REKLAMA
FORUM FINANSÓW

Petru: dalsze osłabienie franka jest bardzo prawdopodobne

2009-03-16 15:01
publikacja
2009-03-16 15:01
16.3.Warszawa (PAP) - Frank szwajcarski może się dalej osłabiać i jest mało prawdopodobne, by kiedykolwiek kosztował jeszcze 3,20 zł - uważa ekonomista Ryszard Petru.

Jak podkreślił na poniedziałkowej konferencji, do takich prognoz skłania ubiegłotygodniowa zapowiedź banku centralnego Szwajcarii o rozpoczęciu interwencji w celu osłabienia waluty.

"Akcja banku Szwajcarii na osłabienie franka to jest przełom. Szwajcarzy nie są zainteresowani silnym frankiem" - zaznaczył Petru.

Za franka musimy zapłacić w poniedziałek 2,92 zł. Waluta Szwajcarów osłabiła się w poniedziałek o 0,4 proc. do 1,5383 za euro, o 1,1 proc. do 1,6775 za funta i o 0,1 proc. do 1,1863 za dolara.

"Jeżeli nie będzie jakiejś +mega+ katastrofy, typu upadek Ukrainy, to jest duża szansa, że poziomu 3,20 zł za franka już nie zobaczymy" - ocenił.

W lutym frank szwajcarski osiągał rekordy wartości w stosunku do innych walut - w połowie lutego kosztował nawet 3,32 zł.

W opinii Petru, nie możemy jednak wykluczyć osłabienia złotego, bo "sytuacja na świecie jest niepewna". Jak jednak podkreślił, kursy walut są obecnie na "dużo bezpieczniejszym poziomie".

"Nie jesteśmy w stabilnej sytuacji, ale jesteśmy w takiej sytuacji, że spać możemy wszyscy spokojnie" - dodał. (PAP)

ask/ krf/

Źródło:PAP
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (7)

dodaj komentarz
~ABc
„Frankową bombę” można było rozbroić w 2010 r.

Po każdej kolejnej podwyżce notowań franka szwajcarskiego, rozwiązanie problemu dotyczącego kredytów waloryzowanych w tej walucie, staje się coraz trudniejsze. Wzrost kursu CHF/PLN po niespodziewanym wyniku brytyjskiego referendum, znów skomplikował sytuację kredytobiorców oraz
„Frankową bombę” można było rozbroić w 2010 r.

Po każdej kolejnej podwyżce notowań franka szwajcarskiego, rozwiązanie problemu dotyczącego kredytów waloryzowanych w tej walucie, staje się coraz trudniejsze. Wzrost kursu CHF/PLN po niespodziewanym wyniku brytyjskiego referendum, znów skomplikował sytuację kredytobiorców oraz banków. Dziś w ogóle nie mówilibyśmy o tych problemach, gdyby dobrze została wykorzystana sytuacja z końca 2009 r. i początku 2010 r. Wtedy było już wiadomo, że szykują się burzliwe czasy w światowych finansach, a kurs CHF/PLN po pierwszym rajdzie w górę, spadł znacząco poniżej 3,00 zł. Nieliczne osoby, które wówczas przekonwertowały swój kredyt rozliczany we franku, teraz mogą mówić o dobrym wyborze. Rodzi się pytanie, czy ponad sześć lat temu wszystkie strony kredytowego sporu (dłużnicy, banki oraz instytucje państwowe), nie zmarnowały dobrej okazji na rozbrojenie „frankowej bomby”.

Niestabilność franka szwajcarskiego, po raz pierwszy przestraszyła polskich kredytobiorców jesienią 2008 r. Szwajcarska waluta, którą inwestorzy traktują jako tzw. bezpieczną przystań (ang. safe haven) zyskuje na wartości, gdy ze światowej gospodarki napływają złe wieści – mówi Andrzej Prajsnar z portalu RynekPierwotny.pl. Zatem trudno się dziwić, że po eskalacji kryzysu finansowego, frank podrożał z 2,00 zł (koniec lipca 2008 r.) do 3,30 zł (połowa lutego 2009 r.). Po tym pierwszym rajdzie w górę, kurs CHF/PLN zaczął jednak spadać.

