REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Premier May podpisała list o uruchomieniu Brexitu

2017-03-29 00:01
publikacja
2017-03-29 00:01

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May podpisała historyczny list, który formalnie rozpocznie wyjście Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej.

fot. REUTERS/Christopher Furlong/Pool / / FORUM

Na twitterowym koncie biura szefowej brytyjskiego rządu opublikowano zdjęcie przedstawiające Theresę May podpisującą dokument. W tle za biurkiem, przy którym siedzi premier, widać samotną flagę Wielkiej Brytanii.

List zawiera informację, że rząd Wielkiej Brytanii uruchamia artykuł 50. Traktatu Lizbońskiego, regulujący procedurę opuszczenia Unii Europejskiej. Dokument trafi dziś do Brukseli. Tam brytyjski ambasador Tim Barrow około 13:30 naszego czasu wręczy list przewodniczącemu Rady Europejskiej Donaldowi Tuskowi.

Brexit został zapoczątkowany przez referendum, które odbyło się w czerwcu 2016 roku. Za opuszczeniem Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię opowiedziało się 51,89 procent głosujących.

Za dwa lata, zgodnie z zapisami traktatowymi, Wielkiej Brytanii już we Wspólnocie nie będzie. Można wprawdzie przedłużyć negocjacje, ale dziś w Unii nie ma chętnych. Bruksela zapewnia, że do rozmów jest przygotowana, ma nawet ich plan.

Wśród najważniejszych spraw do wynegocjowania są pieniądze. Prawie 60 miliardów euro - taka jest szacowana dziura w unijnym budżecie po wyjściu Wielkiej Brytanii. Dlatego Unia chce, by Londyn nawet po Brexicie wpłacał pieniądze do wspólnego budżetu rozpisanego do 2020 roku, zgodnie z wcześniejszymi zobowiązaniami.

"Nie ma żadnej kary, ani opłaty za wyjście z Unii, ale są rachunki do wyrównania" - mówił przed kilkoma dniami Michel Barnier, który w imieniu Unii będzie prowadził rozmowy w sprawie Brexitu. Negocjowane będą także prawa obywateli Unii Europejskiej żyjących na Wyspach, w tym prawa około miliona Polaków oraz prawa Brytyjczyków mieszkających we Wspólnocie.

Bruksela zapewnia, że jest gotowa do negocjacji z Londynem

Oczekuje się, że po przekazaniu przez brytyjską premier Theresę May notyfikacji w sprawie Brexitu szef Rady Europejskiej Donald Tusk w ciągu 48 godzin odpowie na list z Londynu. Jednocześnie placówki dyplomatyczne 27 krajów UE otrzymają wstępny projekt wytycznych do negocjacji o warunkach wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Na najbliższy piątek zaplanowane jest pierwsze spotkanie ambasadorów "27" w sprawie planu prac związanych z Brexitem.

Ze strony unijnej negocjacje będzie prowadzić Komisja Europejska, a głównym negocjatorem jest francuski polityk, były komisarz Michel Barnier. Od kilku miesięcy zapewnia on, że jest przygotowany na rozpoczęcie rokowań z Londynem. "Jesteśmy gotowi. Gotów jest Michel Barnier, a także jego zespół" - potwierdził we wtorek rzecznik KE Margaritis Schinas.

Jednak aby negocjacje mogły się faktycznie zacząć, KE potrzebuje mandatu od państw unijnych. Te ostateczne wytyczne zostaną opracowane przez tzw. szerpów, czyli przedstawicieli 27 państw, na serii spotkań w kwietniu.

Pierwsze spotkanie szerpów wyznaczono na 11 kwietnia, kolejne - na 24 kwietnia. 27 kwietnia projektem wytycznych do negocjacji zajmą się ministrowie ds. europejskich 27 państw UE na spotkaniu w Luksemburgu, aby dopracować ostateczny dokument. Na 29 kwietnia zaplanowano zaś nadzwyczajny szczyt "27" w Brukseli, na którym przywódcy mają przyjąć wytyczne do negocjacji.

