Tak, ja mam świadomość, że pytanie o dymisji jest bez sensu i nic nie wnosi a robi konflikt. Jednak w krótkiej perspektywie należy ten temat wziąć pod uwagę. Bo jak może się zmienić coś w tej spółce gdy nie wyegzekwuje się odpowiedzialności za zarządzanie i doprowadzenie jej do obecnej sytuacji. Chyba nikt w to nie uwierzy, a ja na pewno, że Zarząd nagle dozna olsnienia i nagle zacznie pracować. Sorry ja tutaj widzę ewidentny brak jakichkolwiek kompetencji menedżerskich, brak wizji, brak umiejętności planowania, brak znajomości rynku, już nie wspomnę o intuicji i szczęsciu, które przydaje się również. Przede wszystkim nie widzę jakiejkolwiek pracy (koszty zarządu to 400k) i jakicholwiek jej efektów. Gdzie jest efekt 30 tys wynagrodzenia miesięcznie? Spółk wygląda tak jakby było pozostawiona samo sobie - Niech się dzieje! Mamy większość nic nam nie zrobią!
Nie wierzę w ten zarząd i juz njie tylko ja (obligatariusze też).
Ok dostaniemy odpowiedź na zapytanie i co dalej? WZA? Nawet jak uda nam się wstawić kogoś do RN czy to poprawi sytuacę w spólce? Moim zdaniem dodatkowo trzeba złożyć, z góry przegrany, wniosek o odwołanie zarządu i mieć nadzieję, że w RN coś ruszy.
Baza popieram, przynajmniej coś robisz i sporo czasu poświęcasz tej spółce.