Urzędnicy z Brukseli wpadli na kolejny genialny pomysł – chcą ograniczyć możliwości używania cynamonu w produkcji żywności. Według naukowców jego nadmierne spożycie doprowadzi nasze wątroby do ruiny. Oficjele z UE wciąż jednak nie mogą wypracować jasnego stanowiska wobec aspartamu, którego negatywne działanie zostało niejednokrotnie udowodnione.
W Unii Europejskiej pojawiła się inicjatywa ograniczenia użycia cynamonu jako przyprawy w produkcji żywności. Powodem takiej inicjatywy są badania przeprowadzone przez naukowców amerykańskich i saudyjskich, które wykazały, że cynamon chiński (stosowany w przemyśle) ma dużą zawartość kumaryny, której nadmierne spożycie może powodować marskość wątroby.
Na pomyśle urzędników mogą stracić przede wszystkim duże firmy, które wykorzystują cynamon w produkcji, ale także drobni przedsiębiorcy. Duży problem mogą mieć Duńczycy – wypiekają oni kanelsnegler, czyli popularne na tamtejszych stołach cynamonowe ciastka, w których dopuszczalne stężenie kumaryny może być przekroczone. Co ciekawe, kumarynę zawiera również wiele roślin, w tym trawa żubrowa, którą znajdziemy w każdej butelce popularnej żubrówki.
Cynamon jest bardzo popularną, i według ekspertów zdrową przyprawą. Dodaje się go m.in. do dań z jabłkami, ciast, a także do grzanego wina, kawy, czy herbaty. Cynamon to źródło m.in. błonnika, żelaza oraz wapnia. Podobno poprawia też pamięć, a naukowcy z Maryland dowiedli, że niszczy komórki rakowe.

Źródło: iStockThinkstock
Unia Europejska po raz kolejny rozwiązuje problem, który faktycznie nie istnieje – po spożywaniu dużej ilości duńskich ciastek cynamonowych człowiek prędzej umrze z przejedzenia i otyłości, a nie z nadmiernego spożycia kumaryny. Co ciekawe, do dziś nie zdecydowano się na ograniczenie aspartamu w produkcji żywności. Używanie popularnego dodatku do gum do żucia czy słodkich napojów typu „light” od dawna jest uznawane za kontrowersyjne. Mimo wielu badań, w Unii Europejskiej wciąż nie wypracowano jednoznacznego stanowiska wobec stosowania tej substancji.
Nie jest to pierwszy, i zapewne nie ostatni absurdalny problem, którym zajmują się oficjele z Brukseli. Zajmowali się oni już krzywizną banana i ogórka, a ostatnio na topie jest próba unormowania ilości wody w spłuczkach toaletowych.
/ml




























































