Pod koniec 2014 roku świat nie może narzekać na niedobór problemów. Wojna na Ukrainie, powstanie Państwa Islamskiego, przeciągający się kryzys… O swoim miejscu wśród globalnych - lub chociaż jedynie europejskich - bolączek ponownie przypomina Grecja.


Podczas wtorkowej sesji indeks ASE stracił 12,78%. Tym samym główny indeks ateńskiej giełdy ponownie osunął się poniżej okrągłego poziomu 1000 pkt. ponad który w ubiegłym tygodniu wspiął się po raz pierwszy od połowy października. W sumie w tym roku ASE stracił już blisko 22%.
Innym wyrazem zaniepokojenia inwestorów o losy Grecji jest spadek cen jej obligacji. Rentowność greckich 10-latek podskoczyła dziś o blisko 0,5 pp. i sięga obecnie 7,7%.

Parlament w centrum uwagi
Podobnie jak w 2011 r., grecki parlament również i dziś przykuwa uwagę analityków. Wczoraj rząd ogłosił, że termin wyborów prezydenckich, których spodziewano się w przyszłym roku, wyznaczono już na 17 grudnia. Taki krok ma przeciąć polityczną niepewność i wzmocnić pozycję Grecji przed kolejną rundą rozmów z międzynarodowymi pożyczkodawcami.
Prezydenta Grecji, który sprawuje głównie funkcje reprezentacyjne, wskazuje parlament kwalifikowaną większością głosów. Deputowani mogą głosować maksymalnie trzykrotnie – w pierwszych dwóch rundach potrzeba 200 głosów, w ostatniej już tylko 180. Tymczasem rządząca krajem koalicja Nowa Demokracja-PASOK dysponuje jedynie 155 głosami w 300-osobowym parlamencie.
Zaplanowane na przyszłą środę głosowanie będzie o tyle ważne, że jeżeli parlamentowi nie uda się wskazać prezydenta, to dojdzie do rozwiązania izby i rozpisane zostaną wcześniejsze wybory. Obecnie w sondażach prowadzi sprzeciwiająca się ugodom z Troiką lewicowa SYRIZA (28%), przed Nową Demokracją rządzącego premiera Antonisa Samarasa (25,5%). Dalsze miejsca w badaniu opublikowanym dziś w dzienniku „Eleftheros Typos” zajmują socjalistyczny PASOK (5,5%), Partia Komunistyczna (4,6%) centrolewicowa Potami (4,1%) oraz skrajny Złoty Świt (3,9%).
Obecnie funkcję głowy państwa sprawuje Karolos Papulias z socjalistycznej partii PASOK. Druga kadencja 85-letniego polityka dobiega końca w marcu 2015 r. Jeżeli jego następcy nie uda się wybrać obecnemu parlamentowi, Grecy pójdą do urn najprawdopodobniej pod koniec stycznia.
Budżet prawie bez deficytu
Wczoraj, po trwającej 5 dni debacie, greckiemu rządowi udało się przepchnąć przez parlament budżet na przyszły rok stosunkiem głosów 155:134. Plan na przyszły rok zakłada, że grecka gospodarka urośnie o 2,9%, a nadwyżka pierwotna (nieuwzględniająca spłaty zadłużenia) wyniesie 3,3 mld euro (3%) PKB. Po uwzględnieniu kosztów obsługi gigantycznego długu, grecki deficyt budżetowy ma wynieść 338 mln euro (0,2% PKB), co nie przeszkadza politykom i komentatorom chwalić pierwszy od dekad zrównoważony budżet.
Władze Grecji wciąż będą musiały stawić czoła Troice. Od wyniku rozmów zależeć będzie udzielenie Helladzie ostatniej transzy pomocy finansowej opiewającej na 1,8 mld euro. Wczoraj ministrowie finansów strefy euro zadecydowali, że międzynarodowy nadzór nad Grecją potrwa jeszcze dwa miesiące. Troika oczekuje, że rząd w Atenach zetnie jeszcze ok. 3 mld euro wydatków. Póki co przy swoim projekcie budżetu twardo obstaje premier Antonis Samaras, a jego ewentualne ugięcie się pod presją Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Europejskiego Banku Centralnego może przysporzyć popularności Syrizie, której politycy nawołują do odstąpienia rozmów z Troiką i powstrzymaniu się od dalszych cięć.


























































