"Polskie spółki są relatywnie drogie w stosunku do innych rynków w Europie Wschodniej. Wyceny niektórych banków są bardzo wysokie np. 20 razy P/E, a obecnie możemy np. na Węgrzech, czy w Turcji znaleźć banki wycenione na poziomie 10 razy P/E" – powiedział Krzysztof Musialik, analityk z Templeton Research Poland.
"Staramy się znaleźć okazje do inwestycji w innych krajach takich jak Węgry czy Turcja, czy nawet Rumunia, gdzie wyceny też są relatywnie wysokie, a rynek tak samo mały" - dodał Grzegorz Konieczny, wiceprezes Templeton Research.
Według Marka Mobiusa, szefa Templeton Asset Management oraz guru inwestycji na rynkach wschodzących, na rynkach tych przydałaby się kolejna korekta rzedu 20-30%, podobna do tej, jaka miała miejsce w marcu. Wtedy inwestycje na rynkach wschodzących byłyby dobrą okazją. Z jego wypowiedzi nie wynika jednak, kiedy spodziewa się takiej korekty.
"Ktoś mnie kiedyś zapytał kiedy najlepiej inwestować na giełdzie, a ja odpowiedziałem - wtedy kiedy masz pieniądze (...) Nie mamy jeszcze bąbla spekulacyjnego w wielu krajach, takiego jak niegdyś boom internetowy" " - powiedział Mobius.
"Mieliśmy w marcu korektę 20 proc. i to dobrze. Jak to się stanie znowu i nastąpi korekta 20-30 proc. to będzie dobra okazja do kupna (...) Na emerging markets nadal możemy kupować akcje taniej niż na innych rynkach świata" – dodał.
Templeton Asset Management zarządza aktualnie kapitałem w wysokości 32 mld USD. Fundusz Templeton Eastern Europe największe zaangażowanie notuje w Rosji, na Węgrzech, w Turcji, a na czwartym miejscu znajduje się Polska wyprzedzając Chorwację, Austrie, Wielką Brytanię, Szwecję i Portugalię.
Mark Mobius prognozuje, że wzrost gospodarczy w Polsce w 2006 roku sięgnie około 5%. „W tym roku dynamika wzrostu PKB w Polsce powinna sięgnąć około 5 %, ale Polska ma potencjał do znacznie większego wzrostu pod warunkiem, że władze dobrze wykorzystają środki z Unii Europejskiej” – powiedział podczas konferencji prasowej Mobius.
Jeśli chodzi o perspektywę światową, to według prognoz Mobiusa cena ropy naftowej spadnie w okolice 40-50 dolarów za baryłkę, ale nie w najbliższym czasie. Ceny ropy naftowej kształtują się obecnie nieco poniżej poziomu 60 dolarów za baryłkę.
Mobius zapytany o wpływ spodziewanego spadku stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych w 2007 roku na tzw. emerging markets powiedział: „To będzie miało dobry wpływ na rynki wschodzące, bo będą musiały dostosować się z własnymi stopami. Ale szansa na to, że stopy w Stanach pójdą w dół jest mała, bo ten kraj potrzebuje pieniędzy ze względu na duży deficyt”- uważa zarządzający.
M.D.
Na podstawie: PAP, ISB

























































