Każdy sposób inwestowania jest dobry jeśli prowadzi do zysku, generalnie książkowe inwestowanie polega na tym że trzeba pozwolić zyskom rosnąć czyli jak kurs rośnie a firma poprawia wyniki co kwartał to nawet powinno się na korektach jeszcze dokupować. Zakładam jednak że mieliście też sytuacje że mieliście nawet już 30-50% zarobku a tu nagle sru, jakieś złe info czy wyniki i akcje zjechały poniżej tego co kupiliście (wtedy bardziej boli że się nie sprzedało jak był zysk niż jak się zarobiło ale za wcześnie wyszło). Generalnie mamy obecnie bardzo trudne czasy do inwestowania i trzeba walczyć o każdy procent zarobku, niestety zmarginalizowanie OFE i brak dopływu do nich pieniędzy sprawił że skończyły się czasy większości przewartościowanych spółek gdyż OFE z górą kasy musiały coś zrobić, dla mnie jest obecnie jedna niewiadoma kiedy (nie czy ) OFE całkowicie zostanie przejęte przez PIS (bo skąd kasa na 500+, wyższą kwotę wolną od podatku czy wcześniejsze emerytury) w a wtedy spadki mogą w krótkim okresie być rzędu nawet 30-50%. Dlatego staram się obecnie być jak najdłużej na gotówce (chociaż 90% portfela mam obecnie w akcjach) i skubać akcje grając krótkim terminie pod konkretne infa (LSI dobry 4 kw to się sprawdziło, Quercus skup na poziomie 8,50, stalexport spodziewane fantastyczne wyniki, euro-tax dywidenda 17%, presco wypłata nawet 70-80% dywidendy itp).