Jeśli ci z Gerdy rzeczywiście dali się Jasiowi wybolcować, to już na własną prośbę. Przypominam sobie, że Jaś rzeczywiście jakiś czas temu zamówił ekspertyzę rzeczoznawcy z której wynikało czarno na białym, że projekt jest wykonalny. Gerdziaki najwyraźniej zapomniały o podstawowej zasadzie, której jak dziesięciu przykazań przestrzegają "eksperci" - że wyniki "ekspertyzy" muszą być takie, jakich oczekuje zamawiający. Inaczej nie zapłaci. Tak to jest, jak się pożałuje kilku marnych tysiaków na branżowego inżyniera, który wcale nie musiłaby być tytanem intelektu, aby na linii uwęglania Gładkiego nie zostawić suchej nitki.