Brak przesłanek do zmian stóp procentowych, brak zakusów na niezależność NBP, oczekiwanie na marzec oraz Marek Belka posypujący głowę popiołem w sprawie deflacji – to główne wątki konferencji prasowej po decyzyjnym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej.
Rada Polityki Pieniężnej ponownie postanowiła pozostawić stopy procentowe na niezmienionym, rekordowo niskim poziomie. Było to jednocześnie pierwsze posiedzenie Rady w nieco odświeżonym składzie.
Poniżej prezentujemy najważniejsze wypowiedzi, które padły w czasie środowej konferencji prasowej z udziałem prezesa NBP Marka Belki. Poza prezesem Narodowego Banku Polskiego w konferencji udział wzięli tez dwaj członkowie RPP – Jerzy Osiatyński i Andrzej Kaźmierczak.
Rada czeka na marzec
Na wstępie dzisiejszej konferencji Marek Belka odczytał treść komunikatu RPP. Jego treść w całości dostępna jest na stronach NBP, najciekawsze fragmenty zamieszczamy poniżej:
W Polsce wstępne dane o rachunkach narodowych za 2015 r. wskazują na przyspieszenie dynamiki PKB w IV kw. Głównym czynnikiem wzrostu gospodarczego pozostaje popyt krajowy, wspierany przez stabilny wzrost konsumpcji i rosnące inwestycje. Wzrostowi popytu sprzyja korzystna sytuacja na rynku pracy, pozytywne nastroje konsumentów, dobra sytuacja finansowa firm oraz wysokie wykorzystanie ich zdolności produkcyjnych.
W ocenie Rady w najbliższych miesiącach dynamika CPI pozostanie ujemna ze względu na bardzo niski poziom cen surowców na rynkach światowych. Jednocześnie oczekiwane jest stopniowe przyspieszenie inflacji bazowej, czemu sprzyjać będzie stabilny wzrost gospodarczy, następujący w warunkach poprawy koniunktury w strefie euro i dobrej sytuacji na krajowym rynku pracy.
Rada postanowiła utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie, uznając, że w świetle dostępnych danych i prognoz obecny poziom stóp sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną.
Pełniejsza ocena perspektyw kształtowania się dynamiki cen oraz wzrostu gospodarczego w kolejnych kwartałach będzie możliwa po zapoznaniu się z marcową projekcją inflacji i PKB.
Odpowiedzi prezesa NBP Marka Belki na pytania dziennikarzy
W drugiej połowie ubiegłego roku nasiliły się oczekiwania rynku na to, że RPP będzie obniżać stopy. Ostatnio te oczekiwania wygasają. Czy te oczekiwania idą w dobrą stronę? Czy rynki idą w dobrą stronę i dobrze odczytują intencje Rady?
Nie mam wrażenia, że przybliża się moment, w którym Rada zacznie podwyższać stopy procentowe.
Czy w obecnym otoczeniu są uzasadnione oczekiwania na obniżkę stóp?
Moja odpowiedź będzie równie mało ekscytująca. Nie widzę perspektyw dla obniżki stóp w najbliższym czasie.
Po raz pierwszy od dawna widzimy przyspieszenie inflacji bazowej. Czy to bierze się z poprawiającej się sytuacji zewnętrznej, czy z polityki potencjalnie propopytowej nowego rządu?
Przede wszystkim głęboko się myliłem – muszę posypać głowę popiołem – mówiąc, że już za rogiem zniknięcie deflacji. Nie przewidzieliśmy kolejnego załamania poziomu cen ropy i surowców. Efekt jest taki, iż przez kilka kolejnych miesięcy będziemy mieli ujemny wskaźnik cen konsumpcyjnych.
Jeżeli chodzi o inflację bazową, mierzoną tym jednym wskaźnikiem – po wyłączeniu cen energii i żywności – to ona rzeczywiście utrzymuje się powyżej zera i przewidujemy jej niewielki wzrost w najbliższych miesiącach. Trudno nam w tej chwili uwzględnić ten czynnik w postaci polityki rządu stymulującej wydatki konsumpcyjne. Muszę odesłać do projekcji, którą opublikujemy za miesiąc. Tam ten czynnik będzie już uwzględniony.
Nadchodzi tsunami dla sektora bankowego. Kondycja tego sektora była barometrem wzrostu gospodarczego. Czy w związku z tym nie należy wziąć pod uwagę, że to co się stanie z polskimi bankami może mieć wpływ na stabilność wzrostu?
Przede wszystkim uwzględniamy jeden z czynników, o których się mówi, czyli podatek bankowy. Ten czynnik jest uwzględniany przy konstrukcji projekcji PKB i inflacji na następne kilka kwartałów. Z jednej strony mamy prowzrostowy via konsumpcja czynnik w postaci programu „Rodzina 500+”. Z drugiej strony prawdopodobnie wyższe czy mniej korzystne warunki kredytowania mogą do jakiegoś stopnia obniżyć akcję kredytową, a co za tym idzie tempo wzrostu inwestycji. To są czynniki, które uwzględnimy przy następnej projekcji.
Andrzej Kaźmierczak: Pamiętajmy, że w dużej mierze wzrost inwestycji sektora przedsiębiorstw jest finansowany przez środki własne. Mam tu na myśli głównie duże przedsiębiorstwa. Sektor przedsiębiorstw dysponuje dużą nadpłynnością, z której może finansować swój rozwój. Obawy o negatywny wpływ podatku bankowego są przedwczesne.
Wielokrotnie mówił pan, że agencje nie były dostatecznie sprawiedliwe wobec Polski, że ociągały się z przyznaniem nam wyższego ratingu. Jak pan zareagował na jego cięcie? Czy podziela pan źródła tych niepokojów, wśród których jest ewentualne naruszenie niezależności NBP?
Nie mam nic do powiedzenia w kwestii naruszenia lub braku naruszeń banku centralnego. Nie obserwuje ani takich zakusów ani faktów, które w tym kierunku miałyby mnie prowadzić.
Zasłużyliśmy na cięcie ratingu?
Odsyłam wszystkich do jednomyślnie podjętej opinii Rady na temat budżetu. Odczytać można tam najbardziej wyważoną i najsprawiedliwszą ocenę sytuacji budżetowej, zarówno w roku 2016 r. jak i ewentualną jej ewolucje w kolejnych latach.
Dzisiejsza RPP miała już trzech członków Senackich. Jak było?
Dobrze było. Spodziewanie dobrze (śmiech).
Dwukrotna zmiana daty marcowego posiedzenia pozwoliła rynkom spekulować, że zrobiliście państwo to umyślnie, aby zareagować na to, co zrobi EBC?
To jest moja wina, na moją prośbę do tego doszło. Mam bardzo ważne międzynarodowe spotkanie w tym czasie i prosiłem Radę o przeniesienie z wtorku-środy na czwartek-piątek. Nie wiedziałem w ogóle, że coś ma się dziać innego na świecie.
Panie prezesie, już mówi się o pańskich następcach…
Następcach? Chyba wystarczy jeden (śmiech).
O kandydatach… Dlaczego nie miałby pan zostać na kolejną kadencję?
To nie ode mnie zależy. To nie jest pytanie do mnie.
Czy w tej chwili istnieje jakiś czynnik, którego zaistnienie skłoniłoby państwa, aby przemyśleć kształt dotychczasowej polityki pieniężnej?
Oczywiście, że przedłużająca się deflacja jest takim czynnikiem, który sprawia, iż myśli się normalnie o obniżaniu stóp. Z drugiej strony mamy wzrost gospodarczy, który przyspiesza. Rynek pracy, który poprawia się zdecydowanie. Spodziewamy się szybszego wzrostu płac. Świat jest pełen turbulencji, nie ominęły one także polskiego złotego, a do pewnego stopnia także rynku SPW. Mówiłem to już parokrotnie, w takich czasach lepiej jest poczekać, a nie wystawiać polską gospodarkę na jakieś dodatkowe ryzyka. Ale oczywiście mogą się te czynniki dotychczas kompensujące zmienić. Pozostawiamy to także tej tworzącej się już nowej Radzie. Osobiście nie zauważyłem dziś, aby wahadło w kierunku podwyższenia albo obniżenia stóp miało się przesunąć.
Deflacja nie odpuszcza. Taniejące paliwa wciąż kluczowe

Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (potocznie zwany inflacją) był w grudniu o 0,5 proc. niższy niż rok wcześniej – podał Główny Urząd Statystyczny.
Rynkowy konsensus – bazujący na wstępnym odczycie sprzed dwóch tygodni - zakładał właśnie odczyt na poziomie -0,5 proc. w ujęciu rocznym. W ujęciu miesięcznym inflacja również trafiła w oczekiwania analityków (-0,2%). W listopadzie inflacja według GUS wyniosła -0,1 proc. m/m i -0,6 proc. r/r.



























