Następnie opracowany zostanie mandat negocjacyjny, który również musi zostać przyjęty przez Radę UE, czyli ministrów państw członkowskich. Dyplomaci przewidują, że rozmowy w sprawie warunków wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty rozpoczną się w praktyce najwcześniej na przełomie maja i czerwca.

Unijny traktat daje tylko dwa lata na negocjacje w sprawie warunków wystąpienia z Unii, co oznacza, że Wielka Brytania opuści UE do 29 marca 2019 roku. Jak mówił niedawno Barnier, same rozmowy powinny jednak zakończyć się wcześniej, już w październiku 2018 roku, aby dać krajom członkowskim i Parlamentowi Europejskiemu czas na zakończenie ratyfikacji porozumienia UE-Wielka Brytania.

Rolę zarówno w pracach nad wytycznymi do negocjacji, jak i w samych rozmowach z Londynem chce odegrać Parlament Europejski, który już w ubiegłym roku powołał swojego wysłannika ds. negocjacji w sprawie Brexitu; został nim belgijski liberał Guy Verhofstadt. Już w środę po południu w Brukseli zbierze się na nadzwyczajnym spotkaniu konferencja przewodniczących PE, czyli szefowie frakcji politycznych. Po tym spotkaniu mają oni ogłosić projekt rezolucji europarlamentu, w którym zostaną sformułowane oczekiwania co do negocjacji z Londynem. Rezolucja ma zostać przyjęta za tydzień na sesji plenarnej PE w Strasburgu.

"Chcemy, aby nasze postulaty zostały uwzględnione w wytycznych do negocjacji, które przyjmą w kwietniu przywódcy 27 państw UE" - powiedział PAP jeden z eurodeputowanych zaangażowanych w przygotowania do rozmów w sprawie Brexitu.

Szef frakcji chadeków w PE Manfred Weber ocenił, że jego grupa polityczna oczekuje, iż negocjacje w sprawie "rozwodu" oraz rozmowy na temat kształtu nowych relacji między UE a Wielka Brytanią zostały rozdzielone. "W naszym przekonaniu to dwustopniowy proces" - powiedział Weber dziennikarzom. Jego zdaniem na pewno nie uda się zakończyć rokowań w sprawie przyszłej umowy o wolnym handlu, jaką Londyn chciałby zawrzeć z UE, w ciągu najbliższych dwóch lat.

Według źródeł unijnych jedną ze spraw, które będą wymagały wyjaśnienia na samym początku negocjacji, będą prawa obywateli UE w Wielkiej Brytanii oraz prawa Brytyjczyków mieszkających w krajach UE. "Zagwarantowanie praw europejskich obywateli na dłuższą metę będzie absolutnym priorytetem od samego początku negocjacji" - zapewnił Barnier w zeszłym tygodniu, na spotkaniu w Komitecie Regionów.

Z kolei najtrudniejsza kwestią mogą być koszty Brexitu, w tym zobowiązania Wielkiej Brytanii wobec wieloletniego budżetu UE na lata 2014-2020. W Brukseli panuje przekonanie, że Brytyjczycy powinni respektować wszystkie swe zobowiązania wobec wieloletniego budżetu, w których uzgodnieniu sami brali udział. "Każdy kraj musi wywiązać się ze zobowiązań wobec pozostałych. Chcę powiedzieć jasno: nie ma kary za to, że państwo chce opuścić UE. Ale musimy uregulować rachunki. Nie poprosimy Brytyjczyków o żadne euro więcej, niż przewidują uzgodnienia, które przyjęli jako członek UE" - powiedział Barnier. KE na razie nie ujawniła, jaki rachunek wystawi Londynowi. Nieoficjalnie pada kwota ok. 60 mld euro.

