Po pięciu tygodniach przerwy giełda w Atenach ponownie została otwarta. Poniedziałkowe notowania główny indeks rozpoczął spadkiem o ponad 20%.


Ateńska giełda pozostawała nieczynna od 29 czerwca, gdy władze w Atenach zdecydowały się również zamknąć banki i wprowadzić kontrolę przepływu kapitału, aby uniknąć załamania systemu bankowego, gdyby klienci masowo zaczęli wypłacać oszczędności.
Pierwsza po ponad miesięcznej przerwie sesja w Atenach rozpoczęła się od spadku głównego indeksu o 22,9%. Jak można było przewidzieć, pod szczególna presją znajduje się sektor finansowy - spadki akcji banków zbliżają się do limitu na poziomie -30%.
Główny indeks ateńskiego parkietu znajduje się obecnie (615 pkt.) na najniższym poziomie od czerwca 2012 r. Od początku 2015 r. indeks ten stracił 24,56%.
Giełda grecka wznowiła swoją działalność, jednak w jej funkcjonowaniu wciąż obowiązują restrykcje. Grecy w dalszym ciągu nie mogą swobodnie korzystać ze swoich pieniędzy w bankach, w związku z czym obowiązuje tygodniowy limit wypłat w wysokości 420 euro. Chcąc zatem inwestować na giełdzie, obywatele Hellady muszą korzystać z nowych środków finansowych.
Restrykcje te, w porozumieniu z Europejskim Bankiem Centralnym, wprowadzono po to, aby powstrzymać odpływ środków z lokat bankowych na rynek akcji. Ograniczenia te nie dotyczą obcokrajowców.
Do dziś obowiązuje także zakaz krótkiej sprzedaży, który zdaniem nieoficjalnych wciąż doniesień zostanie wydłużony. Komunikatu w tej sprawie spodziewać można się po południu.
Kolejne rozmowy
Dziś w Atenach rozpoczynają się także kolejne spotkania z wierzycielami. Tematem dzisiejszych rozmów będą działania antykorupcyjne, funkcjonowanie systemu sprawiedliwości i polityka podatkowa. Stronie greckiej zależy na jak najszybszym uzyskaniu pierwszej raty pożyczki w wysokości 20-25 miliardów euro na pokrycie swoich długów. W zamian za to Grecja będzie musiała wprowadzić nowe reformy.
Aktualizacja. Po 12.30 skala spadków wyhamowała do 17%.
/mz, IAR