

Wybór nieruchomości w mniej przystępnej lokalizacji pozwala na duże oszczędności, które mogą sięgnąć nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Mieszkania położone na peryferiach dużych miast są średnio o ok. 25-35 proc. tańsze, w porównaniu do lokalnych średnich cenowych.


Wg raportu NBP (dane za II kw. 2016 r.), średnie ceny ofertowe nowych mieszkań na warszawskim rynku nieruchomości wynoszą ok. 7650 zł/mkw. Ceny transakcyjne są zaledwie o niecałe 70 zł/mkw. niższe. Oznacza to, że przeciętny koszt kupna 50-metrowego mieszkania wynosi około 380 tysięcy złotych. Biorąc pod uwagę konieczność dysponowania 15 proc. wkładem własnym, klient musi dysponować gotówką rzędu około 55 - 60 tys. zł.
Jeśli ktoś jednak zdecyduje się na mieszkanie w Sulejówku pod Warszawą, za ten sam metraż zapłaci od 220 do 250 tys. zł. Mieszkania na jednej z nowych inwestycji w tej lokalizacji (dane na podstawie ofert z portalu RynekPierwotny.pl) kosztują od 4300 do 4800 zł/mkw. W tym przypadku mieszkanie na peryferiach okazuje się o 30 - 35 proc. tańsze i oznacza oszczędność rzędu nawet 120 - 150 tys. zł.
Jak wskazuje portal TargiMieszkaniowe.net ceny zbliżone do przywołanej inwestycji w Sulejówku znajdziemy także w takich lokalizacjach, jak m.in. Wawer czy Łomianki, choć zazwyczaj dotyczą one inwestycji z mieszkaniami o dużych metrażach (często powyżej 70 mkw.). Jeśli nie przeszkadza nam odległość warszawskiej Białołęki to 50-metrowe nowe mieszkanie może nas kosztować nieco ponad 260 tys. zł. Ceny w tej lokalizacji zaczynają się już od około 5300 zł/mkw.
Podobne ceny spotkamy także w podwarszawskim Piastowie. Stawki są nieco wyższe w porównaniu do innych miejscowości satelickich Warszawy, a nawet niektórych peryferyjnych dzielnic, co wynika z korzyści komunikacyjnych. Piastów ma tę zaletę, że jest skomunikowany ze stolicą poprzez szybki wylot na obwodnicę. Taka prawidłowość obowiązuje w każdej z lokalizacji podmiejskich - te, gwarantujące dobre połączenia z centrum metropolii są wyceniane wyżej. W przypadku aglomeracji warszawskiej pod tym względem wyróżnia się również m.in. Pruszków.
Kraków
Także satelickie lokalizacje wokół stolicy Małopolski pozwalają na duże oszczędności przy zakupie mieszkania. Średnie ceny ofertowe dla Krakowa wynosiły w NBP w II kw. 2016 r. - 6670 zł/mkw. Ceny transakcyjne kształtowały się na poziomie ok. 6350 zł. Kupno 50-metrowego mieszkania to przeciętny wydatek rzędu 320 tys. zł.
Tymczasem w tak oddalonych dzielnicach miasta i miejscowościach satelickich jak: Bieżanów - Prokocim, Podgórze Duchackie, Wieliczka spotyka się ceny na poziomie 3600 - 3800 zł. Chodzi o lokalizacje oddalone o 12 - 20 km od ścisłego centrum Krakowa. 50-metrowa nieruchomość w takim miejscu będzie kosztowała około 175 - 190 tys. zł, a więc znów - będzie tańsza o ok. 100 tys. zł w porównaniu do średnich cen mieszkań w samym Krakowie.
Wrocław
Wrocławskie średnie cenowe wynoszą 6170 zł/mkw. Stawki w lokalizacjach peryferyjnych albo satelickich są nawet o 50 proc. niższe. Przykładowo w Lutyni oddalonej o 17 km od ścisłego centrum Wrocławia, nowe mieszkania można kupić już od 3200 zł/mkw. W dobrze skomunikowanym z miastem Smolcu, tuż przy południowych granicach Wrocławia, ceny zaczynają się od 3500 zł/mkw. W Radwanicach (7 km od ścisłego centrum) można kupić "własne M" za nieco powyżej 4100 zł/mkw. Ta satelicka miejscowość ze względu na bardzo dobre skomunikowanie z miastem okazuje się nawet droższa od niektórych peryferyjnych dzielnic - m.in. Psiego Pola, gdzie ceny zaczynają się od 3600 zł/mkw.
Czy warto?
Z pewnością perspektywa wydania na mieszkanie o 100 tys. zł mniej jest kuszącą alternatywą. Takie pieniądze można przeznaczyć np. na wykończenie zakupionego lokalu. Można je również zainwestować lub odłożyć - nawet z myślą o kupnie kolejnej nieruchomości. Osoby, które kredytują zakup, decydując się na gorszą lokalizację, znacznie obniżają całościowe koszty kredytu. Dzięki niższej cenie dysponują większym wkładem własnym, co wiąże się również z niższą marżą i lepszymi warunkami, czy też możliwością podjęcia decyzji o krótszym - 10 - 15 letnim okresie spłaty.
Widać więc, iż korzyści związane z nabyciem lokalu w mniej atrakcyjnej lokalizacji są wymierne. Nie wolno jednak zapominać również o wadach np. nierzadko wydłużonej drodze do pracy, a tym samym wyższych kosztach podróży (czas i paliwo). Peryferyjne lokalizacje mogą też cierpieć na braki infrastrukturalne, brak oferty rozrywkowej, kulturalnej, czy nawet zakupowej. Innymi słowy, za tańsze mieszkanie możemy zapłacić obniżeniem jakości naszego życia.
Możemy, ale nie musimy, bowiem - jak pokazały powyższe przykłady - niejednokrotnie satelicka miejscowość wokół metropolii daje możliwość szybszego dojazdu do centrum niż mieszkanie w samym mieście. Nawet wybierając lokalizację peryferyjną - można wybrać mądrze. Miasta cały czas się rozrastają, a nowe inwestycje zmieniają ceny nieruchomości. Decydując się na odległą lokalizację warto postawić na obszar perspektywiczny, dobrze skomunikowany i przyciągający inne inwestycje. W ten sposób mamy szansę wybrać nieruchomość, która z czasem może zyskiwać na wartości.