Podobnie było z autostradami. Urzędnicy dają do podpisania umowy z haczykiem, a prawni analfabeci podpisują i bankrutują. A jak już podpiszą, to zapominają, że podpisali zaproszenie do Sowy lub przyjaciół, gdzie załatwia się nie takie numery. Tu bym radził wynająć porządną kancelarię prawną i oskarżyć urząd o zastawianie pułapek na przedsiębiorców. Wymuszenie urzędnicze czy rozbójnicze - jeden kit.