństwa, według którego ataki dronowe „pomogą mieszkańcom Zachodu poczuć, co naprawdę oznacza niebezpieczeństwo wojny”.

– Nic nie jest tak dokuczliwe dla społeczeństwa jak niesprawność banków z powodu ataków cybernetycznych, wstrzymany ruch samolotów, czy unieruchomione pociągi – ocenił w rozmowie z PAP prof. Marek Wrzosek z Wydziału Wojskowego Akademii Sztuki Wojennej.

W jego opinii, rosyjskie operacje sabotażowe służące zastraszaniu są skuteczne, bo dotykają możliwie dużą grupę społeczną. Do Europejczyków dociera - jego zdaniem - zaplanowany przez rosyjską propagandę komunikat, że „muszą się liczyć z faktem, iż wspierając bezpośrednio walczącą Ukrainę stają się stroną w konflikcie”.

Jak wynika z analizy ISW, powtarzające się oskarżenia zachodnich krajów o planowanie prowokacji pod fałszywą flagą mogą też służyć rosyjskiej propagandzie na rynku wewnętrznym.

„Kreml chce w ten sposób zmienić postrzeganie Zachodu przez Rosjan, poprzez obarczanie zachodnich aktorów – a nie Rosji – odpowiedzialnością za ataki lub groźby ich przeprowadzenia” – czytamy w analizie instytutu, w której podkreślono także, iż Kreml może tworzyć warunki, „aby pozyskać poparcie społeczne dla ewentualnej przyszłej rosyjskiej agresji na NATO”.

Także według prof. Wrzoska nie można wykluczyć, że Rosjanie celowo informują o możliwości zajścia rzekomo brytyjskiego ataku, aby wykazać się sprawnością działań wywiadowczych.

– Może to być zatem typowa rosyjska „maskirowka” i działania o charakterze „demonstracyjnym” nie mające związku z rzeczywistością, a przykuwające uwagę opinii publicznej – zauważył ekspert choć zastrzegł, że bierze również pod uwagę inny scenariusz, ze względu na znaczną liczbę szczegółów komunikatu rosyjskiego wywiadu.

– Możliwe, że Rosja skieruje do akcji dywersyjnej własnych żołnierzy. W przypadku niepowodzenia takich działań strona rosyjska oficjalnie zaprzeczy, tak jak miało to miejsce podczas rosyjskiej interwencji na Krymie – powiedział Wrzosek i przypomniał, że rosyjska propaganda zaprzeczała wówczas, że "zielone ludziki" to rosyjscy żołnierze i mówiła o działaniach lokalnych struktur samoobrony.

Jego zdaniem Federacja Rosyjska znów będzie chciała przerzucić odpowiedzialność za własne akcje o charakterze sabotażowym, czy nawet terrorystycznym na kogoś innego i dziś będą to kraje, które wspomagają Ukrainę.

– Nie można wykluczać, że Rosjanie będą chcieli wykorzystać potencjał, który we wzniecaniu niepokojów społecznych mają grupy przestępcze. W jednym z krajów Zachodu gangi zaczną do siebie strzelać i rozpocznie się regularna uliczna wojna – ocenił Wrzosek.

W jego opinii pozwoli to rosyjskiej propagandzie rozpowszechniać narrację o zdestabilizowanym kraju Zachodu, w którym siły porządkowe nie są w stanie poradzić sobie nawet z wewnętrznym zagrożeniem.

Jak przyznał ekspert, takie operacje sabotażowe czy dywersyjne są już być może przygotowywane przez Służbę Wywiadu Zagranicznego, a Rosjanie czekają tylko na dogodny moment, aby móc powiedzieć: „przestrzegaliśmy przed tym, liczyliśmy się z taką możliwością, ale nikt z naszych zachodnich partnerów nas nie słuchał”.

W opinii rozmówcy PAP akcje sabotażowe, „czy wręcz terrorystyczne” mogą się zdarzyć także w Polsce.

Według eksperta mnożąc operacje hybrydowe akurat teraz, Rosjanie bardzo dobrze rozgrywają fakt, że w wielu krajach w Europie następuje przewartościowanie sceny politycznej, zmieniają się, albo - tak jak we Francji - upadają rządy. Rosjanie wiedzą, że to najlepsza okazja do tego, żeby uruchomić siły, które do tej pory były przeciwne wspieraniu Ukrainy i zwiększaniu budżetu wojskowego Europy.

