REKLAMA

Polski inwestor upodabnia się do niemieckiego

Adam Torchała2017-09-21 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2017-09-21 06:00

Polski inwestor upodabnia się do zachodniego, droga przed nami wciąż jednak jeszcze daleka - takie wnioski płyną z rozmowy z Michałem Masłowskim, wiceprezesem Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. 

Polski inwestor upodabnia się do niemieckiego
Polski inwestor upodabnia się do niemieckiego
fot. kasto / / YAY Foto

Bankier.pl: Do końca września trwa organizowane co roku przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych Ogólnopolskie Badanie Inwestorów. Po co w ogóle przeprowadzać takie badanie?

Michał Masłowski, SII: Inwestorów badamy po to, aby instytucje działające na rynku takie jak GPW czy SII mogły dostosować się do inwestora. Przykładowo dzięki badaniu wiemy, jakich narzędzi oczekują od nas inwestorzy, co jest na rynku aktualnie potrzebne, czy jak ma wyglądać tworzona przez nas oferta edukacyjna. To bardzo istotne rzeczy pozwalające rozwijać rynek kapitałowy. A inwestor przecież nieustannie się zmienia.

fot. / / Twitter.com

No właśnie, jak ta zmiana wygląda?

Badanie ma już 15 lat i zaobserwowaliśmy już pewne trendy. Przykładowo, kiedyś na GPW handlowano przede wszystkim w krótkim terminie, teraz z roku na rok rośnie liczba inwestorów długoterminowych, którzy myślą o swojej emeryturze.

Dużą zmianę zaobserwowaliśmy przede wszystkim po 2008 roku, kiedy niektóre spółki mogły się już pochwalić historią regularnie wypłacanych dywidend. Polski inwestor jest także coraz starszy i dysponuje coraz większym portfelem. Powoli dążymy do tego zachodniego wzorca i z każdym rokiem coraz mniej nam do niego brakuje.

Ile nas od tego zachodniego modelu wciąż dzieli?

Mniej więcej 20 lat. Wydaje mi się, że zestarzeć musi się pierwsze, w pełni kapitalistyczne pokolenie, wtedy będzie to mogło przyjąć taką formę jak na Zachodzie. Przykładowo niemiecki inwestor ma przeciętnie 56 lat i posiada średnio aż 19 spółek w portfelu. W Polsce średnia wieku to 41 lat i ledwie co trzeci portfel ma więcej niż 7 spółek.

To, co wciąż różni polskiego i niemieckiego inwestora, to kwestia udziału w walnych zgromadzeniach. Tam jest to powszechna praktyka, a doroczne walne jest tradycją i bywa traktowane jako okazja do spotkań towarzyskich. Na walnych największych niemieckich spółek zjawiają się dziesiątki tysięcy uczestników, a prezes po WZA wychodzi spocony, zasypywany jest bowiem gradem pytań od akcjonariuszy, którzy upominają się np. o wyższą dywidendę. Do takiego stanu rzeczy sporo nam jeszcze brakuje.

Ogólnopolskie Badanie Inwestorów

Zapraszamy do wzięcia udziału w 15 edycji Ogólnopolskiego Badania Inwestorów. Pomóż stworzyć profil polskiego inwestora oraz podziel się swoimi uwagami i sugestiami.

W Niemczech inwestor też jeszcze ewoluuje, czy jego statystyczny obraz jest raczej stały?

Obraz ten raczej się nie zmienia – jest to starszy, bogaty człowiek, jeżdżący na WZA. Są pewne wahania koniunkturalne, hossa bowiem nieco statystycznego niemieckiego inwestora odmładza. Zmiany te nie są jednak wielkie. W Polsce z kolei niezależnie czy mamy hossę, czy bessę, statystyczny inwestor się starzeje. Ostatni wielki dopływ młodych mieliśmy w 2010, gdy przeprowadzane były trzy wielkie prywatyzacje: PZU, Tauronu i GPW. Wydarzenia te rzeczywiście przyciągnęły nieco młodszych inwestorów. Dodatkowo mieliśmy wówczas hossę. Później, nawet mimo giełdowych wzrostów, nie udało się już przyciągnąć większej liczby młodych inwestorów.

A czy obecna hossa na akcjach producentów gier i wysyp debiutów przedstawicieli tej branży nie jest szansą na przyciągnięcie młodych? Grami komputerowymi zainteresowane są przede wszystkim młodsze osoby.

