Szwedzki Królewski Instytut Technologiczny proponuje rozwiązanie, w ramach którego rowerzyści byliby finansowo wynagradzani za poruszanie się na dwóch kółkach zamiast samochodem. Pieniądze miałyby pochodzić od zmotoryzowanych.
Propagujący ekologiczne dojazdy do pracy nie otrzymywaliby jednak gotówki, ale dofinansowanie na naprawę roweru czy doposażenie sprzętu przykładowo w opony z kolcami do jazdy po śniegu. Środki na ten cel miałyby pochodzić od właścicieli samochodów wjeżdżających do stref z ograniczonym ruchem kołowym, za pobyt w których uiszcza się opłaty.
Propozycja Instytutu ma być kolejnym krokiem na drodze do uwolnienia Sztokholmu z nadmiaru samochodów.
O propagowaniu jazdy rowerem poprzez finansowe wsparcie pisaliśmy już w przeszłości. Jedno ze szwedzkich miast, Goteborg, w ubiegłym roku zaprosiło kilkadziesiąt osób do testowego programu, w ramach którego otrzymali jednoślady bezpłatnie - w zamian za deklarację, że będą korzystać z nich minimum trzy dni w tygodniu przez pół roku.
Również w ubiegłym roku popularność zdobyła wiadomość o tym, że za bardziej ekologiczne dojazdy do pracy chcą dopłacać francuskie firmy. 20 pracodawców zatrudniających łącznie 10 tys. osób zadeklarowało przekazywanie po 25 eurocentów za każdy kilometr przejechany do pracy na dwóch kółkach.


























































