Takie sesje nie są widywane zbyt często. W poniedziałek średnia przemysłowa Dow Jonesa zyskała... 1,92 pkt., czyli praktycznie nic. Była to kolejna z rzędu arcynudna sesja na Wall Street, gdzie inwestorzy wyczekują na raporty spółek za pierwszy kwartał.


Od początku kwietnia na nowojorskich giełdach niewiele się dzieje. Po nieudanej próbie wykonania marcowej korekty główne indeksy zamarły nieco poniżej historycznych rekordów, powoli zbliżając się do sezonowo słabszego dla akcji okresu majowo-wakacyjnego.
Poniedziałkowe kalendarium sprzyjało właśnie takiemu rozwojowi wydarzeń. Danych makro z Ameryki nie było. Jedyną pozycją z USA było wystąpienie szefowej Rezerwy Federalnej Janet Yellen, która na forum University of Michigan's Ford School odpowiadała na pytania internautów. Ale to wydarzenie rozpoczęło się już po zamknięciu sesji w Nowym Jorku.
Przed nami dość specyficzny tydzień. W czwartek wyniki za pierwszy kwartał zaprezentują trzy z czterech największych amerykańskich banków: Citigroup, JP Morgan Chase oraz Wells Fargo. Będzie to stanowić początek sezonu raportowego, po którym analitycy spodziewają się wzrostu zysku przypadającego na indeks S&P500 o blisko 9%. Byłby to zatem najlepszy kwartał od ponad trzech lat.
W takich okolicznościach trudno było odczekiwać dużej zmienności i wysokich obrotów. Tym bardziej, że w tym tygodniu handlujemy tylko przez cztery dni – Wielki Piątek jest dniem bez sesji zarówno w Nowym Jorku, jak i na GPW i większości parkietów Europy.
KK