Notowania ropy Brent przekroczyły poziom 57 dolarów za baryłkę i są najwyższe od lipca 2015 roku. To efekt sobotniego spisku państw spoza kartelu OPEC.


W poniedziałek po 9:00 za baryłkę ropy Brent płacono 57,17 dolarów, a więc o 5% więcej niż przed weekendem i najwięcej od 17 miesięcy. Amerykańską ropą crude handlowano po cenie 54,45 USD za baryłkę, czyli o 5,8% powyżej kursu z piątkowego zamknięcia notowań.
Tak silny wzrost cen ropy naftowej jest reakcją rynku na sobotnie porozumienie producentów spoza kartelu OPEC. Rosja zgodziła się ograniczyć wydobycie o 300 tys. baryłek dziennie, ale dopiero od marca. Cięcie produkcji o 100 tys. zadeklarował Meksyk, Kazachstan ma ograniczyć dostawy o 50 tys., a Oman o 45 tys.
Wraz z pozostałymi ośmioma sygnatariuszami umowy ograniczenie wydobycia wśród państw spoza OPEC wyniesie 558 tys. baryłek dziennie, czyli mniej niż 600 tys. postulowane przez OPEC. Na ograniczenie wydobycia nie zgodziła się Brazylia. Ponadto Libia i Nigeria nie zmniejszą wydobycia ropy ze względu na niestabilną sytuację wewnętrzną, która i tak już wpływa na zmniejszenie produkcji.
To pierwsze takie uzgodnienia od 2001 roku. 30 listopada członkowie naftowego kartelu OPEC porozumieli się w sprawie ustalenia dziennego limitu wydobycia ropy na poziomie 32,5 mln baryłek. To o 1,2 mln mniej, niż wyniosła faktyczna produkcja w październiku. Arabia Saudyjska zadeklarowała zmniejszenie dostaw o prawie 500 tys. bpd. Nikt nie ukrywa, że porozumienie o ograniczeniu wydobycia ma na celu podniesienie cen ropy naftowej.
Zadeklarowane przez państwowych producentów cięcia w wydobyciu najbardziej cieszą producentów prywatnych, którzy nie są objęci nielegalnymi w świetle prawa UE porozumieniami kartelowymi. Przy cenach zbliżających się do 60 USD za baryłkę, ręce zacierają nafciarze amerykańscy, którzy mogą ponownie uruchamiać do niedawna nierentowne instalacje wydobywcze. W dłuższej perspektywie wyższe ceny ropy naftowej zapewne przełożą się na wzrost dostaw z USA.
Po drugie, wart odnotowania jest fakt, że najwyższym od prawie półtora roku cenom ropy towarzyszy bardzo mocny dolar. W rezultacie wzrost cen dla odbiorców spoza strefy dolarowej jest jeszcze większy. Przykładowo, ropa Brent kosztuje już 51,18 euro za baryłkę i jest już o połowę droższa niż na początku roku.
Krzysztof Kolany