– Rosyjska propaganda stara się tym siłom dostarczać paliwa. Rozpowszechniane przez ich media fałszywe informacje o rzekomych ukraińskich i brytyjskich prowokacjach pod fałszywą flagą, właśnie temu służą – ocenił Wrzosek.

Anna Gwozdowska (PAP)

ag/ bst/ lm/

Źródło:PAP
Tematy
Konta firmowe bez ukrytych opłat. Sprawdź najnowszy ranking
Konta firmowe bez ukrytych opłat. Sprawdź najnowszy ranking

Komentarze (29)

dodaj komentarz
od_redakcji
Premier Węgier Viktor Orbán ogłosił rozpoczęcie wśród Węgrów akcji zbierania podpisów przeciwko temu, co nazwał „brukselskim planem wojennym”, mającym na celu wsparcie Ukrainy w wojnie.
jaszczura
a ty sowiecka tubo jeszcze tu jesteś???
od_redakcji odpowiada jaszczura
Rozwalanie zdrowego kręgosłupa społeczeństw, to rola, ukrytych w cieniu
jaszczura odpowiada od_redakcji
wincyj konspirologii od ruskich soc-inżynierów kognitywistyki
jaszczura
Jedyną strategią Rusi jest: kłamać konsekwentnie..
od_redakcji
Przecież on Urszuli do pięt nie dorasta. Że nie wspomnę o Tusku i Sikorskim.
pozhoga
Skoro ,,wzbudzenie w Europie poczucia powszechnego zagrożenia” to robota rosyjskich służb, to znaczy że ich agentami są m.in. Radek S., Mark Rutte czy generał Alexis G.
To raz panie „ekspercie”. Dwa: poczucie zagrożenia u mieszkańców kołchozu budzi raczej żenująca nieudolność własnych (?) państw w neutralizacji obcych dronów,
Skoro ,,wzbudzenie w Europie poczucia powszechnego zagrożenia” to robota rosyjskich służb, to znaczy że ich agentami są m.in. Radek S., Mark Rutte czy generał Alexis G.
To raz panie „ekspercie”. Dwa: poczucie zagrożenia u mieszkańców kołchozu budzi raczej żenująca nieudolność własnych (?) państw w neutralizacji obcych dronów, jak Pan zresztą sam piszesz - nieustalonego pochodzenia…
pozhoga
Uzupełniając: wedle logiki tego pana rosyjskim agentem jest każdy piewca teorii, że trzeba podtrzymywać Ukrainę na wojnie, bo inaczej Rosja uderzy na nas. Czyli wychodzi na to, że agentami rosyjskimi są sami Ukraińcy. A to się porobiło…
lukkiee
Przecież o tym mowa w artykule. Ruskie zaczęli faktyczne działania z użyciem środków militarnych (dronów) na terenie państw NATO. Ich celem nie jest wywołanie konfliktu zbrojnego (gdyby było inaczej, drony pojawiłyby się w państwach graniczących z Rosją, a nie sercu Unii: Danii lub Belgii), lecz terroryzm, eufemistycznie nazywany Przecież o tym mowa w artykule. Ruskie zaczęli faktyczne działania z użyciem środków militarnych (dronów) na terenie państw NATO. Ich celem nie jest wywołanie konfliktu zbrojnego (gdyby było inaczej, drony pojawiłyby się w państwach graniczących z Rosją, a nie sercu Unii: Danii lub Belgii), lecz terroryzm, eufemistycznie nazywany propagandą, eskalcją czy jak tam jeszcze.

Co do skuteczności ochrony przed dronami - nigdy jej nie będzie. Shahedy, choć to epoka kamieni łupanego, są skuteczne. A co powiecie o roju q roju- drony wielkości gołębia lub motyla?

Prawdopodobnie w największym stopniu przygotowane są Chiny, które mają - jak sądzę - największą ich liczbę i od lat stroją systemy autonomiczne do zarządzania rojem (jedno z niewielu świetnych zastosowań AI). Ale to na razie problem głównie Taipei.

Ruską wojna to suma ruskiej "fantazji" napędzanej bimbrem i ego Putina oraz strategii Chin (tu ego też nie jest bez znaczenia).
jaszczura odpowiada lukkiee
Karmisz tylko ruskie konta na dyżurze.

Powiązane: Ataki hybrydowe i prowokacje Rosji

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki