Polska straciła status zielonej wyspy rozumianej jako jedyny w Europie kraj, który nieprzerwanie notował wzrost gospodarczy. Najnowsze
wyliczenia GUS sprawiają, że nie można już mówić o Polsce, jako jedynym członku UE, który w ostatnich latach uniknął recesji.


Najważniejszą informacją wczorajszego raportu GUS był odczyt PKB w czwartym kwartale, który pokazał dynamikę 3,9%. Nieco w cieniu tych doniesień dokonano rewizji historycznych danych o wzroście gospodarczym, która wykazała krótką recesję.
Przypomnijmy – recesja powszechnie definiowana jest jako dwa następujące po sobie kwartały spadku PKB.
Jak celnie zauważyli jako pierwsi analitycy mBanku, z recesją w Polsce mieliśmy do czynienia na przełomie lat 2012-2013 r. W ostatnim kwartale 2012 r. kwartalna dynamika PKB wyniosła -0,3%, zaś w pierwszym kwartale 2013 r. -0,1%.


Recesja ta nie była długa i nazwać ją można mianem „technicznej”, jednak fakt jej wystąpienia nie pozwala nazwać już Polski jedynym krajem, który w ostatnim ćwierćwieczu nie doświadczył recesji.
Urzędy statystyczne na całym świecie często rewidują dane statystyczne, choć robią to z różną częstotliwością. GUS należy do instytucji, które jeżeli już, to raczej z dużym opóźnieniem dokonują zmian w kluczowych danych z gospodarki. Inaczej jest np. w Stanach Zjednoczonych, gdzie wyraźne rewizje następują nawet w obrębie kilku miesięcy. Np. w drugim kwartale 2015 r. Biuro Analiz Ekonomicznych poinformowało najpierw o annualizowanym wzroście PKB o 2,3%, następnie o 3,7%, a w ostatecznie o 3,9%.
Przeczytaj także
Bywa też, że niektóre kraje dokonują prawdziwych przewrotów w gospodarczej sprawozdawczości. Za przykład może posłużyć Nigeria, gdzie dwa lata temu dokonano rewizji danych za 2013 r. o 89% w górę. Ten „statystyczny cud” motywowano dokładniejszym policzeniem „nieformalnej części gospodarki”.
Warto także wspomnieć, o zmianach w samym sposobie obliczania PKB. Ostatnia tego typu rewolucja odbiła się szerokim echem, ponieważ, dostosowując sposób sporządzania rachunków narodowych do nowych międzynarodowych standardów ESA 2010, w PKB inaczej zaczęto uwzględniać rozmaite wydatki, od badań rozwojowych począwszy a na prostytucji i narkotykach skończywszy.
Wówczas GUS także dokonał rewizji historycznych wyników. Zmiany w dynamice realnej polskiego PKB wahały się od -1,2 pp. do +1 pp. Dzięki nowym obliczeniom najwięcej „straciliśmy” w 2008 r., a najwięcej „zyskaliśmy” w 2009 r. Szersze omówienie tej kwestii (wraz z wykresami) znajduje się w artykule "PKB po nowemu. Prostytucja i narkotyki już wliczone".
Polska i tak w czołówce
Statystyczna korekta dokonana przez GUS nie zmienia tego, że polska gospodarka znajdowała się w czołówce najlepiej radzących sobie gospodarek państw członkowskich UE. Tylko jedna minimalna recesja, która potrwała zaledwie dwa kwartały to wynik o wiele lepszy od notowanych przez większość państw starej UE.
Czas trwania oraz skalę recesji w państwach UE pokazuje poniższa tabela. Wyraźnie widać w niej np. moment powstania "mitu zielonej wyspy" (pierwszy kwartał 2009 r.). Da się także zauważyć, że w niektórych krajach recesje odchodzą i przychodzą wielokrotnie (Chorwacja), w innych zaś trwają "raz, a dobrze".
Przedstawione w niej wyniki niebawem się zmienią, ponieważ do tej pory jeszcze nie wszystkie kraje zaraportowały dynamikę PKB za czwarty kwartał ubiegłego roku. Ze względu na brak porównywalnych danych dostarczonych przez Eurostat, w zestawieniu pominięto Słowację i Irlandię.
Zielona "wsypa"
Z ekonomicznego punktów widzenia rewizja danych o PKB sprzed ponad trzech lat nie ma istotnego znaczenia. GUS zmienił dynamikę PKB za Q2 2012 z 0,0% kdk na -0,2% kdk, rezultat za Q3 2012 z 0,0% na 0,4% kdk, za Q4 2012 z 0,0% na -0,3% kdk i za Q1 2013 z 0,1% na -0,1% kdk. Gdy się na to patrzy z perspektywy kilku lat, takie przesunięcia wydatków składających się na PKB nie zmieniają szerszego obrazu sytuacji, jakim była recesja z lat 2012-13 (pierwotnie uważana za głębokie i dość długotrwałe spowolnienie wzrostu gospodarczego w Polsce).
Rzecz w tym, że rewizja GUS psuje nam dobre samopoczucie i neguje powszechnie wygłaszane opinie, że od 25 lat Polska nie doświadczyła technicznej recesji, rozumianej jako dwa kwartały z rzędu spadku PKB. Tak oto niewielkie zmiany cyferek podawanych przez GUS zakwestionowały jeden z mitów z czasów rządów PO/PSL.
Nagle okazało się, że jednak mieliśmy recesję, co przecież nie neguje polskiego sukcesu gospodarczego ostatniego ćwierćwiecza. Tym bardziej że po stronie rynku pracy lata 2001-02 czy 2012-13 były przez większość Polaków odczuwane jak klasyczne recesje, ze spadkiem zatrudnienia i silnym wzrostem stopy bezrobocia.