Polska nie należy do europejskich krezusów. Z danych GUS i Eurostatu wynika, że PKB na jednego mieszkańca (per capita) w najbogatszym polskim województwie wynosi raptem 102% przeciętnej unijnej. W pozostałych 15 jest on niższy od 75% średniej UE. Oznacza to, że Polska jest największym biednym regionem w całej Unii Europejskiej.

Źródło: iStockphoto/Thinkstock
Gdzie warto mieszkać i pracować? Gdzie potencjalnie człowiek ma największe szanse na najwyższe zarobki? W 2010 roku najwyższe PKB per capita odnotowano w regionie Inner London, gdzie wyniosło ono 328% przeciętnej UE. Na drugim miejscu znalazł się Luksemburg, gdzie PKB per capita wynosi 266% średniej unijnej. Warto też pomyśleć o przeprowadzce do Brukseli, gdzie PKB per capita wynosi 223%, lub Hamburga -203% przeciętnej UE. Najbogatszymi regionami z państw przyjętych do UE w 2004 są Bratysława i Praga, gdzie PKB per capita wynosi odpowiednio 176% i 172% przeciętnej UE.
![]() | » Polacy uciekają przed niskimi pensjami |
Polska to największy obszar biedy
A jak na tym tle wypada Polska? Niestety dosyć biednie. W województwie mazowieckim przeciętne PKB per capita wynosi 102% przeciętnej UE. To dosyć problematyczne dla tego regionu, bo wynik ten zawyża Warszawa. Pozostałe powiaty mieszczą się w polskiej średniej. Niemniej z uwagi na unijne prawo, a zwłaszcza metodykę rozdzielania środków z Funduszu Spójności, więcej środków otrzymują te regiony, gdzie przeciętna PKB per capita jest niższa od 75%. Słowem - paradoksalnie województwo mazowieckie może mieć problem z otrzymaniem tak dużych środków na wyrównywanie poziomu życia, jak w latach poprzednich.
Z danych GUS wynika, że w 2010 roku w pozostałych 15 województwach poziom PKB per capita był niższy niż 75% średniej UE. W drugim najbogatszym regionie Polski, czyli województwie dolnośląskim, PKB na 1 mieszkańca wynosi raptem 70% przeciętnej unijnej. Najbiedniejsze polskie regiony to województwa lubelskie i podkarpackie, gdzie PKB per capita wynosi raptem 42% średniej unijnej. Te dwa województwa równocześnie należą do listy najbiedniejszych regionów całej UE. Gorzej jest tylko w Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech. Przeciętna dla Polski wynosi 62% UE.
Czy będzie lepiej?
Z prognozy rządowej wynika, że średnią unijną osiągniemy już po 2020 roku. Skumulowany wzrost PKB w naszym kraju był najwyższy w Europie - od 2008 roku nasza gospodarka urosła o 18%. To jednak wciąż za mało, by uznać ten wynik za sukces. Mamy ponad 2 mln bezrobotnych. Tegoroczny wzrost PKB będzie oscylować w granicach 2%. Jako państwo zyskujemy w rankingach, np. awansowaliśmy na 45. pozycję w rankingu Doing Business - wyprzedziliśmy m.in. Hiszpanię, ale jesteśmy za Rwandą.
Dobre dane nie przekładają się na dochody obywateli. Dochód rozporządzalny na mieszkańca wynosi raptem 1,3 tys. zł. Przeciętna polska pensja to równowartość płacy minimalnej w Hiszpanii, a ok. 40% obywateli żyje poniżej granicy niedostatku. To rodzi kolejne problemy, z którymi nie potrafimy sobie poradzić - dużą emigrację, która w dłuższym okresie doprowadzi do katastrofy polskiego systemu emerytalnego.
![]() | » Rząd przygotowuje dużą kasę na walkę z bezrobociem |
Z prognoz wynika, że przyszłe polskie emerytury będą wynosić 1/3 ostatniego wynagrodzenia. Oznacza to, że w 2030 roku będziemy krajem pełnym biednych emerytów. I to nawet pomimo prac nad reformą emerytalną, której zasadniczym celem jest poprawa kondycji finansów publicznych.
To czarny scenariusz i wcale nie jest pewne, że się zrealizuje. Niemniej na razie fakty są takie, że jesteśmy największym z biednych krajów UE. I cały kłopot polega na tym, że może rzeczywiście w 2020 roku osiągniemy przeciętną UE, ale kosztem dodatkowych dwóch milinów emigrantów.
Łukasz Piechowiak
Główny ekonomista Bankier.pl




























