Ważnym problemem w negocjacjach będą także przyszłe rozwiązania na granicy między Irlandią a będącą częścią Wielkiej Brytanii Irlandią Północną. Po Brexicie stanie się ona granicą zewnętrzną Unii Europejskiej, co budzi obawy, że odżyje konflikt w tym regionie. Zawarte w 1998 roku porozumienie wielkopiątkowe w sprawie konfliktu w Irlandii Północnej opierało się na założeniu, że zarówno Irlandia, jak i Wielka Brytania są członkami UE.

"Jedność priorytetem wobec Brexitu"

W dzień rozpoczęcia Brexitu francuskie media przede wszystkim wzywają do jedności UE "priorytetu nr jeden". "Le Figaro" wyraża obawę, że "już od początku negocjacji na wierzch mogą wyjść interesy narodowe oraz wspólnota poglądów ze Zjednoczonym Królestwem".

"Od tych niebywałych negocjacji zależy częściowo dobrobyt kontynentu w nadchodzących latach" zauważa w środę ekonomiczny dziennik "Les Echos", ostrzegając, że "sprawy tej nie należy tracić z oczu, choć obie strony starać się będą ciągnąć każda w swoim kierunku".

"Po to, by poróżnić interesy "27", Londyn będzie starał się prowadzić rokowania osobno w sprawie każdego sektora. To scenariusz, jakiego Europejczycy pragną za wszelką cenę uniknąć" - tłumaczą eksperci gazety. "Już w wielu punktach grożą nieporozumienia" zauważa "Les Echos" i wskazuje wśród nich na "Europę o różnych prędkościach".

Również dziennik "Le Figaro" jedność UE przedstawia jako "priorytet nr jeden": "Dwudziestu siedmiu (członków UE) musi się między sobą dogadać przed decydującym spotkaniem, gdyż dyplomacja brytyjska nie zawaha się przed wykorzystaniem najmniejszej nawet różnicy (w postawie) europejskiej".

Gazeta wyraża jednak obawę, że "już od początku negocjacji na wierzch mogą wyjść interesy narodowe oraz wspólnota poglądów ze Zjednoczonym Królestwem. +Eurosceptyczne Węgry+, a przede wszystkim Polska, żałują dezercji jednego ze swoich. Trudno było nie zauważyć wizyty Jarosława Kaczyńskiego na Downing Street na zaproszenie Theresy May".

Według "Le Figaro" poza "wschodnią flanką" jedność może przeciąć "Irlandia, która obawia się powrotu granicy z Wielką Brytanią i wpływu (Brexitu) na swą gospodarkę, a także Hiszpania, jednym okiem patrząca na Gibraltar, a drugim na emerytów brytyjskich z Costa del Sol oraz Skandynawowie, którzy patrzą przychylnym okiem na +wolną wymianę+, jakiej domaga się Londyn"

fot. / / Parlament Europejski

IAR/BBC/PAP

Źródło:Bankier24
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (9)

dodaj komentarz
~kwaki
wielki sukces tuska wygryzł brytoli z ue
~apropos
"Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia ze STREFY EURO"

obwieścił w TOK FM Ryszard Petru
~Jac
a co będzie z londyńskim City ?
~azy
a co ma być, przecież jest już zrobiona fuzja z Frankfurtem - więc będzie wszytko po staremu-nowemu...
~edek
Tusk zarabia trzy razy tyle co prezydent USA a Bieńkowską tyle co prezydent. Ciekawe ile będziemy musieli dołożyć dołożyć do bizantyjskich pensji baronów Eurosojuza po zamknięciu kurka z kasą z Brytanii
~mms
Irlandia dołoży. Tam w 2015r. wzrost PKB był ponad 21%. A że korpo nie płacą podatków to inna inszość.
~MDD
Na szczęście prezydent USA potrafi trochę dorobić do pensji ;-)
~mms
A teraz socjal w dół i wszystkie nieroby eurotunelem do Calais.

Powiązane: Wielka Brytania

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki