

Siedem lat tłustych i siedem chudych, które przyśniły się faraonowi i których znaczenie objaśnił Józef, regularnie nawiedzają także giełdowe parkiety. Czyżby to krowa miała zastąpić byka i niedźwiedzia w roli symbolu rynków akcji?
Egipskiemu faraonowi przyśniło się 7 krów tłustych, za którymi podążało siedem chudych. W Księdze Rodzaju (41) Józef wyjaśnia ten sen jako metaforę nadchodzących siedmiu lat gospodarczego boomu (głównie rolnego, bo w ówczesnej gospodarce Egiptu dominowało rolnictwo), za którymi czai się 7 lat kryzysu.
Siódemka rządzi giełdą
Co łączy biblijną przypowieść z inwestowaniem w akcje? Pierwszym podobieństwem jest fakt, że na giełdzie obserwujemy naprzemienny cykl hossa-bessa. A drugim jest liczba siedem. Tak się jakoś składa, że WIG swoje rekordy ustanawia mniej więcej co siedem lat. Również najmocniejsze uderzenia bessy pojawiają się stosunkowo regularnie i także co 7 lat, z tolerancją do pół roku.
Inwestorze, daj się spisać i wygraj iPada Mini
Szczyt pierwszej hossy na GPW miał miejsce w marcu 1994 roku. Zapewne czysto przypadkowo było to 6,5 roku po szczycie na Wall Street zakończonym pamiętnym krachem z października 1987 roku. Kolejna wielka hossa na warszawskim parkiecie zakończyła się w marcu 2000 roku – czyli dokładnie po 6 latach od poprzedniego rekordu. Na kolejny szczyt musieliśmy później czekać 7 lat i 4 miesiące – do lipca 2007 roku. Historia GPW jest dość krótka (zaledwie 20 lat) i z tych dwóch nierównych cykli trudno wnioskować o jakiejś prawidłowości. Gdyby jednak cykl 7-letmi zadziałał, to szczytu obecnej hossy należałoby wypatrywać najpóźniej w listopadzie 2014 roku (88 miesięcy od lipca 2007 r.).
20 lat historii WIG. Szczyty i dołki pojawiają się co 7 lat +/- 12 miesięcy
Źródło: Bankier.pl
Bardziej regularne są giełdowe niedźwiedzie. Pomiędzy dołkiem z marca 1995 roku a październikiem 2001 roku (kac po bańce internetowej) upłynęło 78 miesięcy, czyli 6 lat i 6 miesięcy. Następne wieloletnie dno pojawiło się po 89 miesiącach – w marcu 2009 roku, gdy okazało się, że współczesny system finansowy (tym razem) jednak się nie zawali. Średnia długość tych cykli to 83,5 miesiąca, czyli 7 lat bez 2 tygodni. Sugerowałoby to, że rok 2015 będzie stał pod znakiem silnej bessy, która zakończy się dopiero na początku 2016 roku.
Wall Street lubi „7” i „13”
Okazuje się, że 7-letnie cykle nie są domeną tylko GPW. Również giełda nowojorska wykazuje słabość do tej cyfry, choć także tu trudno o dokładną regularność. Faktem jest jednak, że indeks S&P 500 „lubi” 7-letnie hossy, które łącznie z okresami bessy dają 13-letni cykl inwestycyjny.
7- i 13-letnie cykle w wykonaniu indeksu S&P 500
Źródło: Simon Maierhofer, iSPYETF.
Od roku 1962 średnia odległości między szczytami S&P 500 wyniosły: 83, 95, 81, 77, 74 i 91, czyli średnio 83,5 miesiąca. A więc równie blisko pełnych 7 lat co w przypadku dołków na WIG-u. Jeśli ta prawidłowość miałaby się potwierdzić w bieżącym cyklu, oznaczałoby to, że S&P 500 jest już bardzo blisko rozpoczęcia bessy. Dekoniunktura „powinna” nadejść już jesienią 2014 roku.
Taki scenariusz jest tym bardziej prawdopodobny, że od blisko roku Wall Street zdradza klasyczne objawy bańki spekulacyjnej. Póki co jednak czekamy na ostatnią fazę hossy na GPW, która powinna się charakteryzować dynamicznymi wzrostami cen akcji i gorączką inwestorów indywidualnych liczących na krociowe zyski z giełdy. Na razie nic takiego nie widać.
Krzysztof Kolany






















































