O tym, że Polski Instytut Geologiczny wylał kubeł zimnej wody na rozpalone łupkowe nadzieje mówi się ostatnio dość sporo. Amerykańskie szacunki 5,3 biliona m3 gazu, kontra polskie szacunki 346-768 miliardów m3 muszą robić wrażenie, bo to nawet 15 razy mniej niż oczekiwano wcześniej.
-Wzrost biznesu łupkowego w Polsce będzie zdecydowanie słabszy niż za oceanem, ponieważ trzeba zbudować infrastrukturę, która w USA była już gotowa - uważa Laura Loppacher, analityk rynku gazu i ropy w londyńskim Jefferies International, cytowana za Bloombergiem. Jak zaznacza - wiemy, że gaz tam jest, ale nie wiemy czy może być wydobywany na poziomie komercyjnym.
Trzej amerykańscy giganci: Exxon Mobil, Chevron i Conoco Phillips pozyskali w Polsce koncesje na poszukiwanie gazu łupkowego, przewidując, że największa gospodarka Wschodniej Europy poprowadzi "łupkowy boom" na wzór tego jaki miał miejsce w USA. Amerykanie są obecnie największymi producentami gazu naturalnego na świecie.
Niestety między Polską a Stanami Zjednoczonymi jest wiele różnic. Exxon poinformował, że ich dwa próbne odwierty zakończyły się fiaskiem z powodu słabych przepływów gazu, co poświadczyło o ich nieopłacalności. Przepływ gazu w powyższych próbach był znacznie niższy niż podobne odwierty w USA.
Kraj przyjaznych podatków i wysokich technologii
Polski rząd zamierza wkrótce przedstawić podatek, który tyczyć się będzie produkcji gazu naturalnego. Obok chęci poprawienia kondycji finansów publicznych, rząd wspomina także o możliwości utworzenia specjalnego funduszu, podobnego do bogatego funduszu naftowego Norwegii. Proponowanie kreacji nowych podatków na tym etapie to bardzo śmiałe działanie polskiego rządu, które wyraźnie niepokoi wchodzące na polski rynek firmy wydobywcze. Jeszcze nie wiadomo, czy komercyjne wydobycie łupków w Polsce się sprawdzi, ale przecież podatkiem trzeba zająć się "w pierwszej kolejności".
Tymczasem poważne wyzwania drzemią w technologii potrzebnej do przeprowadzania odwiertów. Specjaliści Exxon Mobil przekonują, że należy opracować nowe metody i narzędzia, które poradzą sobie z niektórymi "opornymi" skałami, na które zdążono już natrafić. Wiele lokalizacji z potencjalnymi złożami może okazać się obojętne na technologię wierceń, które świetnie działają w USA.
Państwo niskich kosztów i świetnej infrastruktury
Z obliczeń firmy Schlumberger - największego dostawcy usług wiertniczych na świecie - wynika, że odwierty w Polsce z powodu wyższej gęstości zaludnienia kosztują znacznie więcej niż w Stanach Zjednoczonych. Jak podaje Bloomberg, dokonanie poziomego odwiertu o długości 2 000 metrów w USA kosztuje średnio 3,9 miliona dolarów. W Polsce taki odwiert kosztuje 11 milionów dolarów. Niektóre odwierty w Polsce znajdowały się na głębokości 3 600 metrów.

Firmy szukające polskich łupków narzekają na kiepską infrastukturę drogową. Jak przyznają, aby przewozić części do sprzętu o wadze 1 500 ton, muszą korzystać z jednopasmowych dróg krajowych, które dopuszczają 15 ton maksymalnego obciążenia. W praktyce oznacza to więcej kursów na znacznie większą skalę, a przemieszczanie sprzętu z jednej lokalizacji do drugiej to już kwestia tygodni, a nie dni tak jak w USA.
Gaz łupkowy w Polsce to cały czas gra warta świeczki. Jednak trzeba monitorować poczynania rządzących, aby w pierwszej kolejności zadbali o zapewnienie przyjaznych warunków do przeprowadzania badań i próbnych odwiertów. Firmy poszukiwawcze muszą ponosić ogromne koszty bez żadnej gwarancji występowania opłacalnych pokładów gazu w poszczególnych lokalizacjach. Mimo wszystko, jak to często w Polsce bywa, najpierw się strzela, a potem zadaje pytania. Najpierw tworzy się podatki, a potem liczy na coraz wyższe wpływy.
Krzysztof Gołdy
Bankier.pl
k.goldy@bankier.pl

























































