Nick Leeson, bo tak nazywał się pracownik, który swoimi niefortunnymi posunięciami doprowadził do bankructwa Baringsa, był głównym maklerem banku w Singapurze. Bank nie zorientował się, że ponosi straty, ponieważ Leeson ukrywał je od 1992 roku na tajnym rachunku o numerze 888888. Czas leciał, a straty rosły – w 1994 roku wynosiły już 150 mln dolarów. Makler wciąż miał nadzieję, że uda mu się je odrobić. Dlatego na początku 1995 roku zaczął w szaleńczym tempie kupować kontrakty terminowe na indeks Nikkei. Wierzył, że w ten sposób poruszy rynek, który w efekcie jego transakcji wzrośnie. Rynek jednak nie poszedł w górę, ale zaczął gwałtownie spadać z powodu trzęsienia ziemi, jakie w styczniu 1995 roku nawiedziło japońskie miasto Kiobe.
Bank Barnings ufał swojemu pracownikowi i traktował go niemal jak „cudowne dziecko”, pompując do Singapuru pieniądze. Ostatecznie straty Leesona wyniosły 1,4 mld dolarów doprowadzając do upadku bank, który sfinansował w imieniu USA odkupienie od Francji Luizjany w 1803 roku. W 1818 roku Baringsa określano jako jedno z sześciu mocarstw rządzących światem.
Leeson został skazany na sześć i pół roku więzienia, wyszedł po czterech latach odsiadki zwolniony za dobre sprawowanie. W więzieniu napisał wspomnienia, na podstawie których nakręcono potem film. Sam Leeson zarabia teraz występując z odczytami na uczelniach, pracuje także jako „mówca do wynajęcia” na firmowych imprezach czy weselach. Trzyma się z daleka od giełdy, reklamuje jednak jeden z brytyjskich portali hazardowych.
M.D.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”



























































