A czy czytał ktoś z was pozycję pt. "Jak wygrałem dwa miliony dolarów na giełdzie" Darvasa? Taka moja refleksja apropo tej książki mnie naszła:) Mianowicie pisze, iż jego główną zasadą było to, że nikogo nie słuchał, nie rozmawiał z maklerami, nie czytał wiadomości. Opierał się głównie na swoim zdaniu i wyliczonych przez siebie tylko wskaźnikach. Jedyne informacje jakie makler mu przekazywał to cena otwarcia, zamknięcia, maksimum i minimum dzienne. Na tej podstawie grał i podejmował decyzję. Także uważam, że to nie jest miejsce do kłótni, bo leszczem jest ten, kto sugeruje się tymi wpisami tutaj, na tym forum i zdaniem innych graczy. Ja raczej czytam to z ciekawości i z przyjemnością się tutaj udzielam czasem ale nie wyciągam stąd żadnych wniosków. Raczej poszerzam swoje horyzonty o to, co myślą inni. Nie dajcie się wyleszczyć, tzn. nie sugerujcie się niczyim zdaniem tylko swoim. Miło byłoby właśnie powymieniać się z innymi swoimi przwidywaniami, prognozami itd. Zaiste kto uważa, że na giełdzie jest czegoś pewien, jest głupcem, iż tutaj niczego nie można być pewnym. Pozdrawiam i liczę zysków:)
PS: A tak z innej beczki to siędzę na papierze z ładną sumką i na pewno nie puszczę do końca EURO... co najmniej ;)