Poniedziałek przyniósł niewielki spadek indeksu S&P 500, kosmetyczną obniżkę Dow Jonesa i stanowiącą błąd zaokrąglenia zwyżkę Nasdaqa. Wydarzeniem dnia była wypowiedź fedowskiego „gołębia”, który zapowiedział dwie podwyżki stóp do końca roku.


To miała być spokojna sesja i taka też była. Przy pustym kalendarzu makroekonomicznym i korporacyjnym inwestorzy mogli odpocząć po bardzo intensywnym ubiegłym tygodniu. Na nowojorskich parkietach niewiele się działo. Indeksy najpierw spróbowały ruszyć w górę, ale nie było ochoty na kupowanie akcji.
Zakończenie było więc neutralne. S&P 500 stracił 0,2% i zanotował trzecią z rzędu spadkową sesję. Za to do 109 sesji wydłużył serię bez dziennego spadku o przynajmniej 1%. Dow Jones obniżył się o niespełna 9 punktów, czyli raptem 0,04%. Nasdaq Composite wzrósł o 0,53 pkt., co w przeliczeniu dało mniej niż 0,1%.
W dalszym ciągu malały za to rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Wygląda na to, że ci, którzy liczyli na „coś więcej” ze strony Rezerwy Federalnej, srodze się rozczarują. W poniedziałek utwierdził ich w tym Charles Evans – znany z „gołębich” poglądów szef Fed z Chicago.
Pan Evans dość jasno powiedział, że w tym roku spodziewałby się jeszcze dwóch podwyżek stóp procentowych po tym, jak Fed zdecydował się na podwyżkę w marcu. „Trzy są całkowicie możliwe. (…) Mógłbym poprzeć łącznie trzy podwyżki w tym roku. Jeśli inflacja zacznie rosnąć, to te oczekiwania będą krzepnąć. Mogą to być trzy (podwyżki – przyp. red.), mogą dwie, a mogą cztery, jeśli sprawy naprawdę przyspieszą” - powiedział Evans w Fox Business Network TV.
Wśród poszczególnych spółek warto odnotować fakt, że akcje Apple'a po zwyżce o 1,05% osiągnęły nowe historyczne maksimum. Producent elektronicznych gadżetów pozostaje największą giełdową spółką świata pod względem kapitalizacji i ma silny wpływ na główne indeksy.
Krzysztof Kolany