Z pewnością gra może być źródłem zainteresowania giełdą. Człowiek, który gra już - powiedzmy - od tych dziesięciu lat w „Wiedźmina” i widzi, że ta spółka jest notowana na GPW, może się zainteresować. Wydaje mi się jednak, że przeważnie gracze to ludzie zbyt młodzi, by giełdowy temat mógł ich wciągnąć.

A czy SII obserwuje już po sobie jakieś oznaki hossy?

Widzimy to np. po odsłonach strony internetowej. Gdy jest hossa, ludzie bardziej są zainteresowani tematami giełdowymi. W stowarzyszeniu mamy także coś, czego nie mają inni – dział interwencji. Tam można zgłaszać zażalenia na potencjalne nieuczciwe działania spółek, prezesów, znaleźć porady prawne. Z naszych obserwacji wynika, że podczas hossy inwestorom prawie nic nie przeszkadza. I tak jest też teraz. Gdy jednak jest bessa rośnie liczba skarg na nieuczciwych prezesów czy podejrzane spółki.

A czy hossa jest jedynym lekarstwem, które może sprawić, że Polacy znów masowo zainteresują się giełdą? Czy jest może jeszcze jakiś inny sposób, który może istotnie wpłynąć na ten element?

Inwestorom nie powinni przeszkadzać politycy. Apogeum ingerencji politycznej w giełdę mieliśmy chyba w zeszłym roku, teraz na szczęście rynek sobie jakoś z tym poradził. Nie może też być tak, że z ust polityków padają takie słowa, jak np. te Donalda Tuska, że w OFE przeprowadzane są bardzo ryzykowne transakcje. Albo te ministra Tchórzewskiego, że rząd nie chce w akcjonariacie krótkoterminowych inwestorów indywidualnych, bo to spekulanci. Że lepiej pieniądze wyciągnąć do Skarbu Państwa w postaci podatku, niż dać im zarobić. Takie nazywanie giełdy hazardem czy kasynem nie pomaga i może odstraszyć od rynku. A przecież silny rynek kapitałowy to polska racja stanu. Polscy politycy powinni to zrozumieć i bardziej uważać na swoje słowa.

Źródło:
Adam Torchała
Adam Torchała
redaktor Bankier.pl

Redaktor zajmujący się rynkami kapitałowymi. Zdobywca tytułu Herosa Rynku Kapitałowego 2018 przyznanego przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Swoją uwagę skupia głównie na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, gdzie trzyma rękę na pulsie nie tylko całego rynku, ale także poszczególnych spółek. Z uwagą śledzi również ogólnogospodarcze wydarzenia w kraju i poza jego granicami.

Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (8)

