Kosztem 240 mln zł Wrota Mazowsza mają stać się do 2012 r. jednym z najlepszych systemów informacyjnych i usługowych w administracji. Dużą szansę na zdobycie kontraktu na ten prestiżowy projekt ma giełdowa spółka Sygnity, wykonawca pilotażu najważniejszej części systemu. Niedawno jednak do warszawskich radnych trafił list od niewielkiej spółki UNISOFT Studio, który może mocno skomplikować sprawę.
Ustawki i wstawki
UNISOFT Studio to firma Jacka Wasilewskiego i Grzegorza Góreckiego, byłych pracowników Computerlandu. Była podwykonawcą Sygnity, a wcześniej Computerlandu w kilku projektach. Twierdzi, że podczas prac nad Wrotami Mazowsza Sygnity przywłaszczyło sobie bezprawnie kody źródłowe do części przekazanego już Urzędowi Marszałkowskiemu oprogramowania oraz „ukryło” zatrudnienie podwykonawcy przy realizacji systemu. Sprawa ma też drugie dno, bo spółka – według informacji ngi24.pl – zamierza ujawnić kulisy obsługi innych kontraktów przez Sygnity w całej administracji i w dużych spółkach Skarbu Państwa.
Sygnity zapewnia, że ujawnienia żadnych tajemnic się nie boi, prawa nie złamała, klientów obsługiwała właściwie, a podwykonawca po prostu „szantażuje” giełdową spółkę.
„W ocenie Sygnity spółka Sygnity S.A. zapewniła sobie prawa do kodów źródłowych oprogramowania w sposób właściwy, spór prawny jaki będzie przedmiotem rozstrzygnięcia sądowego z pewnością wykaże tę okoliczność, niestety na przestrzeni czasu koniecznego dla poprowadzenia postępowania przez Sąd” - pisze do nas Michał Michalski, rzecznik Sygnity.
„UNISOFT Studio informuje, że w umowie podwykonawczej na realizacje systemu MSIP, pomiędzy Sygnity S.A. a UNISOFT Studio, nie ma zapisów o przekazaniu w ramach umowy praw do kodów. Firma Sygnity S.A. zwróciła się do nas o ich przekazanie dopiero w kwietniu 2009, powołując się na załącznik, który powinien być załącznikiem do naszej umowy. Jednak firma Sygnity S.A. nigdy nie załączyła go do naszej umowy i nie chce go załączać. Nie znamy powodów takiego zachowania. Nigdy wcześniej nie deklarowaliśmy woli przekazanie praw majątkowych i autorskich do kodów źródłowych aplikacji celowych systemu MSIP, na piśmie ani ustnie. W obronie naszych praw jesteśmy gotowi spotkać się w sądzie” - odpowiada UNISOFT Studio.
Sporne kody są potrzebne dla rozwoju systemu. Bez nich Urząd Marszałkowski, który w ubiegłą środę (26 sierpnia 2009 r.) podpisał umowę o współpracy w zakresie budowy systemu z 282 gminami, ma bardzo utrudnione dalsze działania. Bo trudno przypuszczać, żeby nie chciał skorzystać przy rozwoju systemu z już zakupionej aplikacji (na tę część projektu wydano około 8 mln zł, a na cały pilotaż blisko 20 mln zł). Bez prawa do kodów nie ma zaś mowy o uczciwym przetargu na rozwój systemu.
Projekt za 240 mln zł wisi więc na włosku. Spór prawny może też skutkować wykreśleniem z listy projektów do dofinansowania unijnego. Dodatkowo sprawa na pewno trafi do prokuratury ze względu na stawiane przez byłych pracowników Sygnity zarzuty.
W piśmie do radnych UNISOFT Studio informuje m.in., że na zlecenie Sygnity opracował analizy dla dalszego rozwoju systemu, choć te miały być wykonane niezależnie przez zewnętrzną firmę nie powiązaną z Sygnity. To sugeruje, że Sygnity mogło zapewnić sobie lepszą pozycję od konkurentów w przyszłych postępowaniach. Sygnity, podwykonawcy i spór za 240 mln zł
„Przedstawiciele firmy Sygnity poprosili firmę UNISOFT Studio o oddelegowanie naszego pracownika (…) na spotkanie w Biurze Geodety Województwa Mazowieckiego (BGWM). (…) został on pouczony przez pracowników firmy Sygnity, że podczas spotkań w BGWM ma się przedstawiać jako pracownik firmy KAI „INFO” (wykonawca analiz – red.). Pracownik firmy UNISOFT był na trzech takich spotkaniach. Firma UNISOFT Studio wykonała wkład merytoryczny, opracowywała architekturę systemu, wyceny, analizy danych z ankiet przyszłych partnerów systemu na potrzeby „Studiów wykonalności projektów kluczowych Samorządu Województwa Mazowieckiego”. Za wykonane prace firma UNISOFT Studio otrzymywała wynagrodzenie od firmy Sygnity S.A. w ramach odrębnych zleceń” - pisze UNISOFT Studio.
Konkurenci Sygnity już zacierają ręce na poczet przyszłych protestów i sporów.
