To ja chyba mam najkrótszy staż na giełdzie raptem 50 m-cy ślęczenia nad raportami kwartalnymi i rocznymi. Też zauważyłem, ze PZ zbyt szybko wychodzi z inwestycji - tez tak kiedyś robiłem, ale nauczyło mnie, że nawet 10 (no może) udanych szybkich transakcji po 40-50% w kilka dni nie da zarobić tyle, co jedna tzw złoty szczał z kilkusetprocentową stopą zwrotu. Matematyka działa na kożyść procentu składanego i wielkości liczb. Załóżmy inwestujesz 5000 zł w spółkę i zarabiasz 80% - masz 4000 zł zysku - jesteś happy - potem okazuje się, ze ta spółka wzrosła z 1,5 do 15 zł w 2 lata i masz zarobek 45 tys. zł (mój demon Monnari). Dlatego stosuje zasadę, że czekam - czasem nie zarobię tych paru tysięcy, ale nie ominie mnie gigantyczny zarobek. Kolejna kwestia, że jak wchodzisz w jedną spółkę na 5000 tys. zł to nagle nie wejdziesz w jedną za 30 tys. zł. I jeszcze jedno - nie ma tylu świetnych spółek, aby robić 10 kursów po kilkadziesiąt %. Też mnie zwiedziło, że PZ tak szybko wyszedł ze spółki - ja poczekam powiedzmy do 10 zł już była po tyle a nie miała takich dobrych wyników.
Nie wiem czy doliczać do stażu siedzenia na giełdzie zabawę z wykresami, którą zacząłem od 1993.