dodaj komentarz
somalia
Pan autor jest niedoświadczonym inwestorem , niemiecka giełda to mieszanka bardzo dobrych firm z gorszymi , niemiecki inwestor ma w portfelu aż 19 spółek dobrych i mocnych finansowo a Polsce ile jest spółek dobrych i mocnych????? 60 % spółek na warszawskim parkiecie nie powinna być dopuszczona do obrotu publicznego Pan autor jest niedoświadczonym inwestorem , niemiecka giełda to mieszanka bardzo dobrych firm z gorszymi , niemiecki inwestor ma w portfelu aż 19 spółek dobrych i mocnych finansowo a Polsce ile jest spółek dobrych i mocnych????? 60 % spółek na warszawskim parkiecie nie powinna być dopuszczona do obrotu publicznego , np. spółka która od 2008 skupuje swoje akcje , rok wcześniej była emisja akcji , kurs niezmienny od 2008 roku ....
oloch
"niemiecki inwestor ma przeciętnie 56 lat i posiada średnio aż 19 spółek w portfelu" - bo ma dłuższy staż i to go nauczyło, że nigdy nie można być pewnym swojej decyzji - dlatego inwestuje w 19 spółek, a nie w jedną lub 2.
U nas inwestor chce podjąć dobrą i pewną wg niego inwestycję. Długo analizuje którąś spółkę, często
"niemiecki inwestor ma przeciętnie 56 lat i posiada średnio aż 19 spółek w portfelu" - bo ma dłuższy staż i to go nauczyło, że nigdy nie można być pewnym swojej decyzji - dlatego inwestuje w 19 spółek, a nie w jedną lub 2.
U nas inwestor chce podjąć dobrą i pewną wg niego inwestycję. Długo analizuje którąś spółkę, często wybraną przypadkowo (pod wpływem jakiejś informacji z internetu), aż uzna że warto nabyć jej akcje.
Skoro tak uznał, to kupuje za wszystko.
Niestety, rynek jest nieprzewidywalny.
Drugi powód? Kto ma czas, by zanalizować 19-cie spółek?
Tak dokładnie, kilkaset komunikatów każdej z nich z ostatnich 5-ciu lat...
Początkujący inwestor (taki który nie stracił kilka razy swoich pieniędzy) chce wiedzieć jak najwięcej o spółce, dyż chce mieć przekonanie, że skoro kupuje - to po to, by zarobić.
Na giełdzie jednak żadne kupno nie ma gwarancji zysku.
cyklonb
No a jaki wpływ na udział wiekowy inwestorów mają biura maklerskie panie wiceprezesie, czy wybieranie i wybrzydzanie z pośród osób chcących założyć rachunek maklerski trwa w najlepsze, Czy w dalszym ciągu jest obowiązek wypełniania ankiety na temat swych przeszłych dochodów z giełdy, swych kwalifikacji ??? giełdowych, planowanych No a jaki wpływ na udział wiekowy inwestorów mają biura maklerskie panie wiceprezesie, czy wybieranie i wybrzydzanie z pośród osób chcących założyć rachunek maklerski trwa w najlepsze, Czy w dalszym ciągu jest obowiązek wypełniania ankiety na temat swych przeszłych dochodów z giełdy, swych kwalifikacji ??? giełdowych, planowanych inwestycji !!!. Czy w dalszym ciągu profil inwestora określony przez biuro (bank) jest taki że nie dopuszcza się do otwarcia rachunku osobie preferującej inwestycje długoterminowe. Czy na rachunek inwestycyjny można przelać pieniądze tylko z konta na które wpływają wpłaty od pracodawcy, czy w dalszym ciągu osoby nie pasujące do profilu preferowanego przez biuro są umawiane na dodatkową "rozmowę kwalifikacyjną" z panienką lub psem aby się go (kandydata na inwestora) pozbyć definitywnie.
szefuf
Nie wiem, gdzie Ty się otwierałeś, ale ja miałem już rachunki w kilku domach maklerskich i nic takiego nie doświadczyłem...
hdrvn
O czym ty mówisz człowieku? Jesteś pewien ze to były domy maklerskie? może pomyliłeś adresy xD
janusz26904029
Profil jest wypełniany dobrowolnie i jeśli dobrze kojarzę, to jest obowiązek prawny, a nie wyznaczony przez biura maklerskie.

Długoterminowych również nie mają powodu odrzucać na starcie, wystarczy dać zaporowe prowizje za brak obrotu.
modulometer
kwestionariusz osobowy wypełnia się w każdej instytucji w której zamierza się zdeponować kasę i nie jest to wynik widzimisię banku czy domu maklerskiego tylko wymogów prawa. Nie wiem więc skąd oburzenie że np bank domaga się oświadczenia o tym skąd są czerpane źródła depozytów
cyklonb odpowiada modulometer
Nie o ten dokument chodzi -zakładając konto nie opisujesz całej historii swoich kont i ile na nich deponowałeś - oczywiście nie na wszystkie pytania ankiety musisz odpowiedzieć ale to ma swoje konsekwencje. W kwestii oświadczeń skąd są extra źródła dochodów to raczej należało by pytać po wpłacie a nie przed bo mnie raz zapytali Nie o ten dokument chodzi -zakładając konto nie opisujesz całej historii swoich kont i ile na nich deponowałeś - oczywiście nie na wszystkie pytania ankiety musisz odpowiedzieć ale to ma swoje konsekwencje. W kwestii oświadczeń skąd są extra źródła dochodów to raczej należało by pytać po wpłacie a nie przed bo mnie raz zapytali w D.B. przed - dostali według nich niepełną odpowiedź , potem poszli do skarbówki , w skarbowym (Łódź Polesie) im powiedzieli co to było (nieopodatkowana u nas wygrana w sądzie poza Polską) to pracownicy DB ajwaj zadzwonili z banku ! do swojej mafii i ta wspólnie z pracownikami banku ściągnęła w wyjątkowo perfidny podstępny sposób ze mnie haracz od tego dochodu.

Powiązane: W co warto teraz zainwestować?

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki