Polska jednak jest jedynym krajem Unii Europejskiej, który w ostatnich latach uniknął recesji. Dzięki najnowszej rewizji danych przez GUS, pogrzebany przed kilkoma tygodniami mit gospodarczy został ożywiony.


Rewizje danych o wzroście gospodarczym dokonywane przez GUS są w tym roku wyjątkowo interesujące. Niespełna dwa miesiące po poprzedniej burzy, dziś polscy statystycy dokonali kolejnej zmiany, która rzutuje na gospodarczy obraz ostatnich lat. Wszystko rozbija się o pojęcie statystycznej recesji, które w popularnym ujęciu definiowane jest jako dwa następujące po sobie kwartały spadku PKB.
29 lutego GUS przedstawił dane, z których wynikało, że rozumiana w ten sposób recesja faktycznie w Polsce wystąpiła. Szczególną rolę odgrywa tu newralgiczny pierwszy kwartał 2013 r. Zmiana dynamiki dla tego okresu na -0,1% sprawiła, że analitycy mogli odnotować „techniczną” recesję.
Ten niepozorny fakt miał konsekwencje wizerunkowe. Nie można było już nazwać Polski jedynym krajem UE, który w ostatnim ćwierćwieczu oparł się recesji. Mimo utraty tego miana, jak wówczas przypominaliśmy, nasz kraj – obok Malty – i tak przodował w statystyce „kryzysowych kwartałów” zakończonych wzrostem PKB.
Obecnie, kiedy dodatkowo mamy już komplet danych za czwarty kwartał, możemy na nowo wyznaczyć "recesyjną tabelę" Unii Europejskiej, w której Polska znajduje się już na pierwszym miejscu. Warto pamiętać, że recesja recesji nierówna - dwa kwartały spadku PKB o 0,1% to zupełnie inna sytuacja gospodarcza niż punktowe tąpnięcie o kilka procent.
Jednak zero
Kolejna rewizja danych w wykonaniu GUS sprawia, że ponownie możemy wrócić do retoryki „zielonej wyspy” rozumianej jako obszar, który nie wpuścił do siebie recesji. Dynamika we wspomnianym już newralgicznym pierwszym kwartale 2013 r. została zmieniona na 0,0%. Fakt ten został odnotowany na stronie GUS, co koresponduje z wcześniejszymi wyjaśnieniami urzędu w budzącej wielkie emocje poprzedniej recesji.
- Należy zauważyć, że rewizje indeksów rzędu 0,2 pkt proc. (z jakimi mamy do czynienia) są zjawiskiem zupełnie naturalnym i nie można ich traktować jako szczególnie znaczące bądź nieoczekiwane. Specyfika przypadku, o którym mowa, polega na tym, że bardzo niewielka rewizja ilościowa prowadzi do interpretowanej jako znacząca zmiany jakościowej, ponieważ wartość (minimalnie) wzrostowa dla I kw. 2013 r. została zrewidowana na (minimalnie) spadkową. Jest to niestety zjawisko, któremu nie można zapobiec w sytuacji, gdy oszacowania, zarówno przed rewizją jak i po rewizji, są bardzo bliskie wartości granicznej – tłumaczył GUS w komunikacie z 1 marca.
Jak wówczas zauważano, „nie można również wykluczyć, że dołączenie do szeregu przyszłych danych może spowodować ponowne uzyskanie wartości wzrostowej, choć oczywiście dzisiaj nie jest to możliwe do przewidzenia”.
- Specyfikę sytuacji należy brać pod uwagę, dokonując ewentualnych interpretacji rewizji i raczej traktować zmianę PKB w I kw. 2013 r. jako „bardzo bliską 0” niż jako jednoznaczne wskazanie wystąpienia recesji lub jej braku – dodawał GUS.


























