- My tego nie odpuścimy. Urząd Marszałkowski zamówił niezależne analizy, a nie dokumenty z „wkładem merytorycznym” jednej z firm, która chce startować w przetargach. Jeśli prawdą jest to, co pisze UNISOFT, to jest to skandal, który powinna zbadać prokuratura, bo może chodzić o ustawienie przyszłych przetargów – mówi specjalista od przetargów samorządowych w jednej z największych firm IT w Polsce, konkurenta Sygnity.
„Spółka Sygnity S.A. nie próbowała wpływać na jakikolwiek przetarg. Pytanie jest inne natomiast – czy Spółka Unisoft współpracując ze Spółką Sygnity wykonywała swe prace w taki sposób, aby jedynie Ona mogła rozwijać system i aby jej należało podzlecać prace związane z rozwojem systemu – to pytanie wymaga niezwłocznego rozstrzygnięcia. Zatrzymanie kodów źródłowych powodowałoby ten efekt, iż ich posiadacz – jako jedyny władający kodami – byłby jedynym podmiotem uprawnionymi do rozwoju systemu” - stwierdza Michał Michalski.
Z kolei BGWM zapewnia, że przyszłe przetargi będą zgodne z przepisami.
Tymczasem UNISOFT Studio poinformował też Adama Struzika, Marszałka Województwa Mazowieckiego, o przyjmowaniu korzyści majątkowych od spółki przez jednego z urzędników. Odpowiedź Marszałka jest zastanawiająca.
„Zarzuty zawarte w wystąpieniu Panów pod adresem pracownika BGWM zostały zbadane przez 3-osobową komisję pod przewodnictwem pana Krzysztofa Mączewskiego, dyrektora BGWM. Zdaniem komisji nie potwierdziły się zarzuty działań o charakterze korupcyjnym ze strony pana Pawła S. Komisja stwierdziła natomiast, że Pan Paweł S. nawiązując z firmą UNISOFT stosunek zobowiązaniowy związany z projektem „Mazowiecki System Informacji Przestrzennej Gmin i Powiatów współdziałających w ramach województwa” zachował się nagannie. Z tego względu na wniosek komisji poniósł on odpowiedzialność służbową” - informuje z upoważnienia Marszałka, Stefan Kotlewski, Wicemarszałek Województwa Mazowieckiego.
Certyfikowana korupcja
Według naszych informacji, urzędnik zaproponował UNISOFTowi, że zrobi „schemat aplikacyjny” do systemu, który potem sam odbierze. W zamian UNISOFT miał zlecić wykonanie fikcyjnych prac wskazanej osobie za 21 tys. zł. Urzędnik miał otrzymać potem kolejne zlecenia, ale do nich nie doszło. Po eskalacji konfliktu Sygnity-UNISOFT, osoba, która otrzymała pieniądze za fikcyjne prace zwróciła całą kwotę.
Czy mimo to Urząd nie powinien zawiadomić Centralnego Biura Antykorupcyjnego albo prokuratury? 16 czerwca 2009 r. Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego otrzymał „Certyfikat Systemu Zarządzania Przeciwdziałanie Zagrożeniom Korupcyjnym” od Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji (certyfikat ważny przez rok).
„Podniesiona w mailu sprawa stosunku zobowiązaniowego, jaki zaistniał pomiędzy pracownikiem Biura Geodety Województwa Mazowieckiego a firmą UNISOFT została wyjaśniona. W ocenie powołanej do tego celu komisji nie potwierdziły się zarzuty działań o charakterze korupcyjnym” - twierdzi Krzysztof Mączewski, szef biura geodezji.
Według informacji ngi24.pl sprawą jednak zajmuje się prokuratura. Nie wiemy, z czyjego doniesienia. UNISOFT Studio odmówił nam oficjalnego komentarza na ten temat.
„Z naszej strony możemy powiedzieć jedynie, że poinformowaliśmy Władze Samorządowe Mazowsza i że mamy spór o naruszanie naszych praw autorskich i majątkowych do kodów źródłowych aplikacji celowych systemu MSIP, które to kody są podstawą do realizacji drugiej części projektu w zakresie samego systemu informatycznego, co jest zapisane w porozumieniu pomiędzy Marszałkiem i Partnerami Projektu” - pisze do nas UNISOFT Studio.
Jacek Wasilewski i Grzegorz Górecki odmawiają też oficjalnego skomentowania całej sprawy. Po piśmie do radnych sprawą zainteresowało się kilku polityków, w tym posłowie. Za to Sygnity jest przekonane, że ze sporu wyjdzie obronną ręką.
„Oświadczamy, iż Spółka Sygnity S.A. nie uczestniczyła w działaniach jej zarzucanych ani nie wykonywała jakichkolwiek działań o charakterze bezprawnym, na co posiada zgromadzone dowody w sprawie” - twierdzi Michał Michalski.
Sygnity zapewnia, że spór nie wpłynie na dalsze losy projektu.
„Nie jest prawdą, aby Spółka Sygnity naruszyła jakiekolwiek prawa innego podmiotu. Spółka Sygnity wywiązuje się z wszelkich obowiązków wobec BGWM, tym samym spór prawny Stron nie będzie wiązał się z jakimikolwiek negatywnymi konsekwencjami dla Klienta, którego interes jest w najwyższym stopniu istotny dla Sygnity, mimo sporów prawnych na gruncie umowy podwykonawczej pomiędzy Sygnity a Unisoft Studio Maja Wasilewska i Wspólnicy Spółka Jawna” - podkreśla Michał Michalski.
Mariusz Zielke