W poniedziałek kurs dolara po raz pierwszy od marca 2009 roku przekroczył 3,61 zł. To niekorzystna wiadomość dla polskiej gospodarki, ponieważ droższy dolar oznacza wyższe koszty importu, w tym przede wszystkim surowców: ropy i gazu ziemnego.


Wczesnym popołudniem za dolara płacono już 3,6130 zł, czyli o 3,2 grosza więcej niż na zamknięciu piątkowych notowań. W ciągu ostatnich 10 lat polska waluta była słabsza niż obecnie jedynie na przełomie lutego i marca 2009 roku, czyli podczas apogeum globalnej recesji i paniki na rynkach finansowych.
Złoty stracił także wobec euro i franka szwajcarskiego, choć w obu przypadkach nie zostały przebite maksima z końcówki grudnia. Za jedno euro trzeba było zapłacić ponad 4,30 zł, a za franka 3,58 zł. Kurs funta brytyjskiego przekroczył 5,50 zł.
Zobacz także
Dość niecodziennym zjawiskiem jest fakt, że silnemu osłabieniu złotego towarzyszy bardzo mocna postawa polskich obligacji skarbowych. Rentowność papierów 10-letnich zeszła do poziomu 2,382% i jest już tylko nieznacznie wyższa od listopadowego rekordu wszech czasów (2,375%). Malejąca rentowność oznacza wzrost ceny rynkowej obligacji.

























































