

Władze Japonii rozpoczęły kampanię nawołującą do gromadzenia zapasów papieru toaletowego w ramach Dnia Zapobiegania Kataklizmowi. Choć sprawa wydaje się śmieszna, wszystko odbywa się jak najbardziej poważnie.
„Nie czekaj, aż będzie za późno, by pomyśleć o papierze toaletowym” – to hasło najnowszej kampanii społecznościowej w Kraju Kwitnącej Wiśni. Urzędnicy ostrzegają, że 2/5 japońskiej produkcji tego strategicznego towaru pochodzi z regionu bardziej niż inne zagrożonego trzęsieniem ziemi.
„Gdy skończy się papier toaletowy, ludzie zaczynają używać chusteczek higienicznych, co może doprowadzić do zatkania bezcennych działających toalet” – zauważa Toshiyuki Hashimoto, urzędnik japońskiego ministerstwa przemysłu cytowany przez agencję Associated Press.
Papier toaletowy został dodany do rządowej listy podstawowych towarów po tsunami, które w marcu 2011 roku sparaliżowało Japonię. „Papier toaletowy jest obok żywności towarem, który jako jeden z pierwszy znika ze sklepowych półek nawet na obszarach nieobjętych kataklizmem” – zauważa pan Hashimoto.
W japońskiej kampanii wzięło udział prawie 40 producentów, specjalnie z tej okazji oferując ekstra-długie rolki o długości niemal 150 metrów w cenie 460 jenów (14,15 zł) za sześciopak. Zdaniem producentów taki zapas powinien wystarczyć czteroosobowej japońskiej rodzinie na miesiąc.
Odważna kampania japońskich władz tylko o krok wyprzedza pomysły europejskich biurokratów, którzy całkiem poważnie deliberują nad limitami ilości wody zużywanej w unijnych toaletach. Sprawą zajmą się zapewne, gdy tylko zakończą wdrażanie dyrektywy regulującej maksymalną moc odkurzaczy.
K.K.


























































