Dług publiczny Stanów Zjednoczonych dotarł do ustawowego limitu 14,294 bilionów dolarów – ogłosił w poniedziałek Departament Skarbu. Oznacza to, że od dziś Biały Dom nie może pożyczyć na rynku ani centa. Timothy Geithner zapowiedział, że rząd jest w stanie utrzymać płynność finansową do sierpnia. Do tego czasu Kongres musi zgodzić się na podwyższenie limitu zadłużenia, co od roku 1962 uczynił już 74 razy.
Ale tym razem Republikanie nie chcą się na to zgodzić i żądają od prezydenta Obamy, aby ten w roku przedwyborczym szukał oszczędności, zaś sami proponują istotne ograniczenie wydatków Waszyngtonu (głównie na programy socjalne). „Dla każdego dolara, o który prezydent chce podwyższyć limit długu, możemy pokazać mu mnóstwo sposobów na obniżenie wydatków o więcej niż dolara” – zapowiada Paul Ryan, szef komisji budżetowej Izby Reprezentantów.
Mimo ogromnych napięć politycznych inwestorzy z Wall Street najwyraźniej nie przyjmują innego rozwiązania nić podwyższenie limitu zadłużenia USA. Inaczej rząd Stanów Zjednoczonych musiałby ogłosić niewypłacalność, co dziś wydaje się nie do pomyślenia. Wiara Amerykanów we własnych polityków jest wręcz zdumiewająca, ale tego typu polityczne przepychanki raczej nie poprawiają klimatu do inwestycji.
W poniedziałek dolar stracił względem euro, ale notowania amerykańskich obligacji skarbowych nieznacznie wzrosły. Rentowność papierów 10-letnich wynosi obecnie 3,15% i jest niższa nawet od oficjalnego miernika inflacji jakim jest CPI. Choć trzymanie gotówki w Treasuries oznacza pewną realną stratę, to ryzyko posiadania akcji może się okazać jeszcze większe.
Dziś główne amerykańskie indeksy straciły od 0,5% (Dow Jones) po 1,6% w przypadku Nasdaqu. Taniały też surowce, gdzie znów prym wiodły ropa (-2,6%) i srebro (-4%) – czyli dwa najbardziej napompowane commodities.
Sentymenty inwestycyjnego nie poprawiała też 13-procentowa przecena akcji NYSE Euronext – czyli transatlantyckiego giganta będącego właścicielem giełd w Nowym Jorku, Paryżu, Amsterdamie, Brukseli i Lizbonie. Przyczyną było wycofanie oferty przejęcia NYSE przez konsorcjum Nasdaq OMX i giełdy ICE.
Inwestorów nie rozpieszczały też dane makro z USA. Wskaźnik NAHB mierzący koniunkturę w budownictwie mieszkaniowym pozostał na bardzo niskim poziomie 16 pkt., potwierdzając depresję w tym sektorze. Indeks koniunktury w nowojorskim okręgu przemysłowym nieoczekiwanie spadł z 21,7 pkt. do 11,9 pkt. wobec prognozowanych 20 pkt. Jednakże indeks ten charakteryzuje się wysoką zmiennością i ostatnio dość często rozmija się z generalną koniunkturą w przemyśle USA.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl























































