W piątek po południu pojawiła się nieoficjalna informacja, jakoby koszt ugody Deutsche Banku z amerykańskim Departamentem Sprawiedliwości został ustalony na „zaledwie” 5,4 mld dolarów. Po publikacji tej informacji akcje DB podrożały o przeszło 16%!


Pierwotna propozycja Amerykanów brzmiała: 14 mld USD, co w praktyce oznaczało wyrok śmierci. Deutsche Bank odparł, że tyle nie zapłaci i że wzorem swoich amerykańskich konkurentów zbije wysokość kary przynajmniej o połowę. Wygląda na to, że dopiął swego. Agencja France-Presse doniosła, że DB wstępnie ugadał się z „kowbojami” na kwotę 5,4 mld euro.
To kwota będąca w zasięgu możliwości Deutsche Banku, którą może wyłożyć bez konieczności wsparcia ze strony państwa lub emisji nowych akcji na rynku. To także rezultat zgodny lub nawet nieco niższy od początkowych szacunków analityków.
Nic więc dziwnego, że na „tradycyjnym” parkiecie we Frankfurcie akcje DB zakończyły piątkową sesję (o 20:00) z ceną 11,74 euro, co oznaczało wzrost o 16,13% względem czwartkowego zamknięcia. A jeszcze w piątek rano notowania DB wyznaczyły historyczne minimum, na poziomie zaledwie 9,90 euro. Tylko przez ostatnie dwa tygodnie akcje DB przeceniono o 22%, zaś nawet po piątkowej zwyżce skala spadków od początku roku sięga niemal 48%.
Doniesienia, że najprawdopodobniej DB nie upadnie podczas weekendu, wywołały ogromną ulgę na rynkach finansowych. Niemiecki indeks DAX zyskał 1%, zaś euro z nawiązką odrobiło straty wobec dolara, powracając ponad pułap 1,12 USD. O 20:30 S&P500 i Nasdaq rosły po ok. 1%.
Potencjalna ugoda z Departamentem Sprawiedliwości nie kończy kłopotów największego niemieckiego banku. Deutsche Bank ma przed sobą rozliczenie jeszcze kilku poważnych fraudów, co może kosztować kolejne miliardy. Zmianie nie uległo także negatywne otoczenie rynkowe (np. ujemne stopy procentowe), które utrudnia bankowi zarabianie pieniędzy. Nierozwiązana została także kwestia gigantycznej ekspozycji DB na rynek pozagiełdowych instrumentów pochodnych.
Poniedziałek jest w Niemczech dniem wolnym od pracy: zamknięte będą m.in. banki oraz giełda we Frankfurcie.
Krzysztof Kolany