Poniedziałkowa sesja na nowojorskich giełdach przyniosła niewielkie spadki głównych indeksów. Po dotarciu w pobliże historycznych maksimów, rynek zamarł w oczekiwaniu na wyniki spółek i rezultaty posiedzenia władz Rezerwy Federalnej.


To była sesja bez historii. Zresztą podobnie jak kilka poprzednich. S&P500 osunął się o 0,18%, Dow Jones stracił 0,15%, a Nasdaq 0,21%. Od kilku dni Dow Jones i S&P500 utrzymują się ledwie 2-3% poniżej rekordów wszech czasów z maja 2015 roku. Od dołka z lutego nowojorskie indeksy zyskały po przeszło 12%.
Teoretycznie wystarczyłaby jedna mocna sesja, aby z marszu pokonać historyczne szczyty. Tyle że nawet urzędowo optymistyczni maklerzy przyznają, że nie bardzo jest pod co grać. Dane napływające z amerykańskiej gospodarki od początku roku wypadają słabo. Model Fedu z Atlanty szacuje dynamikę PKB Stanów Zjednoczonych w pierwszym kwartale na zaledwie 0,3%.
Nie zachwycają także wyniki spółek. Prognozy analityków zebrane przez Thomson Reuters zakładają, że w pierwszym kwartale zyski spółek tworzących S&P500 były o 7,3% niższe niż przed rokiem. Analitycy tną też prognozy całoroczne, w efekcie czego wyceny akcje w relacji do oczekiwanych zysków sięgnęły niedawno najwyższego poziomu od 2004 roku.
Najświeższym rozczarowaniem były wyniki Xeroxa. Akcje producenta kopiarek potaniały aż o 13,3% po tym, jak spółka rozczarowała poziomem przychodów. Notowania papierów Perrigo zanurkowały o 18% po obniżeniu przez zarząd całorocznych prognoz finansowych.
We wtorek rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). Wall Street spodziewa się, że Fed nie ruszy stóp procentowych, ale lektura komunikatu FOMC jest pozycją obowiązkową. Publikacja w środę o 20:00 czasu polskiego.
Krzysztof Kolany