Akcje Tesli mają za sobą osiem tygodni spadków pod rząd i po poniedziałkowej przecenie o 4% są na dobrej drodze, by powiększyć serię do dziewięciu. Według obliczeń analityków traderzy grający na spadki notowań spółki Muska, zarobili na papierze 16,2 mld dolarów od 17 grudnia ubiegłego roku.


W poniedziałek 17 marca akcje Tesli straciły 4,79%, przedłużając spadkową serię rozpoczętą po 17 grudnia 2024 roku, kiedy notowania spółki osiągnęły swój rekord wszech czasów na poziomie 479,96 dolarów. Od tamtego czasu walory producenta samochodów elektrycznych zostały przecenione o 50,41%. Kurs z poniedziałkowego zamknięcia wynosił zaledwie 238 dolarów.
W okresie od połowy grudnia zeszłego roku giełdowa kapitalizacja Tesli spadła o ponad 700 mld dolarów, a spóła wypadła z pierwszej dziesiątki najwyżej wycenianych publicznych spółek świata. Spadki uszczupliły również szacunkową wycenę majątku Elona Muska, która obniżyła się o 100 mld dolarów.


Jak opisuje "Financial Times", zatrudniani przez fundusze hedgingowe traderzy grający na spadki akcji giełdowych spółek, mogli zarobić na trwającym załamaniu notowań Tesli nawet 16,2 mld dolarów. Według dostawcy danych S3 Partners tyle wyniosły ich papierowe zyski od 17 grudnia. Aktualnie krótką sprzedażą objęte jest 2,6% akcji Tesli (71,5 mln sztuk). Liczba shortów wzrosła w ciągu ostatniego miesiąca o 16,3%.
"Tesla miała bardzo silną markę, ale Elonowi udało się ją całkowicie zniszczyć. Musk jest po złej stronie względem swojego modelowego klienta. To nie ludzie w kowbojskich butach kupują Teslę — skomentował dla "Financial Times" Per Lekander, partner zarządzający w funduszu hedgingowym Clean Energy Transition zarządzającym 1,5 mld dolarów, który po raz pierwszy shortował akcje Tesli kilka lat temu.
Jednocześnie warto zauważyć, że ostatnia dobra passa traderów grających na spadki Tesli to tylko częściowe odwrócenie dotkliwych strat, które ponosi w ostatnich latach. Według S3 Partners shortowanie akcji spółki Elona Muska przyniosło funduszom hedgingowym 64,5 mld dolarów papierowych strat, a wiele z nich było zmuszonych porzucić swoje pozycje.
Wielkie nadzieje i rozczarowanie
Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, Elon Musk był postrzegany przez inwestorów jako drugi największy wygrany tego wyścigu. Spodziewano się, że biznesy miliardera zyskają łatwiejszy dostęp do federalnych środków oraz parasol ochronny ze strony nowej władzy. Wesprzeć miała je również zapowiadana deregulacja.
Inwestorzy nie przewidzieli, że Musk zaangażuje się tak mocno w polityczną działalność, która przysporzy mu wielu przeciwników. Opublikowane pod koniec stycznia wyniki Tesli za czwarty kwartał nie spełniły oczekiwań rynku. Co więcej, firma ostrzegła w zeszłym tygodniu w liście do agencji rządowej ds. handlu, że wojna handlowa Trumpa może narazić ją na odwetowe cła, które podniosą koszt produkcji pojazdów w USA.
JPMorgan w zeszłym tygodniu obniżył swoją cenę docelową Tesli na koniec roku ze 135 do 120 dolarów, pisząc w notatce: „Trudno nam pomyśleć o czymś analogicznym w historii przemysłu motoryzacyjnego, w którym marka tak szybko straciła na wartości” - cytował "Financial Times".
Polacy odwracają się od Tesli. Sprzedaż spadła o połowę
O ponad 50 proc. spadła w ujęciu rocznym liczba rejestracji nowych tesli w Polsce – wynika z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Odpływających klientów koncernu Elona Muska przechwytują Rumuni, Koreańczycy i Japończycy.
MM