Warto zwrócić uwagę, że od sierpnia 2009 r. do kwietnia 2010 r. notowania szwajcarskiej waluty ustabilizowały się na poziomie 2,65 zł - 2,85 zł (kurs NBP z Tabeli A). Różnica stopy referencyjnej dla kredytów rozliczanych w złotym (WIBOR 3M) oraz franku szwajcarskim (LIBOR CHF 3M), nie zachęcała wówczas do konwersji długu. Z perspektywy czasu okazało się jednak, że taki krok po pierwszej znaczącej aprecjacji CHF, wcale nie był złym wyborem.

Zmiana kursu CHF/PLN, źródło: RynekPierwotny.pl
Zmiana kursu CHF/PLN, źródło: RynekPierwotny.pl
źródło: Materiały Prasowe


Niewielu „frankowców” zdecydowało się na konwersję długu w okresie przejściowej stabilizacji kursu CHF/PLN. Z dzisiejszej perspektywy możemy łatwo sprawdzić, jakie skutki miałaby taka operacja wykonana np. w marcu 2010 r. Analiza uwzględnia dwa przykładowe kredyty.

Przykład 1: kredyt ze stycznia 2008 r. rozliczany w złotych (brak waloryzacji), kwota: 350 000 zł, okres spłaty: 35 lat, marża: 1,30%, prowizja przygotowawcza niekredytowana (2,00%), raty równe, stopa referencyjna: WIBOR 3M.

Przykład 2: kredyt ze stycznia 2008 r. waloryzowany kursem CHF/PLN, kwota: 350 000 zł/161 965 CHF, okres spłaty: 35 lat, marża: 1,60%, prowizja przygotowawcza niekredytowana (2,00%), raty równe, stopa referencyjna: LIBOR CHF 3M, kurs początkowej waloryzacji o 3,00% niższy od miesięcznej średniej według NBP (Tabela A), kursy spłaty o 3,00% wyższe od miesięcznej średniej według NBP (Tabela A).

Po wykonaniu obliczeń okazuje się, że w marcu 2010 r. przeliczenie kredytu po bieżącym kursie NBP, skutkowałoby wzrostem raty z 1477 zł do 2229 zł (założenia: zachowana marża, raty równe, okres spłaty po konwersji wynosi 35 lat). Taka zmiana byłaby trudna do zaakceptowania przez mniej zamożnych kredytobiorców – tłumaczy ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Trzeba jednak pamiętać, że z czasem raty przekonwertowanych kredytów znacząco by spadły. W czerwcu 2016 r. przykładowy posiadacz „hipoteki” z przykładu 2, zapłacił ratę wynoszącą 1848 zł (bez kosztu ewentualnych ubezpieczeń). Gdyby wspomniana osoba zdecydowała się na przewalutowanie w marcu 2010 roku, to jej obecny poziom raty nie przekraczałby 1610 zł.
~yogi
A co pan Petru powie dziś ?
~ttt
panie Petru ,moze i oslabi sie co do dolara ale niech pan nie opowiada bajek ze oslabi sie,wzgledem pln bo smiac mi sie chce z tego.................deficyt rosnie w zastraszajacym tempie i bezrobocie Niemcy nasz sasiad handlowy ledwo dyszy,,........................
~Deamon
Nawet jesli jest tak jak mowisz, to wlasnie oslabienie zlotego w ostatnich miesiacach bylo dyskontowaniem negatywnych informacji, ktore mialy/maja sie pojawic jak deficyt, bezrobocie, etc. Teraz jesli bedzie troszke lepiej od najgorszego scenariusza, to PLN bedzie mocniejszy.
~js
kiedyś ten człowieczek stwierdził że rząd może się zapożyczać i tworzyć deficyt w nieskońćzność. TO kolejny typ którego wypowiedzi nic nigdy nie wnoszą, co oznacza że albo pracuje dla służb albo (i) mówi nie to co myśli bo za to co myśli ktoś mu dobrze płaci, więc tego co myśli nie może mówić.
~pietruś
Chyba raczej na pewno nie wiadomo ?

Powiązane: Waluty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki